Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Drób pod szczególnym nadzorem

Jacek Sieński
Na Pomorzu przetwory z drobiu dobrze się sprzedają przede wszystkim z powodu niższych cen. Kiełbasy wieprzowe i wołowe są dużo droższe.
Fot. Grzegorz Mehring
Na Pomorzu przetwory z drobiu dobrze się sprzedają przede wszystkim z powodu niższych cen. Kiełbasy wieprzowe i wołowe są dużo droższe. Fot. Grzegorz Mehring
Kiedy świat obiegły informacje o BSE spadło spożycie wołowiny. Wiele zakładów mięsnych przestawiło się na produkcję wędlin z drobiu, a hodowcy na fermy kurze.

Kiedy świat obiegły informacje o BSE spadło spożycie wołowiny. Wiele zakładów mięsnych przestawiło się na produkcję wędlin z drobiu, a hodowcy na fermy kurze. Czy po chorobie szalonych krów tym razem ptasia grypa odstraszy konsumentów? Producenci drobiowych kiełbas i tuszek uspokajają.

Według handlowców i producentów o wyborach konsumentów decyduje głównie cena. Faktycznie za kilogram drobiowych parówek zapłacimy o kilka złotych mniej niż za wieprzowe serdelki.
- Nie zmniejszyliśmy produkcji wyrobów z mięsa drobiowego - mówi Zbigniew Nowak, prezes Zakładów Mięsnych Nowak w Jankowie k. Gdańska. - Obecnie, gdy wieprzowina jest droższa, sprzedaje się nawet nieco więcej przetworów z indyka czy kurczaków.
Duża ilość drobiu i jajek, sprzedawanych na pomorskim rynku, pochodzi z południowych i wschodnich regionów kraju. Jak dowiedzieliśmy się w oddziale Siedleckich Zakładów Drobiarskich Drosed SA w Gdańsku, również ta firma nie odczuwa spadku zainteresowania klientów przetworami drobiowymi.
- Do zakładów mięsnych i drobiarskich trafia drób po kontroli weterynaryjnej stada i poszczególnych ptaków, jeszcze przed ich ubojem. Zatem surowiec mięsny ma dwa świadectwa służb weterynaryjnych. Konsumenci nie mają się więc czego obawiać - uspokaja Zbigniew Nowak.
Ptasia grypa budzi niepokój przede wszystkim u hodowców. Beata Powalska, współwłaścicielka firmy Ferma Drobiu B. i J. Powalscy z Trąbek Wielkich twierdzi, że na razie nie odnotowano spadku zapotrzebowania na pochodzące z jej kurników jajka.
- Obawiamy się jednak wystąpienia ptasiej grypy - twierdzi Beata Powalska. - Spowodowałaby ona straty trudne do odrobienia. Ferma hoduje kury nioski od kilkunastu lat. Odbudowa stada wymagałaby ogromnych nakładów i czasu.
Na fermie wprowadzono już środki ostrożności, izolujące i chroniąc kury przed kontaktem z dzikim ptactwem oraz ewentualnym zarażeniem w inny sposób. Kurniki są zamknięte i wyłożone matami dezynfekującymi. Niezależnie do tego przeprowadza się w nich dezynfekcje oraz bada podawane kurom pasze. Pracownicy noszą odzież ochronną. Kury pozostają pod stałym nadzorem służb weterynaryjnych i sanitarnych.
Prezes Nowak podkreśla, że zagrożenie chorobami zwierząt przestało być problemem tylko jednego kraju. Stąd dąży się do wypracowania międzynarodowych standardów i procedur, przeciwdziałających rozprzestrzenianiu się ich na świecie. W Polsce służby weterynaryjne i sanitarne wypracowały już procedury, które mają na celu przede wszystkim szybkie wykrycie i zlikwidowanie zarzewia epidemii ptasiej grypy. Jedynym sposobem na to jest ubój i utylizacja całego zarażonego stada. Straty wynikające z takiego postępowania są znikome w porównaniu ze skutkami epidemii, obejmującej cały kraj.
Na Pomorzu funkcjonuje sztab kryzysowy wojewody pomorskiego, przygotowany do działania w przypadku pojawienia się epidemii influenzy. Jest on złożony z lekarzy, inspektorów sanitarnych i weterynaryjnych, policji, straży miejskiej i wojska.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto