Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy sopocka prokuratora wyjaśni przyczynę śmierci mężczyzny z Wrocławia?

Aneta Niezgoda
Aneta Niezgoda
W pobliżu sopockiego molo 18 lipca zostało wyłowione ciało wrocławianina. Od tego czasu rodzina czeka na wyjaśnienie przyczyny jego śmierci.

O tragicznym wypadku pisaliśmy 19 lipca. Rodzina wrocławianina od ponad dwóch tygodni czeka na jakieś informacje ze śledztwa, które prowadzi Prokuratura Rejonowa w Sopocie. Jednak policja wraz z prokuraturą jak na razie niewiele ustaliły.

- Zdaję sobie sprawę, że prokuratura i policja mają swoje procedury, ale dla nas, osób, które pierwszy raz są w takiej sytuacji, mogą one wydać się nieco zbyt powolne - żali się Magdalena, siostra Adama Kulikowskiego, która poprosiła redakcję MMTrojmiasto.pl o pomoc w wyjaśnieniu przyczyn wypadku.

Jak zginął mężczyzna?

Adam Kulikowski miał 26 lat. Był jednym z nielicznych jeźdźców w Polsce specjalizujących się w gonitwach płotowych i przeszkodowych. Do Sopotu przyjechał z narzeczoną Magdą, która tego dnia świętowała urodziny. W weekend w Sopocie odbywały się także zawody konne na hipodromie. Para wybrała się wraz ze znajomymi do restauracji Papaj, by następnie pobawić się w dyskotece.

- Około 1.30 wyszliśmy z lokalu i poszliśmy na molo. Tam spacerowaliśmy i rozmawialiśmy w mniejszych grupkach - opowiada narzeczona Adama, także Magdalena. - Parę osób szło daleko z przodu, parę zostało z tyłu. Po jakimś czasie stwierdziliśmy, że schodzimy na plażę. Cały czas sądziłam, że Adam idzie z nami. Na plaży zauważyliśmy jego nieobecność. Jeden z kolegów stwierdził, że poszedł do domu. To ja miałam akurat jego telefon, więc nie mogłam się do niego dodzwonić. Nie ukrywam, że wtedy byłam trochę na niego zła, ale nie przeczuwałam niczego strasznego. Nad ranem okazało się Adam nie żyje - dodaje.

Rodzinę we Wrocławiu poinformowała policja.

- W nocy 18 lipca otrzymaliśmy zgłoszenie o zaginięciu mężczyzny na sopockim molo - tłumaczy nam Karina Kamińska, rzeczniczka sopockiej policji. - Pojawiło się podejrzenie, że osoba mogła zatonąć, dlatego o sprawie zostali poinformowani ratownicy z WOPR-u. Po dwóch godzinach wyłowiono ciało pana Adama - zaznacza.

Szok, a potem wiele, wiele pytań

Prokuratura natychmiast wszczęła śledztwo, bowiem nikt nie umiał odpowiedzieć na pytanie, co się wówczas stało. Sprawą wzbudziła zainteresowanie wielu osób, które zastanawiały się, czy ofiara sama skoczyła do wody, czy ktoś popchnął mężczyznę, czy może poślizgnął się na mokrym od deszczu podeście. Pytania zaczęła zadawać także rodzina, która początkowo zszokowana informacją o śmierci Adama, zwróciła się z prośbą do prokuratury o informacje.

- Przyznaję, że przez pierwsze dwa tygodnie byłyśmy tak zszokowane, że nie pomyślałyśmy, aby wcześniej przyjechać do Sopotu i zapytać o postępy w śledztwie - mówi siostra Adama. - Może gdybyśmy wcześniej zainteresowały się sprawą, już by coś było wiadomo? Nie wiem. Zdaję sobie sprawę, że prokuratura i policja mają swoje procedury, ale dla nas, osób, które pierwszy raz są w takiej sytuacji, mogą one wydać się nieco zbyt powolne - przyznaje.

Zarówno siostra, jak i narzeczona zmarłego mężczyzny, uważają, że śledczy powinni przede wszystkim wykorzystać nagrania z monitoringu, który został zainstalowany na molo.

- Chcielibyśmy tylko poznać prawdę, jak zginął Adam. Nie chcemy nikogo oskarżać. Chodzi nam głównie o nagrania z monitoringu, które bardzo mogłyby pomóc w ocenie, co się wówczas stało. Chcielibyśmy także zaapelować do osób, które były tego dnia wieczorem na molo. Może ktoś coś zauważył, może widział całe zdarzenie. Dla nas jest bardzo ważne, abyśmy poznały przyczyny śmierci Adama - apeluje narzeczona zmarłego.

Policyjny monitoring nic nie dał, pomoże nagranie TVN 24?

Jak się jednak okazało, nagranie z kamery nic nie wyjaśniło.

- Śledztwo trwa, ale do tej pory nie udało nam się upewnić w żadnej z teorii - mówi MMTrojmiasto.pl Tomasz Landowski, zastępca Prokuratora Rejonowego w Sopocie. - Przesłuchujemy świadków, ale ponieważ większość z nich jest spoza Trójmiasta, trwa to dłużej. Przejrzeliśmy nagranie z monitoringu z molo, ale ono nie pokazało, co się wówczas wydarzyło. Jeszcze jedną kamerę posiada telewizja TVN 24, do której zwróciliśmy się z pismem o udostępnienie nagrania z 18 lipca. Czekamy na ich odpowiedź, ale z doświadczeń moich kolegów wynika, że zazwyczaj telewizja chce z nami współpracować - dodaje prokurator.

Sopocka prokuratura wciąż czeka na ocenę biegłego lekarza sądowego. Jednak, jak przyznał Tomasz Landowski, wyniki ekspertyzy poznamy prawdopodobnie w połowie sierpnia.

- Miejmy nadzieję, że ekspertyza i nagranie z kamery wyjaśnią sytuację. Opracowaliśmy kilka ewentualnych scenariuszy zajścia, ale w tej chwili nie chcemy ich ujawniać, gdyż wciąż trwa przesłuchiwanie świadków - tłumaczy Tomasz Landowski.

Ile osób, tyle teorii

Tymczasem na forach poświęconych wyścigom konnym, coraz więcej osób opisuje swoje przypuszczenia na temat, co się zdarzyło na molo. Wiele osób zastanawia się, czy Adam sam skoczył chcąc poczuć adrenalinę, czy może ktoś go popchnął, a może był to nieszczęśliwy wypadek. Takie pytania zadają sobie także najbliżsi sportowca.

- Nas zastanawia to, że Adam był znakomitym jeźdźcem, zdobywał medale i umiał spadać. Czy spadając z molo ktoś go popchnął, że nie był w stanie zamortyzować upadku, czy zniosły go fale? Pytań jest tak wiele, a my na razie nie mamy prawie żadnych odpowiedzi. Wierzymy jednak, że może nie w ciągu kilku dni, ale dowiemy się, co się wówczas stało. Tylko to nam teraz pozostało - przyznaje ze smutkiem kobieta.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto