Rozczarowanie - to właśnie uczucie dominuje w sercach kibiców Lotosu Trefla. Może nie jest ono już tak przytłaczające, bo ze snu o medalu siatkarze, trenerzy, działacze, a przede wszystkim kibice zostali wybudzeni już kilka miesięcy temu. O strefę medalową podopieczni trenera Andrei Anastasiego nawet się nie otarli. I tu nasuwa się pytanie - dlaczego, skoro taki był cel zespołu przed startem rozgrywek?
Na pewno nie można powiedzieć, że działacze zawiesili drużynie poprzeczkę za wysoko. Tacy siatkarze jak Michał Masny, Mateusz Mika, Piotr Gacek, Wojciech Grzyb czy Dmytro Paszycki to przecież gwarancja jakości. Coś zatem nie zagrało. Ale co? I tutaj w zespole nikt nie ma wątpliwości - na przeszkodzie stanęły kontuzje przyjmujących. Miłosz Hebda z gry wypadł jeszcze przed sezonem, a Mateusz Mika, po urazach kolana i stawu skokowego, w zasadzie do dziś nie może się w pełni pozbierać.
- Kontuzje zepsuły całą koncepcję drużyny - mówi otwarcie Dariusz Gadomski, prezes Lotosu Trefla. - Te problemy odbiły się, niestety, na wynikach sportowych. To oczywiście nas boli, ale z drugiej strony można też znaleźć kilka pozytywów w tym sezonie. Cały czas przecież realizujemy założenia naszego projektu, który zakłada między innymi wprowadzanie do gry młodych zawodników - zauważa.
Wszystkiego problemami wytłumaczyć się jednak nie da. W tym sezonie gdańszczanie przegrali aż trzy z czterech spotkań z beniaminkami PlusLigi - GKS-em Katowice i Espadonem Szczecin.
- Te porażki szczególnie mnie bolą, bo prawdę mówiąc, w ogóle nie myśleliśmy o tym, że w tych meczach możemy stracić punkty. Po przegranym pojedynku z GKS-em Katowice w Ergo Arenie spotkaliśmy się wspólnie, odbyliśmy kilka rozmów i coś potem drgnęło. Niestety, po starciu z Effectorem Kielce Mateusz Mika skręcił kostkę i znowu wszystko nam się posypało - kontynuuje prezes Gadomski.
A co na to wszystko trener Anastasi? Włoch też co prawda wspomina o problemach kadrowych w drużynie, ale zwraca też uwagę na inne aspekty, które miały duży wpływ na wynik.
- W tym sezonie zrobiliśmy krok w tył. Co do tego nie ma wątpliwości. Co zrobić? To się zdarza. Nie jest łatwo cały czas rywalizować w PlusLidze z czołowymi zespołami, które mają dwa razy większy budżet od naszego. Pamiętajmy, że każdy sezon jest inny. I szukajmy też pozytywów. Wielu zawodników mocno rozwinęło skrzydła w tym sezonie, co zapewne zaowocuje w kolejnych rozgrywkach - podkreśla Anastasi.
Cóż, póki co jednak gdańszczanom pozostaje jedynie walka o siódme miejsce. Każdy w drużynie musi wykrzesać z siebie ostatnie pokłady energii i przede wszystkim motywacji. Pierwszy mecz z Cerradem Czarnymi w Radomiu zaplanowano na sobotę (godz. 17). Rewanż odbędzie się natomiast w czwartek, 13 kwietnia w Ergo Arenie (godz. 18). Będzie to też ostatni mecz w karierze w wykonaniu Piotra Gacka.
Menedżer Wilfredo Leona o grze siatkarza w polskiej kadrze: On chce, De Giorgi chce, wszyscy chcemy oprócz PZPS-u, który tylko mówi, że chce, a nie robi nic
Press Focus / x-news
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?