Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Działacze z Gdańska tłumaczyli: „jak NAPRAWDĘ znikały głosy z Budżetu Obywatelskiego”

wie
fot. Karolina Misztal
4 tysiące osób więcej niż ogłoszono oficjalnie zostało poszkodowane przez system, który nie zliczył ich głosów w Budżecie Obywatelskim w Gdańsku lub zliczył je niewłaściwie, a zaproponowane przez urzędników „dogłosowanie” jest niezgodne z zasadą równości głosów – przekonywali działacze Rowerowej Metropolii. Jak twierdzili, przed głosowaniem urzędnicy mieli 2,5 miesiąca na sprawdzenie systemu, który ostatecznie „przekłamał” wyniki.

- Materiał jest bardziej rozbudowany niż za pierwszym razem – wyjaśnił Roger Jackowski z Rowerowej Metropolii nawiązując do pierwszej konferencji prasowej zorganizowanej ponad miesiąc temu.

W czwartek działacze, którzy wówczas ujawnili nieprawidłowości przedstawili swój „Raport w sprawie afery zniknięcia głosów z Budżetu Obywatelskiego 2018 w Gdańsku”.

„Głosowanie zostało sprawdzone i nie ma podstaw do podważania jego wyników” - pokazywali odpowiedź z magistratu na ich sygnał wskazujący na możliwe nieprawidłowości wysłany otrzymany przed pierwszą konferencją i mówili o „skandalicznym” ich zdaniem fakcie, że urzędnicy nie zlecili zewnętrznego audytu w sprawie, a zadowolili się tłumaczeniem organizującej głosowanie firmy Implyweb. Pokazywali również fragmenty umowy zawartej przez magistrat ze spółką, z której wynika, że urząd już 30 czerwca (czyli na 2,5 miesiąca przed faktycznym głosowaniem) dysponował programem jaki został potem zastosowany do zliczenia głosów – jak twierdzili – nie skontrolowanego właściwie.

Jak przekonywali, nie zostało uznanych aż 87,7 procenta głosów oddanych na ich projekt dotyczący m.in. budowy przejścia dla pieszych w poziomie jezdni przy Gdańsku Głównym oraz budowę drogi rowerowej na Chełm. Tłumaczyli – według obliczeń opartych o trafiające do nich sygnały od głosujących – ich pomysł otrzymałby 7241 głosów, czyli i prawdopodobnie wygrałby głosowanie, jeśli zostało by ono przeprowadzone właściwie. - To nie jest pewne, ale na pewno liczyłby się w walce o zwycięstwo – zastrzegł Jackowski.

Swoje twierdzenia działacze Rowerowej Metropolii podpierali wiedzą zdobytą od użytkowników aplikacji dostępnej w sieci na stronie internetowej, gdzie opublikowany został również ich kompletny raport.

Działacze tłumaczyli, że z witryny pozwalającej na sprawdzenie czy głos został właściwie policzony skorzystało ponad 5 tysięcy osób. Na tej podstawie przekonywali, że zniknęło o ponad 2 tys. głosów więcej niż przyznała firma Implyweb, która nie prowadziła „dziennika systemu” umożliwiającego ewentualną weryfikację „machinacji” do jakich mogło dojść przy liczeniu głosów.

- Mieszkańcy zgłaszali całkowite zniknięcie ich głosów – zaznaczył Jackowski opowiadając o „dziesiątkach” sygnałów jakie trafiały do aktywistów. Jak dodał – inne głosy miały zostać zmienione tak by „zaliczone” zostały jako oddane na inne projekty niż te, które jak deklarują wybrały rzeczywiście (takich sytuacji, jak przyznał było mniej). - Nie ma możliwości, żeby była to sytuacja przypadkowa bo te głosy zostały zaliczone jako oddane na zupełnie inne projekty z zupełnie innych dzielnic – dodał podkreślając, że osoby, które zgłosiły się do Rowerowej Metropolii nie były anonimowe, ale podpisywały się z imienia i nazwiska.

- W przypadku dogłosowania kluczowa będzie frekwencja – tłumaczył Jackowski przekonując, że zaproponowany przez miasto mechanizm naprawy błędów będzie niezgodny z konstytucyjnymi standardami dotyczącymi głosowania m.in. zaburzając równość szans. - Ten plebiscyt odbędzie się na skrajnie nierównych zasadach. Siła głosów oddanych w dogłosowaniu nie będzie równa. Na dziś dzień nie ma też żadnej podstawy prawnej – przekonywał. - Liczymy panie prezydencie, że wyciągnie pan wnioski z naszej prezentacji.

O pomyśle "dogłosowania" wybranym przez prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza na wybrnięcie z kryzysu pisaliśmy wcześniej: Jedna czwarta głosujących w BO w Gdańsku źle zliczona. Będzie dogłosowanie

Działacze postulowali: zlecenie niezależnego audytu procedury głosowania, wyciągnięcie konsekwencji wobec urzędników, którzy nie dopilnowali sprawy, pozew przeciw firmie Implyweb, powołanie zespołu złożonego m.in. z autorów pomysłów zgłoszonych pod głosowanie po to by wypracować strategię rozwiązania problemu.

- Jeżeli dojdzie do sytuacji, że dogłosowanie czy jakaś inna forma naprawy błędu będzie gwałciło fundamentalne zasady demokracji, to będziemy zgłaszać tę sprawę – zadeklarował Jackowski pytany o to czy działacze zamierzają zgłosić sprawę do jakichś instytucji.

Tymczasem Lidia Makowska z Rowerowej Metropolii przekonywała, że Urząd Miejski w Gdańsku przygotowując strategię wybrnięcia z kryzysu może skorzystać z własnych doświadczeń: - W mieście Gdańsku jest bardzo duże doświadczenie w sposobach przeprowadzania masowej partycypacji. Przecież mamy na przykład Model Integracji Imigrantów – on się toczył prawie 2 lata i wypracował bardzo sensowne rozwiązania, obecnie mamy 2 modele, które się toczą: model dotyczący mobilności w mieście i model dotyczący równego traktowania. Zatem te mechanizmy jak tworzyć grupy, jak rozmawiać, jak wypracowywać rezultaty są znane. Nie jest to nic nowego i dziwnego – zaznaczyła.

Swoją konferencję prasową na temat Budżetu Obywatelskiego 2018 magistrat początkowo zapowiadał na środę 6 grudnia. Jednak, po ogłoszeniu terminu konferencji Rowerowej Metropolii magistrat przesunął datę swojej prezentacji na poniedziałek 11 grudnia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto