Sprzedaż majątku usteckiej stoczni mogła odbyć się z naruszeniem prawa. Tereny zostały wylicytowane po cenie niższej niż rzeczywista wartość. Tak przynajmniej twierdzi Jolanta Szczypińska, słupska posłanka Prawa i Sprawiedliwości. Nowy właściciel nie ma sobie nic do zarzucenia.
Szczypińska wysłała do Zbigniewa Ziobry, ministra sprawiedliwości, pismo z prośbą o "osobisty nadzór nad kontrolą procesu likwidacji".
Stocznia Ustka powstała w 1946 roku. Upadłość ogłosiła w 2002 roku, ponieważ jej długi - 40 milionów złotych, przewyższały wartość majątku - 34 mln zł. Pod koniec ubiegłego roku pod młotek poszły biurowiec, hale produkcyjne i magazynowe oraz grunt o powierzchni ponad 12 hektarów między ulicą Darłowską a Westerplatte w Ustce. Według wyceny rzeczoznawcy, majątek miał wartość 6,367 miliona złotych. Jednak cena wywoławcza zaproponowana przez komornika wynosiła 4,775 mln zł i właśnie za tę kwotę stocznię sprzedano. W ubiegłym tygodniu sprzedano pozostałe tereny po wschodniej stronie miasta. Za te działki zapłacono 5, 5 mln złotych mimo, że ich wycena wyniosła około 7 mln. Nowym właścicielem terenów postoczniowych został Jerzy Malek, właściciel firmy Morpol z Duninowa.
Posłanka Jolanta Szczypińska uważa, że przy sprzedaży złamano prawo.
- Wycena tych terenów była o wiele wyższa niż cena, za którą działki wraz z budynkami sprzedano. Moim zdaniem, naruszono prawo. Co najciekawsze, mimo że stocznia została sprzedana, byli pracownicy nie otrzymali jeszcze zaległych pieniędzy - dodaje posłanka.
120 stoczniowców miało w sumie otrzymać około miliona złotych. Pieniądze obiecano im już w grudniu ubiegłego roku.
- Do tej pory nie otrzymaliśmy ani złotówki - mówi Jerzy Borzyszkowski, ostatni przewodniczący stoczniowej "Solidarności". - Pisałem już nawet do ministra sprawiedliwości skargi na opieszałość sądu i działalność komorników. Ale bezskutecznie.
Według Jerzego Malki, nowego właściciela usteckiej stoczni, 5 lat to długo jak na likwidację zakładu i może warto przyjrzeć się temu procesowi. On sam jednak nie ma sobie nic do zarzucenia.
- Mam na te tereny kilka pomysłów, których nie chciałbym zdradzić. Może za cztery lata coś się tam nowego pojawi. Może być nawet tak, że to nie ja będę prowadził w tym miejscu inwestycje - powiedział Malek po ostatniej licytacji.
Pismak przeciwko oszustom - fałszywe strony lotniska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?