Wszyscy pracownicy Fabryki Mebli Lidia w Darłowie strajkują. Załoga domaga się wypłaty zaległych wynagrodzeń za nadgodziny i podwyżki płac. Rozmowy z szefostwem firmy nie przyniosły rozwiązania.
Zresztą rozmowy - według pracowników - to za dużo powiedziane, bo do negocjacji nie doszło, gdyż osoba upoważniona do nich jest narodowości belgijskiej i nie znała języka polskiego.
- Mieliśmy negocjować z przedstawicielem firmy, ale aby do tego doszło zabrakło... tłumacza - rozkłada bezradnie ręce Piotr Pszczółka, przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność". - To śmieszne, aby nie dopełnić takiej formalności. Uważamy, że firma gra na zwłokę.
Załoga fabryki czuje się lekceważona.
- Najwyraźniej właściciel firmy z siedzibą we Francji nie jest informowany o tym, co się dzieje w Polsce - uważają pracownicy, z którymi rozmawialiśmy.
- Dlatego wyślemy do niego pismo, w którym domagamy się nawiązania rozmów z kimś ze ścisłego zarządu - dodaje Piotr Pszczółka.
Załoga domaga się podwyższenia zarobków.
- Zarabiamy od 800 do 1260 złotych - mówi Wiesław Krawczuk, jeden z pracowników. - Domagamy się 30-procentowej podwyżki.
Pracownicy podkreślają, że zakład jest w dobrej kondycji finansowej, więc nie powinien żałować pieniędzy. Co na zarzuty władze firmy? Niestety, szefostwo darłowskiej fabryki unika również rozmów z dziennikarzami.
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?