Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ekstraklasa: Arka Gdynia za słaba na Wisłę Kraków

Patryk Szczerba
Patryk Szczerba
Nie udał się debiut na ławce trenerskiej Dariuszowi Pasiece. Piłkarze Arki, jak można było przewidzieć, walczyli, starali się i nawet strzelili gola. Niestety było to trafienie samobójcze i trzy punkty pojechały do Krakowa.

Mecz z Wisła miał dać odpowiedź, czy Arka będzie w stanie powalczyć z mistrzem Polski jak równy z równym. Nowy trener wlewał nadzieje w serce kibiców, którzy w komplecie zjawili się na stadionie przy ul. Olimpijskiej. Co śmielsi typowali nawet zwycięstwa Arki.

Walka na 3/4 meczu

Od początku gry obydwie drużyny rozpoczęły agresywnie i z wolą zwycięstwa. Momentami gra była bardzo ostra, na co pozwalał sędzia spotkania Hubert Siejewicz, który kartki pokazał dopiero w drugiej połowie za... przepychanki. Arkowcy zagrali wreszcie z dwoma napastnikami, tak jak zapowiadał trener Pasieka. Zaszła zaledwie jedna zmiana - zamiast Budzińskiego w zespole zameldował się Trytko. Efekt nowej miotły zadziałał i żółto - niebiescy w pierwszym kwadransie gry zamknęli Wiślaków na ich połowie.

Sześć rzutów różnych w przeciągu trzech minut musiało zaimponować. Nerwów nie mógł powstrzymać Maciej Skorża, który szalał przy linii bocznej, pokrzykując na swoich podopiecznych. Po jednym z takich stałych fragmentów gry kapitalnie uderzył Kowalski, ale wyśmienitym refleksem popisał się Pawełek, który tym razem pokazał, że zna się na swoim fachu. Być może chciał zrobić prezent Jackowi Kazimierskiemu, trenerowi bramkarzy w Wiśle, który obchodził w dniu meczu urodziny.

Pierwsze zagrożenie pod bramką Arki zaistniało w 18. minucie, kiedy Paweł Brożek miał przed sobą tylko Andrzeja Bledzewskiego. Podcięta przez napastnika gości piłka przeleciała tuż obok słupka i na tablicy nadal widniał wynik 0:0. Arka po tej kontrze cofnęła się, jednak nadal próbowała znaleźć drogę do bramki Mariusza Pawełka. Z dystansu próbowali Ława i Wachowicz. Bez rezultatu.

Miało być w "tory"

Rezultat przyniósł napór Wisły, który wzmógł się pod koniec pierwszej części gry. Po akcji Małeckiego w polu karnym gospodarzy powstało spore zamieszanie, które chciał wyjaśnić Mrowiec - Miało iść w tory - krzyczał jeden z kibiców. Niestety piłka zamiast poza murawą wylądowała po uderzeniu Mrowca... w bramce Arki. o raz kolejny gdynianie stracili gola w kuriozalnych okolicznościach, co nie pozostało bez wpływu na wydarzenia w drugiej połowie.

W drugiej części Arkowcy nadal próbowali zdobyć drugą bramkę w tym sezonie, jednak robili to nieporadnie. Najbliżsi zmiany wyniku byli Wachowicz i Lubenov, którzy starali się zaskoczyć Pawełka uderzając zza granicy pola karnego. Chciała także Wisła, a zwłaszcza obserwowany przez wysłanników Fulham Paweł Brożek. Po jednej z indywidualnych akcji wyprzedziła Pawełka, ale z ostrego kąta trafił piłką w słupek.

Pakowanie walizek

Napastnik Wisły prawdopodobnie już pakuje walizki i niebawem przeniesie się na Wyspy. - Potwierdzam, że Paweł jest bardzo blisko przejścia do Fulham, ale nic więcej nie mogę na ten temat powiedzieć - wyjaśniał Maciej Skorża. Na pewno walizek nie będzie w najbliższym czasie musiał pakować trener Pasieka, który wlał w serca gdyńskich kibiców nadzieję, że w przyszłości zaangażowanie i walka zostaną poparte wreszcie skutecznością.

A na razie Arka z czterema porażkami okupuje dolne rejony tabeli. Za tydzień żółto- niebiescy zagrają w Lubinie z Zagłębiem. Trener Pasieka ma na przygotowanie drużyny aż dziewięć dni. Czy wystarczy mu czasu?

Maciej Skorża: To był zdecydowanie najtrudniejszy mecz Wisły w tym sezonie. Arka zawiesiła nam wysoko poprzeczkę. Dodatkowo fantastycznie wspierała ich publiczność. Tempo meczu było bardzo szybkie. Wola walki i zaangażowanie z obydwu stron mogło się podobać. Oczywiście przy bramce mieliśmy szczęście, ale wywieraliśmy cały czas presję na Arce, stąd błąd Mrowca. W drugiej połowie uporządkowaliśmy grę, ale byliśmy nieskuteczni.
Dariusz Pasieka: Wszystko, czego oczekiwałem od drużyny zostało zrealizowane. Wisła na dziś nie jest drużyną, z którą możemy się mierzyć. Wszystko, co przed meczem sobie założyliśmy zostało zrealizowane. Miałem mało czasu, dlatego starałem się przekonać drużynę, by walczyła o każdą piłkę, ponieważ tylko w ten sposób w takim spotkaniu można coś osiągnąć. Zastrzegłem w szatni, że nie życzę sobie, aby ktokolwiek "przeszedł obok tego meczu".

Arka Gdynia - Wisła Kraków 0:1 (0:1)

Bramka: Mrowiec sam. (45')

Żółte kartki: Płotka - Małecki.
Sędzia: Hubert Siejewicz (Białystok).
Widzów: 8000.

Arka: Bledzewski - Kowalski, Szmatiuk, Płotka, Bednarek (Ulanowski 74') - Sokołowski, Mrowiec, Ława, Wachowicz (Lubenow 66') - Trytko (Niciński 81'), Labukas.

Wisła: Pawełek - Alvarez, Marcelo, Głowacki, Piotr Brożek - Łobodziński (Cantoro 68'), Sobolewski, Diaz (Ćwielong 80'), Kirm - Małecki (Jirsak 90+3'), Paweł Brożek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto