Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dzika Mrówka fascynuje kolejne pokolenie. Na czym polega fenomen książek Andrzeja Perepeczki?

Marek Adamkowicz
Andrzej Perepeczko - człowiek nietuzinkowy jak bohaterowie jego powieści
Andrzej Perepeczko - człowiek nietuzinkowy jak bohaterowie jego powieści Karolina Misztal
Na książkach o przygodach Dzikiej Mrówki i Jego Brata wychowało się kilka pokoleń czytelników. Ostatnia część sagi wciąż jednak czeka na wydanie. Skąd naprawdę się wzięli powieściowi bliźniacy i na czym polega fenomen ich popularności - sprawdzał Marek Adamkowicz

Podobno najbardziej wymagającymi czytelnikami są dzieci i młodzież. Trudno podbić ich serca, ale jeśli się uda, miłość będzie dozgonna. Tej trudnej sztuki dokonali Makuszyński, Bahdaj, Niziurski. Także Perepeczko, choć może zgrabniej byłoby powiedzieć: i Dzika Mrówka. Bo w tym przypadku to literacka postać fascynuje kolejne pokolenia.

Utalentowany ojciec

Ojcem Dzikiej Mrówki - pisarskim, a nie w powieści - jest Andrzej Perepeczko, człowiek wielu talentów. Ze świecą szukać kogoś, kto jak on byłby zarazem profesorem Akademii Morskiej, mechanikiem okrętowym i doktorem nauk humanistycznych, a do tego jeszcze miał poczucie humoru. Z takiego właśnie połączenia wiedzy, żartu i - oczywiście - talentu literackiego narodziła się para powieściowych bliźniaków: Marek, czyli Dzika Mrówka, oraz Jarek, zwany Jego Bratem.

- To postaci, które mają pierwowzór - przyznaje pisarz. - "Zapożyczyłem" je od dzieci swojego przyjaciela, z którym znamy się od 1946 roku. Razem chodziliśmy do szkoły, razem pływaliśmy na statkach.

Na potrzeby książki chłopcy stali się bliźniakami, choć w rzeczywistości są w różnym wieku. Za to ich temperamenty pisarz odmalował wiernie.

Jeden z synów przyjaciela był od najmłodszych lat ruchliwy i pełen niezwykłych pomysłów, drugi zaś spokojny, bardziej refleksyjny. Ten kontrast przysłużył się powieści, uatrakcyjnił ją.

Czytaj też: Gdańskie czytelnie w tramwajach: Organizatorzy nie boją się kradzieży i dokładają nową pulę książek

- Inspiruje mnie świat, który znam, dlatego postanowiłem, że Dzika Mrówka i Jego Brat będą mieszkać w Gdańsku przy Derdowskiego i grać w hokeja w hali Olivii - zdradza literat. - A ponieważ chciałem, żeby było też ciekawie, wypuściłem "moich" chłopców na morze. Dzięki temu mogłem przemycić w książkach informacje z geografii czy historii.

Pierwszą książką z serii była "Dzika Mrówka i tam-tamy". Ku zaskoczeniu autora, odniosła ogromny sukces. Potrzebny był dodruk. Wkrótce pojawiły się kolejne tomy "Dzika Mrówka pod żaglami", "Podwodny świat Dzikiej Mrówki", "Dzika Mrówka i Jezioro Złotego Lodu" oraz "Dzika Mrówka i tajemnica U-2002". Ten ostatni w nowym wydaniu ukazał się jako "Dzika Mrówka i tajemnica Bursztynowej Komnaty". Autor przyznaje, że to chyba lepszy tytuł.

- Do zamknięcia powieściowej serii brakuje tylko "Dzikiej Mrówki i weneckiego doży Dandolo" - zdradza pan Andrzej. - Powieść, choć napisana, od lat spoczywa w szufladzie. Powód prozaiczny: brak pieniędzy. Wydawnictwo Morskie, które pierwotnie drukowało "Mrówki", nie zdążyło jej opublikować przed swoim upadkiem, a współpraca z innymi wydawcami jakoś się nie ułożyła.

Dzieci wiedzą najlepiej

Andrzej Perepeczko nie ukrywa, że pisząc książki o Mrówce korzystał z pomocy fachowców. Czyli... dzieci. One bowiem zawsze są szczere, mówią co się im podoba, a co nie. Tak było m.in. na spotkaniu autorskim po wydaniu pierwszego tomu. - Jakaś mała dziewczynka zapytała wtedy, dlaczego piszę tylko o chłopcach, bo ona chciałaby przeczytać coś o dziewczynkach. Obiecałem, że w następnych tomach stanie się wedle jej życzenia i tak pojawiła się Ula, koleżanka Dzikiej Mrówki - tłumaczy pan Andrzej.

Przysłowiowe trzy grosze dorzuciły też dzieci pisarza, Elżbieta i Tomasz, które domagały się, aby napisać coś dla nich. Stały się również ekspertami w kwestii języka młodzieży.

Z namaszczenia Makuszyńskiego

W przygodach Dzikiej Mrówki i Jego Brata, które nierzadko rozgrywają się w egzotycznej scenerii, dopatrzyć się można literackich inspiracji Andrzeja Perepeczko. - Jako dziecko, w czasie okupacji, mieszkałem u swojego stryja, ojca Marka Perepeczki, czyli Janosika - wspomina. - Stryj miał pokaźny księgozbiór. Czytałem u niego między innymi Conrada i Londona.

Poza tym były powieści Karola Maya, Jamesa Fenimora Coopera i Kornela Makuszyńskiego, który zresztą "namaścił" pana Andrzeja na pisarza.

- Wiedziałem, że Makuszyński mieszka w pobliżu, więc z kolegami poszedłem pod jego dom - opowiada. - W pewnym momencie zobaczyliśmy łysego mężczyznę. To był on!

Nastoletni Andrzejek zebrał się na odwagę i zagadnął słynnego autora. Rozmowa była nieskomplikowana, więc świetnie ją pamięta.

- Pan Makuszyński?
- Tak.
- Kornel?
- A o co chodzi?
- Bardzo mi się podobają pana książki.

Makuszyński położył wtedy rękę na głowie chłopca. Jak profeta. To oczywiście tylko anegdota, chociaż z drugiej strony...

Czytaj rónież: Z książką na walizkach - V pomorskie Spotkania z Pisarzami

Nuta sentymentalna

Ci, którzy w młodości czytali "Dzikie Mrówki", do dziś wspominają je z sentymentem.
- Pierwszą książkę dostałam w zerówce - przyznaje Kamila Bukowska, gdańszczanka. - Były to "Tam-tamy". Tak mi się spodobała, że przeczytałam całą serię.

Zdaniem niektórych, powieści Andrzeja Perepeczko są o niebo lepsze niż podobne historie opisane przez Alfreda Szklarskiego w cyklu o Tomku Wilmowskim.
Chyba jest coś na rzeczy.

od 7 lat
Wideo

Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto