Jeśli ma się za rywala niesamowicie dobrze dysponowanego Josipa Ilićicia. Jeśli pierwszy celny, ale niegroźny w sumie strzał na bramkę oddaje się w 70. minucie spotkania. Jeśli nie ma się sposobu na rozbicie niskiego pressingu rywali na ich terenie. Jeśli gra się na dwóch napastników, z których pod grą jest tylko jeden. To nie można myśleć o pozytywnym rozstrzygnięciu.
Polska drużyna w piątkowy wieczór w Lublanie straciła pierwsze bramki i pierwsze punkty w eliminacjach do mistrzostw Europy 2020. To nie był mecz, po którym drużyna selekcjonera Jerzego Brzęczka może powiedzieć, że zrobiła wszystko, co w jej mocy. To nie był mecz, jakiego możnaby oczekiwać po liderach eliminacyjnej grupy G.
Biało-czerwoni próbowali swoich szans. Budowali ataki pozycyjne, z których niewiele wynikało. Słoweńcy w piątek byli niezwykle skoncentrowani. Widać było, że odrobili lekcje i wiedzieli, czego można się spodziewać po naszej drużynie. Gospodarze imponowali cierpliwością i kąsali przy każdej nadarzającej się okazji.
A po raz pierwszy skutecznie ukąsili w 35. minucie meczu. Wspomniany Josip Ilićić zagrał z rzutu rożnego, piłkę głową przedłużył Andraż Śporar, a obrońców i Łukasza Fabiańskiego zaskoczył nabiegający Aljaż Struna.
Wydawało się, że ta bramka podziała orzeźwiająco na naszą reprezentację. Nic takiego się jednak nie stało, bo dojrzałością piłkarską imponowali Słoweńcy. Polacy byli przewidywalni, wolni, niedokładnie. Brakowało ostatniego podania. Co gorsza, w 65. minucie na 2:0 podwyższył Śporar, który wykorzystał podanie Ilićicia i z ostrego kąta pokonał Łukasza Fabiańskiego.
Dopiero w 70. minucie zanotowaliśmy pierwszy celny strzał na bramkę Jana Oblaka. Na uderzenie z około 20 metrów zdecydował się Grzegorz Krychowiak. Nie sprawiło ono jednak problemów kapitanowi Słowenii i bramkarzowi Atletico Madryt. Jak się później okazało była to jedyna tego typu próba. Więcej okazji na sprawienie kłopotów największej gwieździe reprezentacji Słowenii polscy piłkarze nie zgotowali.
W drugim piątkowym meczu Austriacy nie mieli litości dla Łotyszy. Bramkarz Arki Gdynia Pavels Steinbors aż sześciokrotnie musiał zaglądać do swojej siatki. Austria w Salzburgu wygrała 6:0 (2:0), a zdobyczą bramkową podzielili się Marko Arnautović (dwie bramki), Marcel Sabitzer, Konrad Laimer i Michael Gregoritsch. Jedna z bramek została zaliczona na konto Steinborsa.
A już w poniedziałek, 9 września Polacy podejmą na Stadionie Narodowym w Warszawie Austriaków. Ten mecz rozpocznie się o godz. 20.45. O tej samej porze w Rydze Łotwa zmierzy się z Macedonią Północną, a w Lublanie Słowenia z Izrealem.
Tabela grupy G
Mecze | Punkty | Bramki | |
1. Polska | 5 | 12 | 8-2 |
2. Austria | 5 | 9 | 13-6 |
3. Słowenia | 5 | 8 | 9-3 |
4. Izrael | 5 | 8 | 9-8 |
5. Macedonia Północna | 5 | 5 | 6-8 |
6. Łotwa | 5 | 0 | 1-19 |
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?