Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy Dalmor powróci na Morze Ochockie?

Jacek Sieński
Kiedy w kraju rozpoczęły się przemiany, Dalmor posiadał 40 trawlerów. Teraz ma tylko 4.
Fot. Grzegorz Mehring
Kiedy w kraju rozpoczęły się przemiany, Dalmor posiadał 40 trawlerów. Teraz ma tylko 4. Fot. Grzegorz Mehring
Dalmor "nie zejdzie na ląd". W najbliższych latach gdyński armator nie zamierza zrezygnować z działalności połowowej, choć były takie plany. Obecnie prawie połowa wpływów Przedsiębiorstwa Połowów, Przetwórstwa i Handlu ...

Dalmor "nie zejdzie na ląd". W najbliższych latach gdyński armator nie zamierza zrezygnować z działalności połowowej, choć były takie plany. Obecnie prawie połowa wpływów Przedsiębiorstwa Połowów, Przetwórstwa i Handlu Dalmor SA pochodzi wciąż z połowów ryb, choć jego dalekomorska flota stopniała do czterech trawlerów przetwórni. Chce nawet powrócić na Morze Ochockie, które w 2001 roku Rosja zamknęła dla naszych trawlerów.

Działalność przedsiębiorstwa obejmuje m.in. połowy dalekomorskie i usługi portowe. Trzy trawlery są czarterowane przez Dalfish Ltd., spółkę Dalmoru i Independent Fishers Ltd z Nowej Zelandii. Prowadzą one opłacalne połowy miruny, błękitka i kalmara na łowiskach nowozelandzkich. Podobnie jak w latach ubiegłych, "Acamar", czwarty statek, przez sześć miesięcy łowił kryla na Atlantyku. Odbiorcą jest firma z Japonii. Problemem było zatrudnienie trawlera w drugiej połowie roku.
- W roku 2003 Angola zamknęła nam dostęp do swoich łowisk - twierdzi Krzysztof Rychlicki, prezes Dalmoru. - "Acamar" cumował więc bezczynnie w porcie do stycznia, kiedy to rozpoczął się znowu sezon połowowy kryla. W tym roku udało się podpisać umowę z Nabiją i trawler z dobrymi wynikami łowi na jej wodach ostroboka. W styczniu powróci na łowiska krylowe.
W Nowej Zelandii od kilku lat ogranicza się znacznie połowy ryb, żeby chronić ich zasoby. Przed ośmiu laty roczna kwota połowowa na mirunę, przyznawana tamtejszym firmom rybackim, wynosiła 350 tys. ton. Przed trzema laty zmniejszono ją do 250 tys. ton, a w tym roku - do 180 tys. ton. W przyszłym roku limit ma być obniżony do 100 tys. ton. W tej sytuacji Dalmor musi dokupić brakującą kwotę albo poszukać innych łowisk. Prezes Rychlicki podkreśla, że Dalmor chce tak długo kontynuować połowy, jak pozwolą na to dostęp do dalekomorskich łowisk i możliwość opłacalnej eksploatacji statków, na których zatrudnionych jest 500 rybaków.
Dalmor liczy, że powróci na Morze Ochockie, na którym połowy są najbardziej opłacalne. Prezes Rychlicki przypomina, że w lutym Komitet Rybołówstwa Rosji zażądał od gdyńskiego armatora wypłaty 600 tys. dolarów za odłowione ryby. Sąd arbitrażowy w Moskwie oddalił te roszczenia. Pozostaje jednak problem długu upadłych firm rybackich Odra i Gryf, wynoszący 1,6 mln dolarów. Władze Rosji są skłonne uznać nawet samą deklarację Polski, że spłaci należność. Wystarczy to, aby przyznać Dalmorowi kwoty połowowe na łowiskach ochockich. Sprawa ta ma być omawiana w styczniu, w czasie wizyty premiera Rosji w naszym kraju.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto