MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Czy przydrożne drzewa zagrażają życiu?

Maciej Pawlikowski
Regina Roj  z kawałkiem spróchniałego drzewa, które runęło na samochód wiozący jej męża. Być może, gdyby  ktoś na czas usunął tę przydrożną topolę, pan Zbigniew by żył.
Fot. Adam Warżawa
Regina Roj z kawałkiem spróchniałego drzewa, które runęło na samochód wiozący jej męża. Być może, gdyby ktoś na czas usunął tę przydrożną topolę, pan Zbigniew by żył. Fot. Adam Warżawa
Myślę o powołaniu fundacji, która udzielałaby pomocy osobom, których bliscy zginęli w podobnych okolicznościach, co mój mąż - mówi Regina Roj, żona jednego z mężczyzn przygniecionych przed drzewo podczas ostatniej ...

Myślę o powołaniu fundacji, która udzielałaby pomocy osobom, których bliscy zginęli w podobnych okolicznościach, co mój mąż - mówi Regina Roj, żona jednego z mężczyzn przygniecionych przed drzewo podczas ostatniej wichury.
Na volkswagena, którym jechał Zbigniew Roj z kolegą, spadła wyrwana przez wiatr topola. - W ciągu jednej chwili moja rodzina została bez środków do życia. To mąż wszystkim się zajmował. W czwartek też był akurat w pracy - dodaje pani Regina.

- Nie przywrócę już nikomu życia, ale muszę ocalić innych. To moja misja. Nie chcę, aby inne rodziny przeżywały to co w tej chwili moja. Mam już pewien pomysł na fundację i liczę, że uda mi się ten cel osiągnąć - dodaje zrozpaczona gdańszczanka.
Pani Regina pojechała z siostrą do Starogardu Gdańskiego. Były na miejscu wypadku i zabrały stamtąd kawałek feralnego drzewa. Okazało się, że przydrożna topola była spróchniała. W redakcji "Dziennika" panie zjawiły się z fragmentem drzewa i z naszym poniedziałkowym wydaniem, w którym opisywaliśmy pomysł drogowców, polegający na usunięciu wszystkich przydrożnych drzew.
- Popieram ten pomysł z całą stanowczością. Zamiast drzew można przecież sadzić krzewy, które nie stanowią takiego zagrożenia dla kierowców. Wraz z mężem, byłym oficerem Polskich Linii Oceanicznych, miałam okazję podróżować po świecie. Nigdzie takich szpalerów drzew nie widziałam - mówi Regina Roj.

Zbigniew Roj zginął w ubiegły czwartek pod Starogardem Gdańskim. Na samochód, którym jechał z kolegą przewróciła się przydrożna topola. Był w pracy. Dla jednego z wydawnictw promował akurat album o przyrodzie Pomorza. Jego żona była na miejscu wypadku i ustaliła, że to feralne drzewo było u podstawy spróchniałe. W tym samym miejscu jest ich jeszcze kilka. Być może wszystkie w podobnym stanie. Wczoraj zaczęło wiać ponownie. Regina Roj chce uchronić innych. Ma zamiar założyć fundację, która domagałaby się wycięcia wszystkich przydrożnych drzew, zagrażających podróżującym po polskich drogach. Jej ambicją jest zainteresować tą sprawą jak najwięcej osób, firm, instytucji i urzędów. Chce także pomagać rodzinom ofiar.
- Apeluję do wszystkich właścicieli firm, których pracownicy dojeżdżają do swoich miejsc pracy, aby wsparli tę inicjatywę. Liczę także na pomoc urzędów gmin i władz samorządowych. Mam nadzieję, że dzięki nam wszystkim, fundacji i przychylnym władzom, uda się coś z tym zrobić - mówi pani Regina.
Gdańszczanka chce swoimi działaniami zwrócić uwagę na sytuację na-, a właściwie przy polskich drogach.
- Każde drzewo to potencjalne zagrożenie. Rozumiem, że produkują tlen, ale sądzę, że można je zastąpić krzewami. Są one znacznie bezpieczniejsze dla wszystkich użytkowników dróg - dodaje.
Z danych Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku wynika, że w roku ubiegłym tylko na Pomorzu 68 osób poniosło śmierć, wskutek najechania na drzewo. Gdy dochodzi do kolizji, nie ma praktycznie szans na ucieczkę. Świadczą o tym krzyże, które mijamy, jadąc każdą z krajowych dróg. Wystarczy chwila i dochodzi do tragedii. Co więcej, zdaniem drogowców, przydrożne drzewa nie spełniają już praktycznie żadnej funkcji.
- To przeżytek - mówi Włodzimierz Kubiak, dyrektor Zarządu Dróg Wojewódzkich w Gdańsku.
Innego zdania są ekolodzy. Korony drzew produkują tlen i pochłaniają zanieczyszczenia.
- Liczę, że w ramach działania fundacji znajdzie się także miejsce na pomoc prawną dla rodzin ofiar wypadków i ewentualnie ich wsparcie finansowe - deklaruje pani Roj. - Jeśli dojdzie do wycinki drzew, będziemy w ich miejsce sadzić inne, tyle że w bezpiecznej odległości od szos - dodaje.

od 7 lat
Wideo

Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto