Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dwa miesiące po wprowadzeniu stanu epidemicznego sanepid wydaje nakaz dezynfekcji klatek. Spółdzielnie i wspólnoty robią to już od dawna

Aleksandra Chomicka
Aleksandra Chomicka
Paweł Relikowski / Polskapress
Dokładnie dwa miesiące po ogłoszeniu wprowadzenia stanu epidemicznego przez premiera Mateusza Morawieckiego Główny Inspektorat Sanitarny - powołując się na art. 22 ust. 1 ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi.- wydał wytyczne dla zarządców budynków mieszkalnych (m.in. spółdzielni mieszkaniowych), dotyczące dezynfekcji powierzchni wspólnych w budynkach – klatek schodowych i wind, a szczególnie poręczy i klamek, których dotykają przecież wszyscy lokatorzy.

Sprawa interesuje nas tym bardziej, że już wówczas zadaliśmy przedstawicielom Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej pytanie o rozwiązanie tego właśnie problemu. Źródłem inspiracji było nagranie z YouTube „Na naszym osiedlu wykryto koronowirusa” umieszczone w sieci przez polskiego blogera, które w ciągu kilku dni obejrzało kilkaset tysięcy osób. Dokumentuje ono procedury, jakie doprowadziły do opanowania epidemii w Chinach czy też w świetle ostatnich wydarzeń ograniczenia rozprzestrzeniania się wirusa. To są niezwykle restrykcyjne i znamienne w skutki uboczne działania, ale przyniosły wyniki. Obejrzyjcie!

Tymczasem u nas dwa miesiące po wybuchu epidemii Sanepid przypomina właścicielom lub zarządzającym budynkami o obowiązku utrzymywania ich w należytym stanie higieniczno-sanitarnym i wydaje instrukcję, jak to robić (przede wszystkim należy czyścić najczęściej dotykane przez mieszkańców poręcze czy guziki w windach). Zarządzenie to upoważnia również właścicieli i zarządców do przesunięcia terminu usuwania usterek u osób z potwierdzonym zakażeniem koronawirusem, jak również u przebywających na kwarantannie na inny termin, z wyjątkiem poważnych awarii, zagrażających bezpieczeństwu. Jednak w takim przypadku należy interwencję konsultować z powiatową stancją sanitarno-epidemiologiczną, a przede wszystkim pracownicy usuwający awarię muszą mieć zapewnione środki osobistej ochrony.

Dotychczas obowiązywały zdrowy rozsądek i empatia, teraz przypomniano o przepisach...

To pierwsze od momentu wybuchu epidemii w Polsce tak szczegółowe wytyczne Głównego Inspektoratu Sanitarnego. Warto je jednak – jeszcze raz – porównać ze standardem procedur sanitarnych w Chinach.

Większość zarządców, nie czekając na instrukcje, już wprowadziła swoje – dyktowane zdrowym rozsądkiem lub możliwościami finansowymi – procedury sanitarne. Oto przykłady.
Na stronie LWSM „Morena” już ponad miesiąc temu pojawiła się informacja:

„W związku z epidemią koronawirusa (...) uruchomiono dodatkowe dezynfekcje najczęściej dotykanych powierzchni w klatkach schodowych (drzwi, poręcze, skrzynki pocztowe, przyciski domofonów i wind). Dezynfekcje są prowadzone wielokrotnie w ciągu dnia, w tym w godzinach popołudniowych, poza normalnymi godzinami pracy. Dodatkowe dezynfekcje przeprowadzamy również w weekendy.”

Dysponującej dużym budżetem, m.in. z czynszów spółdzielni, znalezienie środków na realizację takich procedur nie sprawiło trudności, chociaż ucierpią na tym inne zadania. Wydatki są bowiem wysokie, idą w tysiące złotych. O wiele gorzej jest w niewielkich wspólnotach mieszkaniowych. Tam w podejmowanych „na gorąco” uchwałach zarządy decydowały się w wielu przypadkach na wykorzystanie na ten cel funduszu remontowego (tak postąpiła np. wspólnota administrująca budynkami przy ul. Żeglarskiej w Borkowie). W obu przypadkach i spółdzielnia i wspólnota dostarczyły również mieszkańcom symboliczne (ale jednak) ilości maseczek. Zakres podejmowanych czynności zależy w dużej mierze od determinacji mieszkańców.

Wytyczne, które pojawiły się dopiero wówczas, gdy epidemia się rozwinęła w pełni, to typowa musztarda po obiedzie. I tu wracamy do pierwotnego wątku, czyli odpowiedzi na pytanie, jakie zadaliśmy przedstawicielom sanepidu już kilka tygodni temu: dlaczego nie ma wytycznych, dotyczących obowiązkowych dezynfekcji tam, gdzie mieszkają osoby, które chorują (przecież nie wszyscy trafiają do szpitali!) czy osoby na kwarantannach. Usłyszeliśmy, że to sprawa indywidualna. Tymczasem w budynkach publicznych - Natomiast w budynkach mieszkalnych, gdzie - paradoksalnie - czujemy się bezpieczni, już wchodząc na klatkę schodową zdejmujemy maseczkę i rękawiczki (jeżeli takie środki stpsujemy) - bezpiecznie wcale być dotychczas nie musiało.

Najnowsze informacje z regionu o zagrożeniu koronawirusem!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto