Armatorzy kutrów bałtyckich żądają odszkodowań za przymusową dwumiesięczną przerwę w połowach dorszy, spowodowaną okresem ochronnym na te ryby. Powołują się oni na przepisy obowiązujące w państwach "starej Unii", gwarantujące rybakom rekompensaty za postój w porcie w okresach zakazu łowienia.
Kilkuletnie dopominanie się w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi o przyznawanie odszkodowań były bezskuteczne. Sztab Kryzysowy Rybołówstwa wysłał już do ministra rolnictwa pismo protestacyjne, ale odpowiedzi jak dotąd nie ma. W piśmie tym rybacy żądają zezwolenia im na odławianie dziennie, w okresie ochronnym, 400 kg dorszy. Według nich, ryb tych w Bałtyku nie brakuje.
Maciej Dlouhy, prezes Krajowej Izby Rybackiej w Ustce, twierdzi, że jeżeli powołujemy się na rozwiązania unijne, to musimy postępować tak, jak rybacy z krajów Unii. Otrzymują oni rekompensaty wysokości 100 euro dziennie, ale za trzymiesięczny przestój kutrów w okresie ochronnym na dorsze. Fundusz na odszkodowania pochodzi z budżetu państwa, samorządów lokalnych, urzędów pracy i rybackich organizacji producenckich. Organizacje rybackie chcą wystąpić do Departamentu Rybołówstwa resortu rolnictwa, żeby również w Polsce załatwić sprawę odszkodowań. Najpierw należy jednak sporządzić listę armatorów kutrów, którzy poławiają wyłącznie dorsze i łososie, objęte ochroną przez dwa letnie miesiące.
Na poławianie przez rybaków nawet małych ilości dorszy w okresie ochronnym nie ma szans. Po przystąpieniu do Unii nie przyznaje się nam limitów na łowienie tych ryb, bo otrzymujemy je w ramach wspólnej kwoty unijnej. Nasz rząd nie może też zezwalać na połowy sprzeczne ze wspólną polityką rybacką Unii, przewidującą ochronę zasobów ryb morskich.
Seria pożarów Premier reaguje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?