Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dzicy rajdowcy nie chcą współpracy z policją

Dawid Majer
Dawid Majer
Do niedawna w czwartkowe wieczory na ulicy Jana Pawła II na Zaspie odbywały się wyścigi samochodowe. Policja chciała pomagać w ich organizacji, jednak przeciwni temu byli sami uczestnicy.

Ścigano się na wysokości dawnego pasa startowego, na którym parkowały samochody i gromadziła się publiczność. Auta ustawiały się tam w kolejce do wyścigu. W okresie letnim frekwencja przeszła najśmielsze oczekiwania. W zawodach brało udział nawet kilkudziesięciu kierowców. Zgromadzone tłumy piły piwo i słuchały głośno muzyki. Robiono nawet zakłady.

W pobliżu stały policyjne patrole, które dbały o bezpieczeństwo uczestników i mieszkańców Zaspy. Ulica była co jakiś czas wyłączana z ruchu. Policjanci pilnowali, by nie korkować komunikacji miejskiej i kierowali objazdem. Nie zgłaszali sprzeciwu z powodu picia alkoholu w miejscu publicznym. Choć spęd był nielegalny, wszystko odbywało się pod należytą kontrolą. Nie doszło do ani jednego wypadku.

Byłem świadkiem jednej z tych imprez w sierpniu bieżącego roku. Zaczepiłem mężczyznę, który obserwował wyścig i zapytałem go o obecność policjantów.

- Jestem jednym z organizatorów – odpowiedział młody mężczyzna. – Dogadaliśmy się z nimi. Oni nam nie przeszkadzają, więc jesteśmy grzeczni. – powiedział z dumą.

Od jakiegoś czasu czwartkowych wyścigów nie ma. Czasami tylko późnym wieczorem dwa albo najwyżej trzy auta jeżdżą w kólko na terenie pasa startowego. Jak się okazuje, do przerwania zawodów przyczyniła się…przychylność policjantów.

- Gdańska policja była skłonna pomóc i zrobić z tego legalną imprezę - mówi asp. sztabowy Piotr Strojny, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej. – Mieliśmy na uwadze zarówno skargi mieszkańców jak i dobrą zabawę kierowców. Dlatego zaproponowaliśmy, aby sformalizować przebieg rajdów. Ustalić sztywno godziny ścigania się, ilość uczestników oraz wprowadzić zmiany ruchu drogowego w tym czasie na tym odcinku. Chcieliśmy pomóc, tym bardziej, że nie dochodziło do żadnych awantur, a młodzież zachowywała się odpowiedzialnie. Niestety spotkaliśmy się z odmową. Musieliśmy więc zachować się zgodnie z naszymi obowiązkami. Miesiąc temu wlepiliśmy tam po kilka mandatów za przekraczanie prędkości. Po tym organizatorzy wycofali się ze swojej działalności. – tłumaczy.

Jak się okazało uczestnicy, którzy nadzorowali przebiegiem imprezy, zaczęli się ukrywać. Policja nie może do nich dotrzeć, tym bardziej, że na czas rajdu zdejmowali oni tablice rejestracyjne ze swych pojazdów. Nie wiadomo też, czy jeździli oni swoimi autami. Dlatego Komenda Wojewódzka w Gdańsku nie była w stanie podać mi żadnego numeru telefonu do któregoś z nich.

Zastanawia zachowanie uczestników. Policjanci uważają, że rajdowcy obcięli gałąź, na której sami siedzieli. Mieli przecież szansę na prowadzenie pod ich egidą atrakcyjnej imprezy. A może chcieli pozostać do końca niezależni, bo tego wymagał prestiż tego typu wyścigów?

Jeśli ktoś z Was uczestniczył w rajdach na Zaspie, był ich świadkiem, albo zna organizatorów wypowiedzcie się! Czekamy także na zdjęcia!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto