Ekstraklasa: Przedświąteczna wizyta Arki w Łodzi

Obydwie drużyny zgromadziły do tej pory 25 pkt. To meczu z gatunku tych "za sześć punktów". Niewkluczone, że zwycięzca spotkania zapewni sobie ligowy byt.

Odważniejsza Arka

Po raz kolejny nienajlepsze wieści docierają do kibiców z obozu żółto-niebieskich, jeśli chodzi o sytuację kadrową zespołu. Na pewno w meczu z łodzianami nie wystąpi Bartosz Karwan, który nie wyleczył kontuzji oraz Damian Nawrocik. Temu drugiemu odnowiła się kontuzja i z pewnością nie pojawi się w protokole meczowym.

Kibicem z optymizmem patrzą na powrót do drużyny Macieja Scherfchena. Pomocnik odbył już karę za nadmiar żółtych kartek. Dzięki obecności "Szeryfa" linia pomocy znacznie wzmocni się. Do gry gotowy powinien być także jeden z ulubieńców trenera Arki - Marcin Pietroń. Być może trener Michniewicz zaryzykuje i mimo że gdynianie grają mecz na wyjeździe, zdecyduje się na bardziej ofensywne ustawienie niż dotychczas.

Będzie powtórka z jesieni?

Kibice w Gdyni z pewnością nie mieliby nic przeciwko, by Arka zagrała w Łodzi, tak jak jesienią na stadionie przy ul. Olimpijskiej. Wtedy łodzianie zostali "rozbici w puch", a wynik 4:0 dla Arki okazał się być jednym z pięciu najwyższych zwycięstw gdynian w Ekstraklasie.

By powtórzyć ten rezultat, potrzebna jest przede wszystkim lepsza skuteczność, dlatego opiekun Arki przed wyjazdem do Łodzi zarządził trening strzelecki. Tymczasem trener ŁKS Grzegorz Wesołowski zapewnia, że ma sposób na pokonanie gdynian, choć ostatnio łodzianom w rozgrywkach nie wiedzie się tak dobrze, jak na początku.

Piłkarze której z drużyn będą mogli zasiąść do wielkanocnego śniadania w dobrych humorach? O tym będzie wiadomo już dziś (9 kwietnia) ok. godz. 22, kiedy zakończy się spotkanie w Łodzi. Początek meczu o godz. 20.

Trójmiejska Ekstraklasa: wszystko o Lechii Gdańsk i Arce Gdynia