Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dorsz wyssany z palca

Mariusz Jabłoński
=Ponad stu rybaków spotkało się w Morskim Instytucie Rybackim w Gdyni ze Zbigniewem Graczykiem, podsekretarzem stanu w Ministerstwie Gospodarki Morskiej, aby porozmawiać o dioksynach, które według niektórych naukowców ...

=Ponad stu rybaków spotkało się w Morskim Instytucie Rybackim w Gdyni ze Zbigniewem Graczykiem, podsekretarzem stanu w Ministerstwie Gospodarki Morskiej, aby porozmawiać o dioksynach, które według niektórych naukowców można znaleźć w śledziach i łososiach.

Rybacy nie kryli zdenerwowania raportem opublikowanym przez Państwowy Inspektorat Weterynaryjny w Puławach. Wynika z niego, że śledzie i łososie łowione w Bałtyku zawierają szkodliwe dla zdrowia substancje zwane dioksynami. Minister obiecał, że badania ryb zostaną powtórzone. Rybacy żądali też od ministra, aby wpłynął na unijnych urzędników, którzy drastycznie obniżyli normy połowowe dorsza.
- Raport o dioksynach to ewidentne działanie tych, którzy do końca chcą zniszczyć polskie rybołówstwo - nie krył oburzenia Stanisław Hejna, rybak z Helu. - Nie dość, że pracujemy za pół darmo, to jeszcze próbuje nam się odebrać klientów. Wiadomo nie od dziś, że jedzenie ryb ma zbawienny wpływ na zdrowie, ale komuś to nie jest na rękę, żeby rybacy jeszcze jako tako prosperowali. Taki raport nie przyniósł nam dobrej reklamy. Ptasia grypa wywołała taką panikę, że sprzedaż drobiu spadała drastycznie. Obawiam się, że podobnie może być ze śledziami i łososiami.
Rybacy są też zdania, że zaostrzenie norm połowowych dorsza jest niepotrzebne.
- Urzędnicy z Unii Europejskiej dostają jakieś dane wyssane z palca dotyczące zasobów dorsza w Bałtyku - twierdzi Grzegorz Hałubek, przewodniczący Związku Rybaków Polskich. - Wynika z nich, że dorsza jest coraz mniej, a tymczasem rybacy wiedzą najlepiej, że tej ryby z roku na rok stale przybywa. Od dawna połowy dorsza nie były tak udane, ale co z tego, jeżeli wszyscy polscy rybacy mogą złowić w tym roku zaledwie 13,5 tys. ton tej ryby. Jak nam nie pomogą nasze władze, to polskie rybołówstwo niebawem przejdzie do historii, bo opłacalność połowów jest znikoma.
- Żeby zapłacić roczne składki na ZUS, muszę złowić 10 ton dorsza - wylicza Wojciech Pieper, rybak z Jastarni. - Tak jak rolnicy powinniśmy odprowadzać składki do KRUS-u. Są one zdecydowanie niższe. Niedorzecznością jest również, że właściciele kutrów mogą przechodzić na emeryturę dopiero w wieku 65 lat, natomiast rybacy najemni o 10 lat wcześniej, bo oni pracują w ciężkich warunkach. Wszyscy, którzy wypływają w morze na połów, pracują bardzo ciężko.
Minister Zbigniew Graczyk obiecał, że w sprawie zwiększenia norm połowowych dorsza będzie interweniował u komisarzy unijnych, a sprawa dioksyn zawartych w rybach zostanie ponownie zbadana.
- Z całą pewnością i to jak najszybciej zostaną przeprowadzone dodatkowe badania ryb łowionych przez polskich rybaków na obecność dioksyn - mówi minister Graczyk. - Wyniki zostaną opublikowane w mediach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto