Fajerwerki tylko z atestem

Dziesiątki ton fajerwerków dziennie tuż przed nadejściem nowego roku znika ze sklepowych półek w całej Polsce. Sprzedawcy zacierają ręce, licząc krociowe zyski, a Inspekcja Handlowa apeluje o rozwagę przy zakupie.

Na zlecenie Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów Inspekcja Handlowa skontrolowała przed sylwestrem kilkadziesiąt punktów zajmujących się sprzedażą i importem fajerwerków. Okazało się, że niemal co 10 z ponad dwustu skontrolowanych partii towaru nie spełniała wymogów bezpieczeństwa. Jak wyjaśnia Małgorzata Cieloch, rzeczniczka UOKIK, w pierwszej kolejności badanie przeprowadzono u importerów i hurtowników. Każdego dnia kontrolerzy sprawdzają także pod tym kątem detaliczne punkty sprzedaży fajerwerków.
- Celem kontroli było eliminowanie z obrotu tych towarów, które mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia lub życia użytkowników. Skontrolowano 21 przedsiębiorców, w tym 13 importerów i 8 hurtowników, oceniając bezpieczeństwo 222 partii petard, rzymskich ogni, rakiet i pochodni. 23 z nich nie spełniały wymogów bezpieczeństwa - wyjaśnia Małgorzata Cieloch z UOKiK.
Kontrolerzy z Inspekcji Handlowej radzą także, aby w ferworze przedsylwestrowych zakupów poświęcić chwilę na sprawdzenie, czy opakowania rakiet lub rzymskich ogni nie są uszkodzone. Towar bezpieczny nie może posiadać żadnych uszkodzeń mechanicznych. Mieszanina pirotechniczna nie ma prawa wysypywać się ze środka. Warto też sprawdzić, czy wszystkie elementy, z których zbudowana została rakieta lub petarda, pasują do siebie i nie przesuwają się. To samo dotyczy lontu, który powinien być odpowiednio długi i dobrze zamocowany. Jeśli na opakowaniu kupowanych przez nas fajerwerków będzie brakować podstawowych informacji dotyczących instrukcji obsługi, atestu bezpieczeństwa czy daty ich produkcji, lepiej zrezygnować z takiego zakupu i zawiadomić policję lub Inspekcję Handlową. Obowiązujące w Polsce przepisy nakładają bowiem taki obowiązek.
Osobną kwestię stanowią punkty sprzedaży fajerwerków. Sklepy, stoiska, stragany na bazarach, specjalnie stawiane namioty, to nie wszystkie miejsca, w których możesz kupić nieodłączne elementy sylwestrowej zabawy. Coraz popularniejsza staje się także sprzedaż petard, rzymskich ogni czy rac przez Internet. I tu pojawia się pewna wątpliwość. Otóż w Polsce obowiązuje całkowity zakaz sprzedaży materiałów pirotechnicznych osobom, które nie ukończyły jeszcze 18 lat. Za pośrednictwem ekranu komputera i podłączenia do sieci trudno zweryfikować wiek zamawiającego. W wirtualnym świecie kwitnie więc handel takim towarem. Nie wszyscy sprzedawcy zachowują się tak, jak Łukasz Nowak z małopolskiej firmy FireBis, która od kilku lat handluje materiałami pirotechnicznymi. Właściciel firmy z Wieliczki wpadł na pomysł, aby mimo wszystko weryfikować wiek zamawiających.
- Wiek kupujących sprawdzamy na podstawie numerów dowodu osobistego. W przypadkach, które budzą wątpliwości, prosimy o nadesłanie nam skanu dowodu - wyjaśnia Łukasz Nowak.
Zdaniem przedstawiciela firmy FireBis, nie ma też problemów z samą przesyłką fajerwerków pocztą lub za pośrednictwem kuriera.
- Prawo międzynarodowe zezwala na transport takich towarów bez koncesji, jeśli masa ładunku prochowego nie przekracza 10 kilogramów - dodaje Nowak.

Uwaga na palce, twarz i oczy
Policja ostrzega przed nieodpowiednim obchodzeniem się z fajerwerkami.
Z myślą o nadchodzącym sylwestrze policjanci przygotowali też kilka podstawowych rad:
- Przede wszystkim trzeba pamiętać, by petardy kupować w sprawdzonych sklepach, a nie na straganach czy bazarach.
- Zanim odpalimy petardę powinniśmy zapoznać się z instrukcją jej obsługi, aby uniknąć przykrych niespodzianek.
- Fajerwerków nie wolno odpalać z ręki, na balkonie, z okna czy z dachu pokrytego papą. Najlepiej wybrać w tym celu gładką, równą powierzchnię (np. beton czy asfalt), aby petardy nie przewróciły się.
- Jeśli pozwalamy dzieciom odpalić petardę, musimy cały czas mieć je pod opieką.
- Nie odpalajmy petard w stanie nietrzeźwym oraz w okolicznościach mogących narazić innych na niebezpieczeństwo.
- Jeśli po odpaleniu fajerwerku i wypaleniu lontu okaże się, że nie eksplodował, nie podchodźmy, aby sprawdzić, co się stało.