Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Europarlamentarzystka w Gdańsku

Redakcja
Posłanka do Parlamentu Europejskiego Lidia Geringer de Oedenberg zawitała w środę (8 października) do Instytutu Politologii UG. Przekonywała studentów do stażu i pracy w strukturach europejskich.

Lidia Geringer de Oedenberg już cztery lata pełni kadencję europarlamentarzystki. W wyborach w 2004 roku otrzymała 36 tys. głosów od mieszkańców Dolnego Śląska i województwa opolskiego. Do Gdańska zawitała dziś na zaproszenie Grzegorza Ignaczewskiego, opiekuna Koła Naukowego Współczesnej Myśli Politycznej, który swą siedzibę ma w Instytucie Politologii UG przy ul. Hallera 122.

Spotkanie ze studentami

Frekwencja podczas spotkania ze studentami nie była rewelacyjna, ale - jak słusznie zauważyła pani Geringer de Oedenberg - lepiej mieć dwudziestu zainteresowanych słuchaczy, niż dwustu przypadkowych. Spotkanie dotyczyło przede wszystkim możliwości zdobycia stażów lub posad w instytucjach unijnych, co wśród studentów politologii budziło żywe zainteresowanie. Posłanka opowiadała także o charakterze swojej pracy oraz inicjatywach, które dotychczas przedsięwzięła.

- Zdecydowanie największym sukcesem jest przeprowadzenie projektu o wprowadzeniu napisów do wszystkich programów telewizyjnych - powiedziała Geringer de Oedenberg. - Nie jest to trudne, gdyż z doświadczenia z telewizji wiem, że takie napisy istnieją do każdego programu, należałoby jedynie je dodać do obrazu.

Kluczowy projekt

W Unii Europejskiej jest ponad 80 mln niedosłyszących, co sprawia, że jest to rozwiązanie korzystne dla ogromnej rzeszy obywateli. Z powodzeniem funkcjonuje to choćby w Wielkiej Brytanii, gdzie nawet reklamy mają napisy. Forsowanie takich projektów nie jest łatwe, gdyż inicjatywa ustawodawcza wychodzi z Komisji Europejskiej, zaś dla Parlamentu jest mocno utrudniona.

- Należy większość posłów zaprowadzić do specjalnego pokoju, gdzie mogą złożyć podpis pod projektem - kontynuuje posłanka. - Nie podpis asystenta, nie elektroniczny, ale osobisty. Przy 785 parlamentarzystach nie jest to łatwe. Ale udało mi się, choć było ciężko, a już szczególnie z Maciejem Giertychem.

Nie jest to łatwa droga do wprowadzania nowego prawa. Miesiecznie takich inicjatyw powstaje 40-50, w ciągu ostatnich dziewięciu lat do końca przeszło jedynie osiem projektów. Do tej nielicznej grupy zalicza się projekt Lidii Geringer de Oedenberg.

Na spotkaniu nie zabrakło innych cennych informacji o działaniu Parlamentu Europejskiego, odrobiny humoru i pytań publiczności. Jednak tuż po godz. 11 Ignaczewski zmuszony był zakończyć spotkanie.

- Pani poseł ma wkrótce samolot, a podróż ulicą Słowackiego do szybkich nie należy - wyjaśnił opiekun Koła Naukowego.

Podobało się

- Szczerze mówiąc, nie można było się spodziewać jakiejś dyskusji na temat przyszłości Unii - ocenił spotkanie Sławomir Lamparski, student drugiego roku politologii. - Posłanka powiedziała o rzeczach, na których się zna i wyszło to dobrze. Zabrakło natomiast rozmowy o tym, co teraz istotne. Przede wszystkim o przyszłości UE lub kryzysie gospodarczym i sposobach jego rozwiązania. Ale ogólnie miłe i ciekawe spotkanie.

Lidia Geringer de Oedenberg uczestniczyć będzie dziś w uroczystej gali rozdania nagród Parlamentu Europejskiego. Poprzednia nominacja (do Paszportu tygodnika Polityka w 1998 roku) nie zakończyła się sukcesem. Czy tym razem będzie inaczej?

Punktualnie o godz. 10:00 Pani Geringer de Oedenberg spotkała się na auli uczelnianej ze studentami. Zanim do tego doszło znalazła kilka minut by udzielić wywiadu dla MM Trójmiasto.
Dorosłe życie zaczynała Pani jako artystka, ukończyła studia na kierunku zarządzania, pracowała we wrocławskim oddziale TVP. Obecnie jest Pani w Parlamencie Europejskim zajmując się dziedzinami nie zawsze związanymi z dotychczasowym Pani doświadczeniem.

Przede wszystkim czuję się ekonomistką i matematykiem. Praca w komisji parlamentarnej UE-Chorwacja związana jest z chęcią przystąpienia Chorwatów do Unii. Polska przez wiele lat ubiegała się o członkostwo i doświadczenia z tym związane mogą okazać się pomocne innym krajom. Natomiast delegacja do spraw stosunków z państwami Azji Południowej jest ważna dla rozwoju współpracy gospodarczej Unii z innymi państwami świata. W tej części globu znajdują się najszybciej rozwijające się państwa na świecie, jak choćby Indie. Praca tej komórki może pomóc zarówno azjatyckim "tygrysom gospodarczym”, jak i Unii Europejskiej.

W Europarlamencie jest Pani jedną ze skuteczniejszych osób, o czym świadczy choćby nominacja do nagrody Parlamentu Europejskiego w kategorii Aktywistka Roku 2008. Czy zamierza się Pani ubiegać o przedłużenie mandatu w przyszłorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego?

Otrzymałam już taką propozycję od liderów mojego ugrupowania (SLD – przyp.autora). W poprzednich wyborach otrzymałam pierwsze miejsce na liście wyborczej i takie też powinnam otrzymać w nadchodzących wyborach. Oczywiście wszystko pozostaje w rękach wyborców.

Pani praca związana jest z dużą ilością podróży. Jakie ma Pani z tym doświadczenia i czy często bywa Pani w Gdańsku?

Jest to moja pierwsza oficjalna wizyta w Gdańsku. Napięty harmonogram prac w strukturach europejskich uniemożliwia mi podróżowanie po całej Unii. Utrzymuję natomiast stały kontakt z wyborcami w moim okręgu za pomocą ponad 25 biur poselskich. Jest duża potrzeba bezpośredniego kontaktu z obywatelem i to nie tylko ze swojego okręgu, co nie jest łatwe. Ale na szczęście moja praca jest moim hobby, więc nie mam podstaw do narzekań.

Tym bardziej, że Gdańsk z Wrocławiem łączy wiele, prócz historii związanej z Niemcami także przyjaźń kibiców Lechii Gdańsk i Śląska Wrocław, a kibice stanowią poważny elektorat.

(śmiech) Dziękuję za celną wskazówkę.

Schodząc na temat piłkarski chciałem spytać o ocenę stanu przygotowań Polski do EURO 2012 z perspektywy europarlamentarzystki oraz o gotowość Gdańska i Wrocławia do goszczenia tysięcy kibiców.


Przede wszystkim bardzo ucieszyłam się na wieść o organizacji EURO 2012 w Polsce i na Ukrainie. Co więcej, rozmawiałam osobiście z Michelem Platinim (prezydentem Europejskiej Unii Piłkarskiej UEFA- dop. autora) i podziękowałam mu za tę szansę. UEFA powinna dawać szansę krajom mniej rozwiniętym na organizację takich imprez, gdyż EURO w kraju gdzie są już piękne stadiony mijałoby się z celem. Należą się też wielkie podziękowania dla Ukrainy, bez której byśmy tej szansy nie dostali. To ukraińscy magnaci najsilniej lobbowali decydentów i to ich wpływ miał kluczowe znaczenie na tę decyzję. Polacy lubią robić wszystko na ostatnią chwilę. Zawsze kończy się to sukcesem, ale szkoda, że tym razem przygotowania nie przebiegają zbyt energicznie. Niekorzystne jest również całe zamieszanie wokół PZPN i jego konflikt z rządem. Sytuacja wokół sprawy zmienia się tak dynamicznie, że już nie nadążam za kolejnymi decyzjami. Wierzę jednak, że Polska tę szansę wykorzysta i będziemy mogli się cieszyć z nowych stadionów, autostrad i całego szeregu zmian, które powinny nadejść.

Dziękuje bardzo za wywiad i życzę powodzenia w Europie.

Również dziękuje.
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto