Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Debata na temat rewitalizacji terenów postoczniowych. Architekt miasta nie mówi „nie” wysokościowcom. Konserwator wciąż stanowczo przeciw

Karol Uliczny
Karol Uliczny
– Budowa wysokościowców nie tylko przytłoczyłaby zabytkowe hale, ale także zeszpeciłaby panoramę miasta – mówił podczas debaty Igor Strzok. – Chodzi nam o stworzenie dzielnicy, która będzie łączyć ochronę architektonicznego dziedzictwa postindustrialnego z historią Gdańska ostatnich 50 lat, a także normalnym życiem. Normalne życie nie oznacza funkcjonowania w stłoczonym osiedlu deweloperskim
– Budowa wysokościowców nie tylko przytłoczyłaby zabytkowe hale, ale także zeszpeciłaby panoramę miasta – mówił podczas debaty Igor Strzok. – Chodzi nam o stworzenie dzielnicy, która będzie łączyć ochronę architektonicznego dziedzictwa postindustrialnego z historią Gdańska ostatnich 50 lat, a także normalnym życiem. Normalne życie nie oznacza funkcjonowania w stłoczonym osiedlu deweloperskim Przemysław Świderski
Wciąż rozmawiamy, ale z dialogiem nie ma to nic wspólnego – padło podczas debaty na temat przyszłości terenów postoczniowych w Gdańsku. W Europejskim Centrum Solidarności dyskutowano m.in. o wysokości zabudowy oraz niebezpieczeństwie powielania błędów z Wyspy Spichrzów.

Tereny postoczniowe w Gdańsku. Budować wysoko czy nisko?

Dyskusja toczyła się głównie wokół dawno postawionych diagnoz w zakresie zagrożeń oraz perspektyw rozwoju Młodego Miasta. Przede wszystkim, możliwej wysokości zabudowy. Wygłaszane wielokrotnie stanowisko potwierdził podczas debaty Igor Strzok. Pomorski Wojewódzki Konserwator Zabytków nie zgadza się na zabudowę terenu wysokościowcami. Posłużył się przykładami, które z jednej strony były humorystycznym przerywnikiem żarliwej dyskusji, z drugiej obrazowały obecny poziom ścierania się różnych grup interesów. Np. budowę 80-metrowego wieżowca motywowano nawiązaniem do roku 1980. Były także próby przekonania konserwatora obietnicą ulokowania kaplicy na ostatnim piętrze jednego z obiektów.

– Budowa wysokościowców nie tylko przytłoczyłaby zabytkowe hale, ale także zeszpeciłaby panoramę miasta – mówił Igor Strzok. – Chodzi nam o stworzenie dzielnicy, która będzie łączyć ochronę architektonicznego dziedzictwa postindustrialnego z historią Gdańska ostatnich 50 lat, a także normalnym życiem. Normalne życie nie oznacza funkcjonowania w stłoczonym osiedlu deweloperskim.

Pytany o to, czy mamy spójną wizję, jak stocznia powinna wyglądać za kilka, kilkanaście lat, prof. Piotr Lorens odpowiadał: obawiam się, że nie do końca. Miejski architekt wykazał bardziej liberalne podejście w zakresie sposobu zabudowy. Jako przykład dobrze zagospodarowanego miejsca podał hamburskie HafenCity, które wpuściło w poindustrialną tkankę miasta trzy obiekty znacznie odbiegające wysokością od pozostałych. I taki wariant dopuściłby również w Gdańsku.

– Uważam, że jest tu miejsce na wysokie budynki, ale zlokalizowane i zakomponowane z dużym wyczuciem – mówił prof. Lorens. – To nie jest tak, że mogą być gdziekolwiek. Są błędy takie jak Bastion Wałowa. Natomiast przypominam, że w miejscu, w którym siedzimy, miała powstać w latach 80. wielka hala prefabrykacji wyposażenia. Proszę też zwrócić uwagę na budynek traserni ze słynnym napisem „Stocznia Gdańska”. Oczywiście, nie jestem za tym, by w sąsiedztwie stawiać podobny, bo byłoby to przejawem architektonicznego prostactwa. Ale to nie jest tak, że nie mamy tutaj do czynienia z obiektami o dużych gabarytach.

Z kolei Monika Arczyńska, architektka z pracowni A2P2 zaapelowała, by spróbować wczuć się w rolę inwestora, który, w przypadku stoczni, staje przez wyjątkowo trudnym zadaniem.

– Nam się tu fajnie teoretyzuje, ale musimy pamiętać, że on w te zabytkowe budynki, ze stalową konstrukcją do wymiany, z cieknącymi dachami, gdzie trzeba wszystko zrobić od nowa, będzie musiał włożyć ogromną kasę. Tu nie będzie żadnych publicznych dotacji, a przecież te pieniądze skądś będzie trzeba wziąć. Jeżeli jest niezagospodarowany grunt, na którym można stawiać „metry kwadratowe”, to nie dziwmy się, że inwestor będzie do tego dążyć. Pamiętajmy również, że im mniej zabudowy na tym terenie, tym wyższe będą ceny mieszkań. A to prowadzi nas w kierunku obecnych problemów Wyspy Spichrzów.

Młode Miasto w Gdańsku. Takie zagrożenia dla przyszłości dzielnicy widzą urbaniści oraz architekci

Jakie zagrożenia dla przyszłości Młodego Miasta widzą urbaniści oraz architekci? Przede wszystkim, wskazywano na możliwe poszerzenie ul. Popiełuszki, czego efektem może być wizualne rozczłonkowanie terenu. Związane jest to także z planami budowy linii tramwajowej oraz tunelu, który miałby połączyć Młode Miasto z ul. Siennicką. Obawy dotyczą również powstania monokultury mieszkaniowej, która, z uwagi na ceny nieruchomości, może w przyszłości powielić zjawiska obserwowane na Głównym Mieście, a więc licznych mieszkań na wynajem oraz zdominowania mieszkańców przez turystów i ich potrzeby.

– Berlin oraz Barcelona już zatrzymały te procesy, które zmierzały do wynajmowania wszystkiego. Turysta nie chce przyjeżdżać do komercyjnego cyrku, ale chce zobaczyć prawdziwy Berlin, Barcelonę i ich mieszkańców – stwierdził prof. Jacek Dominiczak.

Architekt kilkukrotnie mówił o istniejącym w Gdańsku prymacie ekonomii nad urbanistyką oraz architekturą. Podkreślał, że miasto musi zacząć wsłuchiwać się w głos zarówno architektów, jak i mieszkańców.

– Jednym z największych wyzwań Piotra Lorensa jako architekta miasta będzie przekonać deweloperów, że na dobrej architekturze oraz dobrej urbanistyce też się zarabia, a nie traci.

Zdaniem prof. Dominiczaka, stocznia powinna pod względem urbanistycznym wykorzystać mądrość odbudowy Głównego Miasta ze zniszczeń II wojny światowej.

– Odbudujmy siatkę uliczną stoczni, która została zaprojektowana jak miasto, a nie jako zakład przemysłowy. A więc z ulicami, które miały swoje nazwy, które miały pierzeje. To, co znajdzie się w budynkach, to jest mniej ważne, bo to będzie się zmieniać. Tam, gdzie buduje się na starych siatkach ulicznych, miasto się odradza. Proszę zobaczyć Wyspę Spichrzów. Mamy tam dużo za dużych budynków. Także dużo brzydkich, ale jest też kilka ładnych. Ale spójność siatki ulicznej powoduje, że mamy tam poczucie odradzającego się miasta.

Zgodził się z tym pomorski konserwator zabytków.

Rewitalizacja terenów postoczniowych w Gdańsku. Rozmowa bez dialogu

W podsumowaniu dyskusji Monika Arczyńska zaproponowała, by w sprawie strategii dla stoczni wyznaczyć jasne priorytety i twardo się ich trzymać. Jak stwierdziła, widać, że nie da się w 100 proc. pogodzić interesów wszystkich zainteresowanych grup.

Prof. Dominiczak podkreślił, że „wciąż rozmawiamy, ale z dialogiem nie ma to nic wspólnego”.

– Nie możemy na wszystko patrzeć w biało-czarnych barwach. Dialog polega na tym, by zastanowić się, jak zrobić w Gdańsku najlepszą na świecie „ekonomiczną urbanistykę”.

Debata pt. „Stocznia. Miasto niedokończone. Co dalej? Rozmowy o przestrzeni i tożsamości” odbyła się w środę, 14.07.2021 r. w ogrodzie zimowym ECS. Na temat wizji rozwoju terenów poprzemysłowych, również w kontekście możliwego wpisu stoczni na Listę światowego dziedzictwa UNESCO, rozmawiali dr Monika Arczyńska, architektka z pracowni A2P2, Barbara Marchwicka, urbanistka, pełnomocnik prezydenta miasta Gdyni ds. przestrzeni publicznych, Igor Strzok, Pomorski Wojewódzki Konserwator Zabytków, prof. Jacek Dominiczak z Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku oraz prof. Piotr Lorens, architekt miasta Gdańska. Moderatorem debaty był Andrzej Trzeciak, historyk i historyk sztuki, autor książki „Stocznia Gdańska. Miejsca, ludzie, historie”.

Wydarzenie było częścią projektu „Zrozumieć sierpień”, którego uczestnicy rozmawiają na temat szeroko rozumianego sąsiedztwa ECS.

NIESAMOWITE BUDYNKI Z HISTORIĄ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto