Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dżentelmeni wreszcie doczekali się krążka

Redakcja
Debiutancki album "Opowiem ci kilka historii" trójmiejskiego zespołu Gentleman! ma dziś swoją premierę. Przyjrzyjmy się więc co ciekawego przygotowali.

Piotr Malach, Michał Toś, Łukasz Tylenda, Adam Osik i Jakub Tracz o płycie głośno mówili od co najmniej roku, ale premiera z różnych przyczyn się opóźniła i oficjalnie wydawnictwo wychodzi na świtało dzienne 3 kwietnia 2010 roku.

Na początku zaznaczę, że nie mam zamiaru pastwić się nad zespołem dlatego, że wydał płytę tak późno, czy że w większości zawiera kompozycje doskonale znane z koncertów i trzech EP-ek. Po pierwsze, taki był ich zamysł - chcieli ocalić swoje utwory od zapomnienia - dla mnie ok. Po drugie, jeszcze w tym roku ma ukazać się płyta krótkogrająca z nowym materiałem - tym bardziej się cieszę.

Przyjrzyjmy się więc dwunastce kompozycji, które znalazły się na albumie "Opowiem ci kilka historii". Rzeczywiście znajdziemy tam tylko trzy nowe kawałki, ale pozostałe dziewięć "znanych" zostało umiejętnie przearanżowanych. Słychać wprawną rękę producenta, ale na pewno nie można zarzucić wydawnictwu "wygładzenia", co często przydarza się debiutanckim zespołom (Out of Tune czy Renton).

Spoglądając z zewnątrz, okiem osoby, która nie miała nigdy styczności z muzyką Gentleman!, dostaję fajną, energetyczną płytkę. Sporo indie, trochę mocniejszego grania i domieszka popu. Na pewno większa część albumu nie wypada drugim uchem.  Choć sami muzycy się od tego odcinają, nie sposób nie porównać tego materiału np. do debiutu Editorsów. Oczywiście z zachowaniem wszelkich proporcji, ale jednak. I to od samego początku. "Samoloty" (zakładając, że nie znam wcześniejszej wersji, chyba gorszej) robią ogromne wrażenie, niezłe riffy, ciekawy tekst i "gitarowa sieczka" na koniec, po prostu fajnie rozpoczynają album.

Później jest dobrze, a bardzo dobrze robi się od "Maj albo coś koło tego" (znów polepszona wersja), przez cover "Love is a Battlefield" Pat Benatar z ciekawym wokalem Anny Chyłkowskiej i wreszcie - "Taxi ride with Robert De Niro" - kapitalny utwór, mocny i odpowiednio przybrudzony, zdecydowanie najlepszy na płycie i najlepiej wykorzystujący wokal Michała Tosia, który od zeszłorocznych koncertów i wcześniejszych EP-ek zdecydowanie popracował nad swoją barwą (przyznam, że zarzucałem mu problemy przy niektórych partiach, teraz cofam moje słowa).

Czas na bardziej krytyczne ucho słuchacza, który Gentlemanów zna od dawna. Strasznie fajna nowa "Anna i jej koraliki" (Myslovitz?), która jednak zaczyna się bardzo słabiutko od wypowiedzianych kilku zdań, które nijak pasują do tego, co usłyszymy po chwili. Na szczęście dalsza część się doskonale broni.

Minus za wybór "Soho" na pierwszego singla, przecież są na płycie lepsze kompozycje! Choć z drugiej strony, przyznam, że kawałek jest bardzo oryginalny i zwyczajnie dobry. Być może nowym utworem udałoby się podbić malkontentów? Co jeszcze mnie zawiodło? "Cops" i "Anka Skakanka". Już na EP-kach nie robiły na mnie wrażenia, wypieszczone wersje tego nie zmieniły.

"Opowiem ci kilka historii" to na pewno solidna płyta. Przeciwnikom powielania znanych kawałków i podawania ich w nowych aranżacjach, polecam spojrzenie na album raczej jako zebranie dotychczasowej twórczości i zamknięcie jej klamrą pierwszego albumu. Już czekam na drugi.

Zobacz też:

Więcej o zespole na MMTrojmiasto.pl

Zobacz jakie możliwości daje Ci MMTrojmiasto.pl >>


od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto