Uczestnicy pogrzebowych uroczystości długo oczekiwali na "spotkanie" z konduktem żałobnym Lecha i Marii Kaczyńskich. Ci, którzy nie dostali się na Rynek, złożyli hołd prezydenckiej parze w ostatnich chwilach przed złożeniem trumien w katedrze wawelskiej.
Możliwe to było jedynie na terenie Plant, tuż u podnóża wzniesienia zamkowego. Chcący rzucić okiem na prezydencki orszak, zanim ostatecznie zniknie za bramą wawelską, korzystali z każdego możliwego sposobu, aby to uczynić.
Znakomicie w tej sytuacji zdały egzamin rozłożyste drzewa i szerokie murki. Jeszcze na trzy godziny przed nadejściem konduktu zajęte były wszystkie najlepiej eksponujące się gałęzie.
- Zdecydowanie za mało przygotowano telebimów lub przynajmniej głośników, z których można byłoby słuchać mszy świętej. Poza tym, można było lepiej zorganizować ruch. W wielu miejscach tworzyły się potężne korki - żalił się jeden z żałobników u podnóża Wawelu.
Mimo to, gdy na wzgórze wnoszono trumny z ciałami pary prezydenckiej, na twarzach oczekujących malowało się prawdziwe wzruszenie i wdzięczność, że mogą uczestniczyć w tak historycznym wydarzeniu. - Wiem, że to pogrzeb, ale to pogrzeb naszego prezydenta. Wszyscy, niezależnie od poglądów, przyszliśmy mu towarzyszyć, żeby wiedział, że nie jest sam! - przekonywała pani Grażyna, która pod Wawel zabrała także swoje dwie kilkuletnie córki.
Więcej zdjęć, relacji i opinii o pogrzebie Lecha i Marii Kaczyńskich w Krakowie na MM Kraków i www.nowiny24.pl
Tragedia w Smoleńsku: raport specjalny » |
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?