Sopot - miasto położone nad Zatoką Gdańską (a nie „nad morzem”, jak się skrótowo mawia), masowo oblegane przez turystów. Dla przyjezdnych to tylko „Monciak” i molo. A warto zauważyć, że otoczone jest terenami zielonymi (około 50 proc. powierzchni). Lasy, parki, ogrody jako całość wtapiają się w krajobraz miejski. Z mojej perspektywy stwierdzam, że takie warunki nie są w pełni wykorzystane. Brak pomysłu na zagospodarowanie największego sopockiego Parku Północnego jest tylko jedynym z przykładów. Zamiast tego, inwestuje się w budownictwo w centrum.
Problemem są też psie odchody w parkach i na ulicach, w które łatwo jest wdepnąć. Nieskuteczna okazała się akcja dotycząca specjalnych woreczków do pakowania psich pozostałości. Beztrosko spacerujące dziki w centrum Sopotu to także częsty widok. Sama widziałam je nie raz, nawet przed Urzędem Miejskim.
Test ekologiczny
Żeby nie być gołosłowną w swojej krytyce, postanowiłam przeprowadzić test w samym szczycie sezonu. Wybrałam się na spacer. Jego trasa obejmowała „osobliwe” miejsca podawane na stronie internetowej Sopotu. Zaczęłam od ulicy Westerplatte. Najstarszy most w mieście prowadzi do dzielnicy domów willowych otoczonych przez bujną zieleń. Klimat kameralny i spokojny. Dalej ulica Goyki - tu miała zaczynać się „sopocka ścieżka turystyczno-przyrodnicza”. Miejsce okazało się jednak słabo oznakowane, ścieżka zarośnięta krzakami. - Aż strach iść dalej! - pomyślałam.
Cisy, modrzewie, buki, dęby, kasztanowce, lipy - to wszystko można znaleźć w Parku Grodowym, mieszczącym się w pobliżu Grodziska przy ul. Haffnera. Na pierwszy rzut oka widać, że jest rzadko odwiedzany. Jeśli już, to tylko przez czworonożne stworzenia zostawiające tu swoje odchody.
Następnie przeszłam do Parku Północnego, moim zdaniem najładniejszego w Sopocie. Rozmaite okazy drzew, alejki, i przyjemna atmosfera. Wrony i gołębie czyhające na kawałek chleba. Na ławce siedzą staruszki omawiające miejskie plotki. Co jakiś czas ścieżką przejeżdża rower. Idąc w stronę Grand Hotelu i przechodząc molem, dotarłam do Parku Południowego, pośrodku którego znajduje się grzybek inhalacyjny i plac zabaw.
Skierowałam się na plażę. Piasek i muszle, odczuwalny spokój...
W szarawej wodzie dryfują łabędzie i mewy. Łatwo skaleczyć się o szkło przechadzając się nad brzegiem. W lecie wodę zarastają glony. W okresie wakacyjnym, zwłaszcza w okolicach mola trudno o skrawek piasku. Powodem tego są bary budowane na sezon.
Kolejną propozycją wędrówki mogą być lasy. Są to tereny dość rozległe, więc łatwo się zgubić, gdy nie idzie się po wytyczonych szlakach.
Informacja turystyczna
Odwiedzając punkt Informacji Turystycznej na ulicy Dworcowej, chciałam się dowiedzieć czegoś bliżej na temat przyrody, jedyne co uzyskałam to broszury i przekonanie o niewiedzy obsługi.
A jak wygląda sprawa sopockich wydawnictw promocyjnych? Oto jedna z ciekawostek z otrzymanej w informacji ulotki: najstarszym pomnikiem przyrody w regionie jest Dąb Stanisława Leszczyńskiego na Skarpie Sopockiej liczący ponad 300 lat!
Teoretycznie opisując sopockie zakątki mogłabym przepisać dla was broszurki promujące Sopot. Byłoby min. o tym, że jakaś roślinka o nazwie Emymus arenaria objęta jest ścisłą ochroną. Ciekawe, prawda? Tym bardziej, że większość zwykłych śmiertelników nie zna lub nie pamięta już łaciny, a sopocka flora nie jest raczej oznakowana tabliczkami
Mimo negatywnego wyniku mojego testu, zachęcam do spacerów i odkrywania nieznanych zakątków Sopotu. O każdej porze roku miasto ma inne oblicze. Szkoda, że przyroda, choć piękna, bywa tu zaniedbywana i niszczona Rozwiązaniem sprawy mogłaby być inicjatywa ze strony mieszkańców w celu zainteresowania władz lokalnych.
Seria pożarów Premier reaguje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?