Dr. Alban W Sopocie [Zdjęcia I Wideo]

W latach 90-tych mawiano, że Dr. Alban to najlepszy dentysta wśród muzyków i najlepszy muzyk wśród dentystów. I chyba nie można było się z tym nie zgodzić. Hity Szweda nigeryjskiego pochodzenia ("I'ts my life", "Sing Hallelujah" czy "Papaya Coconut") nucił cały świat. Dzięki takim pismom jak Bravo czy Popcorn o artyście wiedzieliśmy wszystko i niejeden nastolatek i nastolatka mieli jego plakat na swojej ścianie.

Dziś muzyk ma już 54 lata i najlepsze w muzyce zdecydowanie za sobą. Wczorajszy występ w Sopocie rewelacyjny nie był, ale i tak porwał do tańca większość zgromadzonych ludzi, którzy specjalnie dla niego wyczekali nawet 45 minut opóźnienia. Największych hitów nie zabrakło i choć scena była mała, a nagłośnienie mizerne (w dodatku jeden z i tak słabych głośników na początku "It's my life" po prostu zamilkł), Alban wyraźnie nie stracił charyzmy i nawet słabą kondycję muzyczną potrafił nadrobić atmosferą jaką udało się stworzyć na plaży.

Ale na koniec jeszcze jedna szpilka. Kazać czekać ludziom 45 minut, po czym zagrać ledwo 35 minut? Komentarz pozostawiamy wam.