MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Czy Arka idzie na wojnę...!?

Janusz Woźniak
Piłkarze Prokomu Arki Gdynia dostali od trenera trzy dni urlopu, ale przewodniczący Wydziału Dyscypliny PZPN Michał Tomczak to bardziej ludzki pan i zafundował żółto-niebieskim aż miesiąc wolnego.

Piłkarze Prokomu Arki Gdynia dostali od trenera trzy dni urlopu, ale przewodniczący Wydziału Dyscypliny PZPN Michał Tomczak to bardziej ludzki pan i zafundował żółto-niebieskim aż miesiąc wolnego. To nie jest kara, zastrzegł od razu pan przewodniczący, tylko zawieszenie - na pięć ligowych spotkań i dwa pucharowe - jako środek zapobiegawczy. I ten środek zapobiegawczy wywołał wiele kontrowersji natury prawnej.

Istotne pytanie jest takie: na podstawie jakich przepisów Arka została zawieszona? Taki środek przewiduje w artykule nr 55 statut PZPN, ale w odniesieniu do działaczy, trenerów i zawodników. O możliwości zawieszenia klubów statut milczy. Taki zapis pojawia się już jednak w/w regulaminie Wydziału Dyscypliny. Zatem wszystko jest w porządku?

- Nie, nie jest w porządku - przekonuje mecenas Maciej Urbański. - Statut to jest akt wyższego rzędu, a uregulowania Wydziału Dyscypliny jako akty wykonawcze nie mogą kreować nowych kar czy sankcji, które nie są zapisane w statucie. To powoduje, że zawieszenie Arki jest nielegalne - wyjaśnia Urbański.

Walkowery nie oznaczają degradacji

Arka już w piątek wystąpiła więc do Komisji Odwoławczej PZPN i rzecznika praw związkowych przy PZPN o stosowane wyjaśnienia, kwestionując podstawy prawne podjętej o zawieszeniu decyzji. Czekając na wyjaśnienia już dzisiaj lub jutro gdynianie chcą wystąpić do Ekstraklasy S.A. z wnioskiem o przełożenie ligowych spotkań na czas po minięciu terminu zawieszenia. W tym miejscu trzeba wyjaśnić, że kolportowane w niektórych mediach informacje, że po trzech nie rozegranych zgodnie z terminarzem spotkaniach i przyznanych dla rywali Arki ewentualnych walkowerach nastąpi automatyczna degradacja zespołu o dwie klasy rozgrywek w sposób zasadniczy rozmija się z prawdą.

- Jeżeli drużyna z własnej winy nie przystąpi do trzech z rzędu ligowych spotkań, to wówczas może być mowa o degradacji. W przypadku Arki ten przepis nie ma zastosowania. Arka gotowa jest grać, a zawieszona została przez organa związkowe - tłumaczy zaistniałą sytuacje prezes Pomorskiego Związku Piłki Nożnej Henryk Klocek, przy okazji informując, że na sobotnim posiedzeniu zarządu PZPN sprawa zawieszenia gdyńskiego klubu nie była omawiana.

Domniemana niewinność

A co w Gdyni sądzą o wyraźnych sygnałach płynących z Wydziału Dyscypliny, że jeżeli Arka zmieni stosunek do stawianych jej zarzutów i gotowa będzie przyznać się do korupcyjnych win, to zawieszenie może być cofnięte?

- To rodzaj szantażu, na który nie możemy się zgodzić. Jeżeli chodzi o zawieszenie, to dlaczego mamy się z nim godzić, skoro ta decyzja jest dotknięta wadą prawną. My chcemy współpracować z Wydziałem Dyscypliny. Od kiedy wszczęto wobec Arki oficjalne postępowanie, to przedstawiciele klubu stawiają się na każde wezwanie. Kiedy na przykład złożyliśmy wniosek o wezwanie przed oblicze wydziału, w celu złożenia wyjaśnień, byłych lub obecnych działaczy klubu zapewniając, że stawią się oni w Warszawie, to... usłyszeliśmy decyzje o zawieszeniu - twierdzi członek Rady Nadzorczej klubu Krzysztof Sampławski. - My tak naprawdę nie chcemy nic innego, jak zapoznać się z dowodami, które mają być podstawą ukarania Arki. Bo jeżeli mamy się przyznawać, to musimy wiedzieć do czego. Zarzuty wobec osób związanych z klubem nie można w prosty sposób przełożyć na zarzuty przeciwko Arce. Chociażby dlatego, że nie ma aktu oskarżenia, a do ewentualnych wyroków droga wydaje się być jeszcze daleka. Do tego czasu w demokratycznym państwie obowiązuje zasada domniemanej niewinności.

WD kontra klub

Z tego prosty wniosek, że Arka idzie na wojnę z PZPN, a na wojnie trzeba się liczyć z ofiarami. Czy to jest najlepsza taktyka, a przede wszystkim, czy doprowadzi w najbliższym czasie do powrotu piłkarzy na boisko?
- Zdecydowanie zaprzeczam tezie, że chcemy iść z PZPN na wojnę. Nie godzimy się tylko na kapturowe sądy i medialną nagonkę na nasz klub. Czekamy na rzetelne rozpatrzenie sprawy Arki, przedstawienie dowodów winy i wówczas podejmowanie decyzji o karach. Arka jest gotowa poddać się każdej karze, ale musi mieć szansę obrony - tłumaczy Sampławski. - A jak będzie kara, to będziemy się wówczas zastanawiać, czy wystąpić na drogę odwoławczą, czy nie. Przecież nie możemy sami dla siebie zaproponować degradacji, tylko dlatego, że taka propozycja z naszej strony zadowoliłaby pana Tomczaka i rozwiązała problemy przed którymi stoi Wydział Dyscypliny.

Trudno zaprzeczać tym wszystkim argumentom. Szykuje się spór czy wojna prawników, ale nie można też zapominać, że właściwym miejscem dla piłki nożnej jest boisko. Na dziś na to boisko piłkarze Arki mają wstęp wzbroniony. Nie za to, co prezentują teraz, nie za miłość i przywiązanie do swojej drużyny gdyńskich kibiców, ale za to, co działo się na boisku w sezonach 2003/2004 i 2004/2005. Przynajmniej ponad dwadzieścia osób - w tym sędziów piłkarskich i trenerów oraz etatowych pracowników klubu - przyznało się do udziału w korupcyjnym procederze na rzecz Arki. Nie da się udawać, że tego wszystkiego nie ma, kiedy myśli się o rozwiązaniu obecnych problemów drużyny. Już z innym trenerem i innymi zawodnikami, ale za to z działaczami mającymi korupcyjne zarzuty, którzy są tylko zawieszeni w swoich funkcjach w zarządzie. Arka, aby odzyskać wiarygodność musi zacząć od porządków we własnym gronie, a taktykę obrony elastycznie dostosować do szalenie trudnej obecnej sytuacji. Prawne potyczki i związane z nimi emocje nie mogą przysłonić oczekiwań normalnych kibiców, którzy emocje chcą przeżywać na stadionie, w meczach z udziałem swojej drużyny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

echodnia.eu Pożegnanie Pawła Paczkowskiego z Industrii Kielce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto