Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dramatyczna sytuacja rodzących w Gdańsku. Kobiety odsyłane są do szpitali w Starogardzie i Elblągu

Dorota Abramowicz
Dorota Abramowicz
"W związku z dużą ilością pacjentek zgłaszających się do Oddziału Położniczego w Szpitalu św. Wojciecha w Gdańsku może zaistnieć konieczność podjęcia decyzji o zleceniu transportu medycznego do innego podmiotu leczniczego posiadającego w swoich strukturach oddział położniczy" - poinformował szpital na gdańskiej Zaspie. Problem w tym, że nie ma już za bardzo gdzie odesłać rodzących kobiet z Gdańska. Najbliższe miejsca to Elbląg i Starogard Gdański.

- Jestem 8 dni po terminie i byłam dzisiaj na Zaspie. Nie ma miejsca ani u nich, ani na UCK, lekarz odsyła pacjentki aż do Elbląga, bo Kartuzy i Wejherowo też są przepełnione po weekendzie - to jeden z ostatnich wpisów w grupie "Gdzie rodzić na Pomorzu" na FB.

W Gdańsku nadal nie uruchomiono, zamkniętego z powodu walki z Covid-19, Oddziału Położniczego w Szpitalu im. M. Kopernika. Od 1 sierpnia równocześnie - z powodu urlopów - przyjmowanie pacjentem ograniczyło położnictwo w UCK.

- Sytuacja jest dramatyczna i skandaliczna - uważa prof. dr hab. med. Krzysztof Preis, pomorski konsultant wojewódzki w dziedzinie położnictwa i ginekologii. - Wysłałem już pismo do dyrektora Jerzego Karpińskiego z Wydziału Zdrowia Urzędu Wojewódzkiego z prośbą o pilne spotkanie z panem wojewodą z udziałem sztabu kryzysowego, na którym zostaną podjęte decyzje, które uchronią rodzące kobiety.

- Konsultant zwraca uwagę na ryzyko niebezpieczeństwa - potwierdza dr. Karpiński. - Już w środę spotkam się z prezesem spółki Copernicus. W przyszłym tygodniu, po powrocie pana wojewody z urlopu, zorganizowane zostanie spotkanie w tej sprawie.

Problem narastał od kilku miesięcy. Mimo niżu demograficznego rodzące kobiety mają coraz większy problem z dostępem do szpitali. Wynika to z czystej kalkulacji - Narodowy Fundusz Zdrowia płaci za poród zaledwie ok.1900 złotych (w szpitalach prywatnych koszt porodu przekracza 8 tys. złotych, co bardziej odpowiada rzeczywistym kosztom). Niedoszacowanie wyceny sprawia, że szpitalom zwyczajnie nie opłaca się utrzymywanie porodówek.

I tak w czerwcu rozniosła się wieść o likwidacji oddziału porodowego w puckim szpitalu. Również Szpital im. Kopernika w Gdańsku, wykorzystując zamieszanie wokół przekształceń związanych z walką z Covid-19, nie zdecydował się na ponowne otwarcie oddziału.

Jak informuje nas Katarzyna Brożek, rzeczniczka spółki Copernicus, władze szpitala są "na etapie projektowania nowej przestrzeni dla tego oddziału".

Na to wszystko nałożyły się problemy wynikające z sezonu urlopowego w UCK.

- Od początku sierpnia część personelu z Kliniki Położnictwa i Ginekologii, Ginekologii Onkologicznej i Endokrynologii Ginekologicznej Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego przebywa na urlopach - informuje Łukasz Wojtowicz z Zespołu Promocji Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego. - Może się to wiązać z ograniczeniami w przyjmowaniu pacjentek, szczególnie tych, które nie wymagają ośrodka o III stopniu referencyjności. W porozumieniu z pozostałymi szpitalami z regionu dokładamy wszelkich starań, aby ta sytuacja była jak najmniej uciążliwa dla przyszłych mam. Możliwe ograniczenia na pewno utrzymywać się będą do 8 sierpnia br. W tym czasie będziemy analizować sytuację i ocenimy, czy ze strony ordynatora kliniki i dyrekcji szpitala niezbędne będą działania w celu poprawy sytuacji. Chcielibyśmy podkreślić, że Uniwersyteckie Centrum Kliniczne od października 2020 r. było jedynym szpitalem w Trójmieście, który posiadał łóżka w celu realizacji świadczeń na rzecz pacjentów z potwierdzonym zakażeniem SARS-CoV-2 w zakresie położnictwa i ginekologii. W związku z tym od ponad pół roku zespół oddelegowany dla pacjentek zdrowych, jak i ten leczący pacjentki z koronawirusem, pracował „na pełnych obrotach”. Ze względu na intensywną i niemalże nieprzerwaną pracę od jesieni zeszłego roku, zapadła decyzja o tym, że sierpień jest optymalnym miesiącem na wykorzystanie urlopów. Wydaje się ona być słuszna również w kontekście spodziewanego wzrostu zakażeń jesienią, a jak pokazuje doświadczenie, będzie to czas bardzo wytężonej i intensywnej pracy..

Nieoficjalnie usłyszeliśmy, że w UCK z sześciu łóżek dla przyszłych matek pozostawiono cztery. Nic więc dziwnego, że efektem "wycinania" kolejnych miejsc dla rodzących jest maksymalne obciążenie porodówki w szpitalu na gdańskiej Zaspie.

- W pierwszy weekend sierpnia informowaliśmy, że w związku z dużą ilością pacjentek zgłaszających się do Oddziału Położniczego w Szpitalu św. Wojciecha w Gdańsku może zaistnieć konieczność podjęcia decyzji o zleceniu transportu medycznego do innego podmiotu leczniczego posiadającego w swoich strukturach oddział położniczy - potwierdza Katarzyna Brożek. - W ciągu ostatnich kilku dni doszło do zwiększenia ilości pacjentek zgłaszających się do porodu i oraz (lub) w związku z patologią ciąży, które wymagają hospitalizacji na oddziale. Ilość zgłoszeń pacjentek zwiększyła się o ponad 90 procent. Spowodowało to zwiększenie ilości hospitalizacji poporodowych matek z noworodkami oraz konieczność hospitalizacji pacjentek w innych częściach oddziału, co pozwoliło częściowo rozładować problem lokalowy. Jednak koniecznym było zaproponowanie kilku pacjentkom porodu w Szpitalach w Elblągu i Starogardzie Gdańskim. Odsetek tzw. odesłań pacjentek dalej nie przekracza 0,5 proc. i jest niższy niż w analogicznym czasie w 2020 roku - podkreśla rzeczniczka spółki Copernicus.

Jednak prof. dr hab. med. Krzysztof Preis, pomorski konsultant wojewódzki w dziedzinie położnictwa i ginekologii uważa, że obecna sytuacja jest dramatyczna i skandaliczna. A także zagrażająca bezpieczeństwu matek i ich dzieci.

- W Trójmieście zawsze był deficyt miejsc położniczych - mówi profesor. - Wielokrotnie w sprawozdaniach alarmowałem Urząd Wojewódzki o braku miejsc. Teraz jednak, gdy praktycznie zamknięto półtora oddziału położniczego w Gdańsku - na Nowych Ogrodach i część w UCK - rodzące kobiety znalazły się w szczególnie trudnym położeniu. Wysłałem już pismo do dyrektora Jerzego Karpińskiego z Wydziału Zdrowia Urzędu Wojewódzkiego z prośbą o spotkanie z panem wojewodą z udziałem sztabu kryzysowego, na którym zostaną podjęte decyzje, które uchronią kobiety i ich dzieci. Wiem też, że prof. Małgorzata Świątkowska, konsultant wojewódzki ds. perinatologii także będzie interweniować w tej sprawie. Musimy zapobiec całkowitemu rozkładowi systemu.

Profesor Preis podkreśla, że problem jest szerszy i wymaga współpracy wielu jednostek. Podaje przykład ze Starogardu Gd., gdzie prezes szpitala wystąpił ostatnio do NFZ o nadanie tamtejszemu oddziałowi położnictwa II st. referencyjności. Pozwoliłoby to np. na odbieranie w placówce porodów bliźniaczych, a nie wysyłanie kobiet do Gdańska, gdzie zabierają miejsca innym rodzącym. NFZ odmówił.

- Sytuacja jest poważna i wymaga pilnego rozwiązania - potwierdza dr Jerzy Karpiński, dyrektor Wydziału Zdrowia Urzędu Wojewódzkiego. - Zaspa jest przeciążona. Prof. Preis zwrócił się z prośbą o zorganizowanie spotkania z udziałem pana wojewody i NFZ. Odbędzie się ono w przyszłym tygodniu.

Po naszej publikacji posłanka Agnieszka Pomaska wystąpiła do ministra zdrowia Adama Niedzielskiego z interpelacją w sprawie zamykania i ograniczania pracy oddziałów położniczych na Pomorzu.

Interpelacja posłanki Agnieszka Pomaskiej do ministra zdrowia Adama Niedzielskiego w sprawie zamykania i ograniczania pracy oddziałów położniczych na
Interpelacja posłanki Agnieszka Pomaskiej do ministra zdrowia Adama Niedzielskiego w sprawie zamykania i ograniczania pracy oddziałów położniczych na Pomorzu
od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto