Organizatorzy z Nadbałtyckiego Centrum Kultury i Stowarzyszenia A Kuku Sztuka zadbali o szerokie grono gości związanych z trójmiejską kulturą. Przybyli przedstawiciele instytucji kulturalnych, władze, artyści oraz właściciele klubów i dziennikarze.
Jarmark Dominikański jest najlepszy
Prowadzący debatę socjolog Krzysztof Stachura i dziennikarz Michał Chaciński rozpoczęli spotkanie od prezentacji wyników badań o uczestnictwie w trójmiejskiej kulturze przeprowadzonych przez sopocki PBS.
Oprócz zaskakujących ciekawostek, jak ta, że Jarmark Dominikański jest uważany za najciekawszą imprezę kulturalną Trójmiasta, można było dowiedzieć się m.in. o problemach, które zdaniem uczestników najbardziej utrudniają uczestnictwo. I to właśnie one okazały się puntem wyjścia do ponad dwugodzinnej debaty.
Bilety są za drogie
Za wysokie ceny są zmartwieniem prawie każdego. Także odbiorcy kultury uważają to za najczęstszy powód zostawania w domu. Komentarze gości były jednak zdecydowane.
- Cena biletów jest wynikiem pewnej kalkulacji ekonomicznej i wynika z zależności rynkowych - stwierdził Jędrzej Sieliwończyk z klubu Parlament.
Powołał się on również na własne doświadczenie przy organizacji koncertów zagranicznych artystów. - Gdy mówię muzykom zza granicy, że u nas bilet na koncert kosztuje około 5 euro, to ogarnia ich pusty śmiech. A w Polsce ta cena budzi przerażenie - powiedział.
Jerzy Snakowski z Opery Bałtyckiej problem podsumował krótko: - Jaka cena by nie była, dla publiczności i tak będzie za wysoka - powiedział.
A może ludzie nie chcą kupować biletów, bo są rozpieszczeni wydarzeniami darmowymi - pytali prowadzący. Może w cenie biletu publice trzeba dać coś więcej, oprócz samego wejścia na imprezę?
Ważnym i mądrym pomysłem było zaproponowanie wspólnego biletu imprezowo-komunikacyjnego, honorowanego w środkach komunikacji, nawet następnego dnia po wydarzeniu. Namiastkę tego - i to z powodzeniem - stosuje klub Żak.
- Od kilku lat posiadamy żniżki dla posiadaczy okresowych biletów SKM. I nie narzekamy na brak publiczności - mówiła Katarzyna Pastuszak, reprezentująca gdański klub.
Media są niekompetentne i nie chcą informować
Emocje rozgorzały jednak dopiero, gdy poruszono drugi problem, czyli brak dostatecznej informacji o wydarzeniach kulturalnych. Organizatorzy narzekali, że ceny rozwieszania plakatów na słupach ogłoszeniowych są zaporowe, a niektóre instytucje utrudniają plakatowanie w swoich obiektach.
Najwięcej emocji wzbudził komentarz w kierunku mediów, które oskarżono o faworyzowanie niektórych wydarzeń, kosztem pomijania innych oraz nierzetelność.
- Media przekazują informacje w sposób nierzetelny - mówił artysta, Jacek Staniszewski. - Informacje o imprezach są żałosne, dziennikarze opisują wydarzenia tylko najbardziej medialne.
Artysta zarzucał również dziennikarzom brak obiektywizmu oraz... opisywanie wydarzeń według własnych gustów.
- Oczekiwanie od dziennikarza, że nie będzie kierował się własnymi wyborami i nie pisał subiektywnie jest absurdem - skomentowała Mirella Wąsiewicz, szefowa działu kultury "Gazety Wyborczej Trójmiasto".
Osobnym problemem okazała się wymiana informacji pomiędzy mediami i organizatorami. Co najmniej zaskakująco zabrzmiała wypowiedź Daniela Rutkowskiego z klubu studenckiego Infinium, który narzekał na brak promocji, a zarazem stwierdził, że nie ma czasu, aby rozsyłać informacje do mediów, bo za dużo dziennikarzy się do niego zgłasza. Natomiast Grzegorz Tuszyński z newslettera Nadajnik.pl zwracał uwagę, że jego redaktorzy muszą za każdym razem dobijać się do organizatorów, prosząc o informacje.
Bezinteresowna współpraca rozwiązaniem?
Hasłem-kluczem do rozwiązania tych problemów zdaje się być współpraca. Po pierwsze, klubów i instytucji, które wzajemnie promowałyby swoje przedsięwzięcia, choćby za pomocą ulotek. Po drugie, uruchomienie centrum informacji kulturalnej wspólnie tworzonego przez ludzi kultury i odbiorców, miejsca-drogowskazu na kulturalnej mapie Trójmiasta.
Teraz tylko pozostaje konsekwentna realizacja postawionych sobie celów - organizacja kolejnych debat, tym razem poświęconych konkretnym problemom i praktyczne wcielanie w życie przedstawionych wniosków.
Organizatorzy powinni również pamiętać o zaproszeniu także tych, co w kulturze na co dzień nie uczestniczą. Bo przecież to o nich toczy się bój wszystkich zaangażowanych w akcję. A na wtorkowej debacie niestety nieuczestniczących zabrakło.
- Ludzie kultury spotkali się, pogadali trzy godziny o kulturze, pokłócili się i wszystko wróciło do normy - podsumowała jedna z nielicznych na debacie osób, która otwarcie mówi, że w kulturze nie uczestniczy.
**Oby kolejne spotkania nie pozostawiały podobnego wrażenia na docelowych odbiorach "Włącz się! Kultualnie".
Czytaj też:**
NORBLIN EVENT HALL
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?