W niedzielę (15 marca), przez cały dzień w Gdyni padał deszcz. Mglista aura i wilgoć nie zachęcała do wyjścia z domu. Jednak spragnieni futbolu kibice Arki tłumnie stawili się na stadionie przy ul. Olimpijskiej, licząc na dobrą grę i zwycięstwo swoich ulubieńców. Na stadionie przy ul. Olimpijskiej pojawił się drugi trener Legii Jacek Magiera, który przyjechał obserwować piłkarzy Arki. Już 3 kwietnia odbędzie się konfrontacja obydwu drużyn w Ekstraklasie.
Chcieć i nie móc
Od początku obydwie drużyny chciały szybko zdobyć prowadzenie. Już w pierwszej minucie na bramkę strzeżoną przez Norberta Witkowskiego groźnie uderzał Marcin Bojarski. Pięć minut później w odpowiedzi Błażej Telichowski mocnym strzałem bramkarza gości próbowal zaskoczyć Błażej Telichowski. Do odbitej przez Grzegorza Kasprzika piłki nie doszedł jednak żaden z graczy Arki.
Zbigniew Zakrzewski był aktywny zwłaszcza w pierwszej połowie meczu.
Wyraźna ochotę do gry w pierwszej połowie przejawiał Zbigniew Zakrzewski. Biegał, był aktywny starając się pomagać także obrońcom. Starania popularnego "Zakiego" mogły okazać się skuteczne w 36. minucie. kiedy z ostrego kąta uderzał na bramkę gliwiczan. Świetnym refleksem popisał się jednak bramkarz gości i nadal kibice musieli czekać na gole. Ostatnim akordem pierwszej części spotkania był strzał Tomasza Podgórskiego, który w ostatniej minucie próbował zaskoczyć bramkarza żólto-niebieskich.
"Po co takie granie?" - krzyczał podczas pierwszej połowy wściekły na swoich zawodników trener Piasta Dariusz Fornalak. Być może w bardziej dosadnych słowach przekazał tę myśl swoim zawodnikom w przerwie, ponieważ udało im się trafić do bramki gdynian.
Szczęście czy umiejętności?
Wcześniej okazje miała zarówno Arka jak i Piast. W 48. minucie po dośrodkowaniu Zbigniewa Zakrzewskiego bliski strzelenia bramki głową był Damian Nawrocik. Minutę później również głową niecelnie uderzał na bramkę Arki obrońca Piasta Mateusz Kowalski.
Na meczu w Gdyni pojawiłsię drugi trener Legii Warszawa - Jacek Magiera.
- Stwarzaliśmy bardzo dużo "mądrych" sytuacji, które mogły się zakończyć golem, jednak brakowało szczęścia, a zapewne również także umiejętności - mówił trener gdynian Czeslaw Michniewicz.
Decydująca dla losów spotkania okazała się 54. minuta. Po raz kolejny w roli głównej wystąpił Tomasz Podgórski, który dośrodkowując z prawej strony znalazł w polu karnym Marcina Bojarskiego. Ten nie zwykł takich okazji marnować i z sześciu metrów trafił do bramki piłkarzy z Gdyni. - Trzeba się było tylko znaleźć w polu karnym, Tomek zrobił ciekawą akcję i wystarczyło dołozyć nogę - mówił Marcin Bojarski.
Marcin Wachowicz pozostawiłpo sobie dobre wrażenie. Na zdj. z trenerem Piasta Dariuszem Fornalakiem.
Czesław Michniewicz postanowił zaryzykować i w przeciagu czterech minut dokonał trzech zmian. Na plac gry weszli Bartosz Karwan, Ljubomir Ljubenow oraz Marcin Wachowicz. Szczególnie ten ostatni ożywił poczynania gdynian. Raz po raz na lewym skrzydle nękał defensywę Piasta.
Z kilku metrów, kilka metrów nad bramką
W 63 minucie z dobrego dośrodkowania Wachowicza nie potrafił skorzystać Bartosz Karwan, pudłując z kilku metrów. Trzy minuty przywrócić nadzieję gdyńskim kibicom mógl ponownie byly pomocnik Legii Warszawa, jednak w idealnej sytuacji bramkowej... nie trafił w piłkę.
Kibice nie zobaczyli pierwszej bramki Arkowców w tym roku w Gdyni. Kolejna szansa 3 kwietnia w meczu z Legią.
Trener Czesław Michniewicz przecierał co chwile zaparowane okulary, a fani zebrani na stadionie przecierali oczy ze zdumienia patrząc, jak nieporadnie gra Arka. Ataki żółto-niebieskich przypominały "bicie głową w mur". Na cztery minuty przed końcem wydawało się, że dobrę grę udokumentuje wreszcie bramką Marcin Wachowicz. Po minięciu dwóch obrońców zabrakło mu jednak siły na oddanie skutecznego strzału.
- Jechaliśmy tutaj dwa dni i podróż powrotna będzie dla nas naprawdę miła - podkreślał po meczu Marcin Bojarski. Również trener Piasta Gliwice nie krył radości po zwycięstwie swoich podopiecznych nad Arkowcami. - Chylę czoła przed moi zawodnikami, którzy pokazali, że zrobią wszystko, by utrzymać sięw Ekstraklasie - mówił uradowany Dariusz Fornalak.
W zgoła odmiennym nastroju opuszczał stadion przy ul. Olimpijskiej Czesław Michniewicz. - Oczekiwania były zupelnie inne. Nie mam pretensji do zawodników, choć jestem bardzo zawiedziony tym, co się stało. Jestem jednak przekonany, że moi zawodnicy posiadają umiejętności, które pozwolą Arce spokojnie utrzymać się w Ekstraklasie - opowiadał zawiedziony szkoleniowiec gospodarzy.
Arka Gdynia 0:1 Piast Gliwice
Bramki: Marcin Bojarski (54')
Żółte kartki: Ł.Kowalski, Zakrzewski, Telichowski - Bojarski, Podgórski
Sędzia: Marcin Borski (Białystok). Widzów: 6 000
Arka: Witkowski - Kowalski, Anderson, Żuraw, Telichowski - Scherfchen, Ława (Lubenow 56'), Pietroń (Wachowicz 56') - Trytko (Karwan 61'), Zakrzewski, Nawrocik.
Piast: Kasprzik - Kaszowski, Kowalski, Glik, Michniewicz - Podgórski (Smektała 90'), Muszalik, Wilczek, Seweryn (Iwan 63'), Bojarski - Olszar (Prędota 70').
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?