Na porannych zajęciach nie stawił się tylko Tomasz Kuszczak, który w trybie awaryjnym - został powołany, bo kontuzjowany jest Wojciech Szczęsny - zameldował się w Gdańsku już w trakcie treningu. Lekkie ćwiczenia mieli natomiast Jakub Wawrzyniak i Marek Saganowski. Powód? Obaj w poniedziałek wystąpili w wygranym przez Legię Warszawa meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała w T-Mobile Ekstraklasie.
Reszta trenowała już pod okiem Waldemara Fornalika na stadionie przy ul. Traugutta. Wtorkowe zajęcia, zgodnie z zapowiedziami sztabu szkoleniowego reprezentacji Polski, były poświęcone taktycznemu przygotowaniu do pierwszego spotkania w eliminacjach do mistrzostw świata - Czarnogórze.
Pierwszy trening kadry w Gdańsku [FOTO]
- Nasze treningi taktyczne poświęciliśmy omówieniu ostatniego meczu towarzyskiego, ale także przygotowaliśmy zawodników do najbliższego spotkania, w szczególności przekazaliśmy im nasze oczekiwania - powiedział na spotkaniu z mediami Marek Wleciałowski, pierwszy asystent trenera Fornalika.
Członek sztabu szkoleniowego dodał również, że biało-czerwoni nie będą, jak za czasów Franciszka Smudy, preferować wyłącznie jedno ustawienie, lecz dopasowywać własną taktykę do zebranych informacji i systemu przeciwnika. W skrócie mówiąc, kadra ma być bardziej elastyczna pod tym względem. Nie wiadomo jednak czy nasi zawodnicy wybiegną z jednym czy dwoma napastnikami.
Eugen Polanski zaprzeczył tymczasem doniesieniom o złej atmosferze w kadrze. 26-letni pomocnik przyznał wręcz, że atmosfera była i jest bardzo dobra.
Mimo porażki z Estonią (0:1) w meczu towarzyskim przed niespełna trzema tygodniami biało-czerwoni nadal wierzą w swoje możliwości. Piłkarze zapowiadają walkę o sześć punktów w spotkaniach z Czarnogórą i Mołdawią.
- Mamy naprawdę dobrą drużynę. Chcemy w najbliższych spotkaniach zdobyć sześć punktów. Chcemy wygrać każdy mecz. Jeśli pokażemy swoje umiejętności, to uda nam się go osiągnąć - zapewniał Polanski, który ma problemy z wywalczeniem miejsca w składzie w swoim zespole.
W wyniku kontuzji Wojciecha Szczęsnego pierwszym bramkarzem w najbliższych meczach o punkty prawdopodobnie będzie Przemysław Tytoń.
- Nie zastanawiam się nad tym (czy będę pierwszym bramkarzem - dop. red.). Na treningach robię po prostu swoje i czekam na swoją szansę. Przyjdzie dzień, kiedy trener wskaże pierwszego bramkarza. Chciałbym, żeby to było moje nazwisko - przyznał na co dzień golkiper PSV Eindhoven.
- Na pewno bramkarz lubi czuć pewność, zaufanie sztabu, drużyny. Na to trzeba sobie jednak zasłużyć. Jeżeli chodzi o obsadę bramkarza, to w naszym zespole rywalizacja jest bardzo silna i każdy ma szanse - dodał.
Tytoń przyznał również, że w meczach eliminacyjnych najważniejsze będzie wygrywanie.
- Trzeba nam przede wszystkim wyników. Na treningach możemy prezentować się fantastycznie, ale wszystko weryfikuje spotkanie. Musimy się do pierwszych meczów dobrze przygotować, że jesteśmy w lepszej formie niż w ostatnim meczu.
Biało-czerwonych na początek czeka wizyta na "gorącym" terenie. Czarnogórcy słyną bowiem z niepohamowanego temperamentu, stąd też często dochodzi u nich do zamieszek, przepychanek. Tak było chociażby podczas wizyty w Podgoricy mistrza Polski Śląska Wrocław, który rywalizował z miejscową Buducnostią w el. Ligi Mistrzów.
- To nie powinno nam zaprzątać głów. My musimy zrobić wszystko, by wyszarpać zwycięstwo, nieważne w jaki sposób - zakończył 25-letni bramkarz.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?