MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Czwarte zwycięstwo Lotosu Gdynia

Adam Suska
Nie zlekceważyłyśmy przeciwnika, tylko w trakcie meczu musiałyśmy przestawaić się na bardziej agresywną obronę, do której w polskiej lidze nikt nas nie zmusza - mówiła po meczu z węgierskim Szolnokiem Małgorzata Dydek - ...

Nie zlekceważyłyśmy przeciwnika, tylko w trakcie meczu musiałyśmy przestawaić się na bardziej agresywną obronę, do której w polskiej lidze nikt nas nie zmusza - mówiła po meczu z węgierskim Szolnokiem Małgorzata Dydek - najlepsza zawodniczka tego spotkania. W wygranym 80:67 meczu, zdobyła dla drużyny Lotosu Gdynia 22 pkt. Było to zarazem czwarte zwycięstwo gdyńskich koszykarek w piątym spotkaniu grupy C Euroligi. Mistrzynie Polski w tabeli ustępują tylko rosyjskiej Samarze.

Gdyńskie koszykarki rozpoczęły w kiepskim stylu. Pozostawiały przeciwniczkom zbyt dużo swobody na obwodzie. Te zaś początkowo imponowały znakomitą skutecznością rzutową. Tylko w pierwszej kwarcie przyjezdne aż sześć razy posłały piłkę do gdyńskiego kosza zza linii 6,25 m i po 10 minutach wygrywały 28:18.
Na początku drugiej kwarty koszykarki Szolnoka jeszcze tę przewagę powiększyły. W 14 minucie prowadziły 38:24 i jak się później okazało, była to ich największa przewaga w tym spotkaniu.
Hasło do pościgu dla zespołu Lotosu wydała Dydek. Dzięki niej, oraz skutecznym akcjom Amerykanek, Elaine Powell i Deannie Nolan, na zakończenie pierwszej połowy gdynianki traciły już tylko 4 pkt. (38:42).
Od początku drugiej połowy mistrzynie Polski zabrały się do solidnej pracy w defensywie. Dwa razy złapały przeciwniczki na przekroczeniu 24-sekundowego limitu na oddanie rzutu. W 22 minucie Dydek wyrównała stan meczu na 42:42, a chwilę później, po trafieniu Agnieszki Bibrzyckiej, gdynianki objęły pierwsze prowadzenie. Nie oddały go już do końca.
Czwartą kwartę doskonale rozpoczęła Paulina Pawlak. Rozgrywająca Lotosu dwa razy udanie penetrowała strefę podkoszową rywalek i raz złapała przeciwniczkę na ofensywnym przewinieniu. Przez ponad pięć minut węgierska drużyna nie była w stanie oddać żadnego celnego rzutu. Gdynianki za to prawie się nie myliły. Po trafieniu Moniki Veselovski na pięć minut przed końcem prowadziły już 72:50. W końcówce spotkania trener Krzysztof Koziorowicz sięgnął po swoje najgłębsze rezerwy. Na parkiecie pojawiły się nowe rozgrywające, Karolina Janyga i Katarzyna Motyl. Tym razem jednak nie były to zmiany udane.
Koszykarki Lotosu po tym spotkaniu nie będą miały czasu na odpoczynek. Już jutro czeka je wyjazdowy mecz ligowy z CCC Polkowice.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto