Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy uda się uratować kardiologię w Trójmieście?

Dorota Abramowicz
Widmo likwidacji wisi między innymi nad oddziałem kardiologii w szpitalu PCK w Gdyni
Widmo likwidacji wisi między innymi nad oddziałem kardiologii w szpitalu PCK w Gdyni G. Mehring
Oddziały niezabiegowe w trzech trójmiejskich szpitalach, gdzie się leczą pacjenci z niewydolnością serca, zaburzeniami rytmu, ostrymi zespołami wieńcowymi, infekcyjnym zapaleniem wsierdzia, schorzeniami z pogranicza kardiologiczno-internistycznego, mogą być zastąpione przez prywatne pracownie ratujące chorych z zawałem w Starogardzie Gd. i Wejherowie. Oto najważniejszy wniosek z opinii nadesłanej z Narodowego Funduszu Zdrowia do minister Ewy Kopacz.

- Z opinii NFZ wynika, że kontrakty na kardiologię otrzymały inne szpitale w województwie i nie ma zagrożenia dla bezpieczeństwa zdrowotnego mieszkańców Pomorza - twierdzi Piotr Olechno, doradca minister zdrowia.

Brak kontraktu dla kardiologii w trzech szpitalach marszałkowskich - w Gdyni Redłowie, Pomorskim Centrum Traumatologii i szpitalu studenckim w Gdańsku wywołał pod koniec ubiegłego tygodnia burzę. Przeciwko zamykaniu oddziałów najpierw zaprotestował prezydent Gdyni Wojciech Szczurek. W piątek listy protestacyjne do minister zdrowia wysłali wojewoda Roman Zaborowski i marszałek Mieczysław Struk. Wojewódzki konsultant ds. kardiologii prof. Grzegorz Raczak wskazywał, że likwidacja 91 łóżek kardiologicznych, 39 łóżek monitorowanych spowoduje dodatkowe obciążenie mało już wydolnych oddziałów internistycznych.

- Oznacza to śmierć wielu chorych, którzy na czas nie otrzymają odpowiedniej pomocy! - twierdzi prof. Raczak.

W poniedziałek walkę o gdyńską kardiologię wsparł prezydent Sopotu Jacek Karnowski.

- Podróż chorego na serce sopocianina do Wejherowa może się skończyć tragicznie! -powiedział. - Likwidacja oddziału może być bardzo niebezpieczna w skutkach.

Opinią NFZ jest zbulwersowany dr Jerzy Karpiński, pomorski lekarz wojewódzki. - Wysyłanie pacjentów z Sopotu i Gdyni do Wejherowa, a z Gdańska do Starogardu jest oznaką kolosalnej odwagi ze strony pomysłodawców - mówi dr Karpiński. - W medycynie ratunkowej obowiązuje zasada "złotej godziny". Pacjent przez pierwsze 30 minut ma spore szanse na ratunek, w następnych 30 minutach spadają one do kilku procent.

Prywatny podmiot - Pomorskie Centra Kardiologiczne - przejął 15 mln zł z kontraktu z NFZ na kardiologię. Oddział w Gdyni potrzebuje 3,9 mln zł na przetrwanie. Rzecznik pomorskiego NFZ nie wykluczył w poniedziałek, że odrzuconym szpitalom zostaną przedstawione nowe propozycje.

Przeczytaj także:
- Walczą z NFZ o kardiologię
- NFZ zamknie oddziały kardiologiczne?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziwne wpisy Jacka Protasiewicz. Wojewoda traci stanowisko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto