Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Derby Trójmiasta dla Asseco Prokom Gdynia

Redakcja
Koszykarze z Gdyni ponownie udanie zaprezentowali się w trójmiejskich derbach wygrywając w sopockiej hali 100-lecia po wyrównanym meczu 72:62.
To jest materiał dziennikarza obywatelskiego. Masz pomysł na artykuł? Zrób zdjęcia, napisz teskt i w prosty sposób opublikuj na MMTrojmiasto.pl.

Obie trójmiejskie ekipy rozpoczynały mecz w zgoła odmiennych humorach. Asseco Prokom to lider PLK i świeżo upieczony zespół w fazie play-off Euroligi. Naprzeciwko Trefl Sopot, który już od paru meczów nie może zebrać kompletu punktów i systematycznie traci miejsce w tabeli ligi.

Sensacja na początek

Początek tego emocjonującego meczu rozpoczęła się od wzajemnego badania obu trójmiejskich drużyn. Pierwsze trafienie już po parunastu sekundach zanotował Stefański, jednak szybko Goście odpowiedzieli efektowną ,,paką” Woodsa. Taka walka punkt za punkt ciągnęła się przez następne 5 minut. Przy stanie 7:6, to niespodziewanie gospodarze zaczęli stawiać warunki na boisku. Zasługa w tym wspaniałej grze Kuzminskasa i Kitzingera, którzy rzucili w sumie 16 punktów dla Trefla, także postawa Stefańskiego zasługiwała na wyróżnienie, gdyż to dzięki jego rozsądnej grze w obronie, Asseco tak rzadko znajdywało drogę do kosza gospodarzy. To właśnie Trefl w tej kwarcie cechowała spokojna gra atakiem pozycyjnym, Gdynianie preferowali głównie szybkie indywidualne akcje. Ostatecznie pierwsza kwarta skończyła się sensacyjnym prowadzeniem sopocian 23:17.

Dobra postawa w pierwszej części meczu, wyraźnie wpłynęła na samopoczucie graczy Trefla w drugiej odsłonie. Po przerwie głównie dzięki świetnie zorganizowanej obronie przez trzy minuty, to gospodarze skutecznie wypunktowywali swojego przeciwnika. W siódmej minucie po pięknym zachowaniu się Ratajczyka w polu trzech sekund i dobiciu rzutu Stefańskiego na tablicy widniał już wynik 34:19. Jednak w tym momencie do pracy wzięli się etatowi snajperzy gdynian. Zza linii 6,25 kolejno trafiali Burrell, Woods i znów Burrell. Po chwili błąd w wyprowadzaniu akcji popełnił Kitzinger i Harringtonowi nie pozostało nic innego jak tylko wyrównanie stanu meczu. Po tak druzgocącym ciosie trener Muiznieks musiał wprowadzić jakieś zmiany.

Brak "kropki nad i"

Na boisko wszedł Kadziulis, którego obecność na boisku wreszcie wprowadziła trochę spokoju w grze gospodarzy. Dzięki temu mecz znów wrócił do wyrównanej walki kosz za kosz, w której żadna z drużyn nie zdobywa znaczącej przewagi. Jeszcze na parę sekund przed przerwą to sopocianie prowadzili 39:37, jednak udany rzut Burrella zza linii 6,25 spowodował, że to goście schodzili do szatni prowadząc 39:40.

Trzecia kwarta znów rozpoczęła się od wyraźnej przewagi gospodarzy, Najpierw Kuzminskas po pięknym podaniu Hawkinsa przez całe boisko, umieścił piłkę w obręczy, by po chwili powtórzyć swój wyczyn. Zaraz potem zmienił go Ratajczak, który poszedł w ślady swojego starszego kolegi i również zanotował cztery oczka. Jeszcze Hawkins udanie wykończył akcję rzutem za trzy i na cztery i pół minuty przed końcem kwarty było już 50:42. Goście w tym czasie nie mogąc się przebić przez dobrze grającą obronę starali się punktować rzutami z dystansu, niestety, trójki nie wpadały już tak jak w drugiej kwarcie.

Sygnał do odrabiania strat, znów dał Burrell, świetnie przebijając się pod kosz i wymuszając akcję 2+1. Zresztą Amerykanin był wyraźnie najlepszym graczem na boisku. Ani Woods, ani Logan, niekwestionowane gwiazdy gdyńskiego zespołu, nie zbliżyli się nawet do poziomu który prezentował ten silny skrzydłowy.
Tak jak przez 5 minut nic nie wychodziło gościom, tak od akcji Burrella, to sopocianie wyraźnie przygaśli. Do końca kwarty tylko Kitzingerowi udało się raz trafić do kosza. W tym czasie goście bezlitośnie wetowali sobie straty, doprowadzając do stanu 52:54.

Zmęczenie

Ostatnia kwarta tak jak cały mecz, rozpoczęła od dobrej gry Trefla. Akcje Kitzingera i Kadziulisa doprowadziły na osiem i pół minuty do stanu 57:54. Jednak goście nie pozwolili za bardzo odskoczyć gospodarzom i cały czas kontrolowali wynik. Gdynianie znów zaczęli punktować z dystansu, a w szeregi gospodarzy zaczęło się wkradać coraz więcej błędów wynikających ze zmęczenia. Nie trafione proste rzuty i głupie straty to główne mankamenty, które męczyły gospodarzy. Jeszcze na dwie i pół minuty przed końcem meczu rywal był w zasięgu. Wynik 62:65 był jak najbardziej do nadrobienia, niestety, zaraz potem Kinnard popełnił piąte przewinienie na Harringtonie i musiał zejść z boiska. Faul na punkty zamienił sam poszkodowany. Po chwili Kitzinger zgubił piłkę, którą przechwycił Burrell i spokojnie wypunktował rywala rzutem zza linii 6,25.

Na 50 sekund przed końcem było już 62:70 i pewnym było, że gospodarze nie wyjdą zwycięsko z tego pojedynku. Jednak wciąż próbowali choć trochę zbliżyć się do rywala. Swojego szczęścia szukał Hlebowicki (nowy zawodnik Sopockiego Trefla), jednak przestrzelił, a kontrę gospodarzy wykończył Qyntel Woods ustalając wynik meczu na 62:72

Asseco Prokom Gdynia 72:62 Trefl Gdynia

Trefl:
Kuzminskas 18, Kitzinger 11 (1x3) Kinnard 9 (2), Stefański 5, Hawkins 3 (1) oraz Kadziulis 8 (2), Ratajczak 8, Malesa, Hlebowicki.

Asseco Prokom: Burrell 20 (4), Logan 14 (2), Woods 11, Harrington 7, Hrycaniuk 6 oraz Varda 9, Kostrzewski 5 (1), Jagla, Łapeta, Zamojski, Seweryn.

Ocena Przemka Wrzoska:

Plusy:

Jak zwykle drużyna pokazała charakter i walczyła do samego końca.
Powrót i dobra postawa Kuzminskasa, u którego nie widać już, żadnych śladów kontuzji. Dobra gra Ratajczaka, który świetnie czuję się w roli drugiego centra i coraz lepiej radzi sobie pod koszem. Dobra gra liderów Kitzingera i Kinnarda. Chociaż w przypadku tego pierwszego można byłoby się przyczepić do paru rzeczy, takich jak problemy z wyprowadzaniem piłki z własnej połowy i rzuty z dziwnych pozycji. Pojawienie się w drużynie nowej postaci. Michał Hlebowicki na pewno odciąży trochę drużynę i wprowadzi większą rotację w składzie sopocian

Minusy:
Kolejna przegrana i spadek w pozycji tabeli. Gra Malesy i Hawkinsa. Szczególnie Amerykanin zasługuje na krytykę. Gdyż to głównie po jego stratach padały ważne punkty. Wahania formy. W kilku długich momentach gra sopocian może się podobać, niestety bardzo często coś złego zaczyna się dziać z drużyną i wydaje się, jakby na boisku biegał zupełnie inny zespół.

Czytaj też:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto