Kontrowersje wokół kitesurfera Jana Lisewskiego były głównym tematem wtorkowej Komisja Kultury i Promocji Rady Miasta Gdańska.
Miejscy radni oraz podróżnik Michał Kochańczyk domagali się wyjaśnień od Anny Zbierskiej, szefowej Biura Prezydenta ds. Promocji Miasta w sprawie umowy podpisanej z Janem Lisewskim przed wypłynięciem w wyprawę przez Morze Czerwone.
- Dla mnie to przeżycie dość nieszczęśliwe i ciężkie. Patrząc na to z perspektywy czasu, nie podpisałabym drugi raz tej umowy, ale przed wyruszeniem w rejs zasięgaliśmy opinii nt. pana Lisewskiego i była ona bardzo dobra, miał rekomendację MOSiR - powiedziała Anna Zbierska.
Jan Lisewski po powrocie z nieudanej akcji przepłynięcia Morza Czerwonego, krytykował akcję ratowniczą i sprzęt. Rozpętała się burza, którą wzmocniła jeszcze informacja o nagrodę z miasta.
- Nie dziwi mnie sam pomysł dofinansowania, ale kwota. Wydaje mi się, że pan Lisewski zarobił na tym dużo więcej, niż w to włożył - stwierdziła radna Agnieszka Owczarczak.
O wysokości umowy, jak mówi szefowa biura promocji, decydowała potencjalna wartość marketingowa projektu. - Powinna powstać komisja, która będzie sprawdzać predyspozycje osób wybieranych przez miasto na swoich ambasadorów - zaproponował Michał Kochańczyk.
SPRAWA LISEWSKIEGO - zobacz wszystko na ten temat!
Zbierska zapewniła, że na przyszłość miasto zasięgać będzie opinii Gdańskiej Rady Sportu oraz stworzy przejrzyste procedury dofinansowywania podobnych wypraw. - To nie jest tak, że stoimy pod ścianą, jeśli chodzi o zapłatę panu Lisewskiemu. Umowa obowiązuje do 30 sierpnia, a warunkiem wypłaty jest sprawozdanie, co do którego nie będziemy mieli zastrzeżeń - poinformowała.
- Warto było tez zapytać, ile pan Lisewski wniósł wkładu własnego - pisze na swoim Facebooku Agnieszka Pomaska z PO. - Takie wyprawy powinny być co najwyżej współfinansowane, a w tym przypadku eskapada nie tylko była finansowana w całości, ale dla beneficjenta stanowiła zwykły zarobek. Nieporozumienie. Miasto powinno, nawet jeśli na drodze sądowej, co najmniej zweryfikować te kwotę. Dla dobra własnego wizerunku przynajmniej w oczach innych, którzy na takie wsparcie liczyć nie mogli.
Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?