Śledczy coraz bliżej rozwikłania zagadki tajemniczych pożyczek udzielanych na jednej z gdańskich poczt. Okazało się, że były one udzielane nie tylko nieświadomym niczego ludziom, ale też... zmarłym. Organy ścigania są przekonane, że ktoś celowo fałszował umowy, by w ten sposób wyłudzać pieniądze z kasy Poczty Polskiej.
Na blisko 40 sfałszowanych umowach pożyczkowych Poczta Polska straciła ok 200 tys. zł. Wszystkie zawarte zostały w tej samej, osiedlowej placówce poczty w Gdańsku.
- Dysponujemy już wstępną opinią biegłego z zakresu grafologii - przyznaje prok. Renata Klonowska, szefowa Prokuratury Rejonowej Gdańsk Śródmieście. Zadaniem grafologa było odszyfrowanie, kto stoi za podrabianiem dokumentów pożyczkowych.
Śledztwo w tej sprawie prowadzą policjanci z Wydziału dw. z Przestępczością Gospodarczą KMP w Gdańsku pod nadzorem śródmiejskiej prokuratury. Dotychczas zgromadzone dowody mocno obciążają naczelniczkę osiedlowej poczty. Choć formalnie nie ma jeszcze statusu podejrzanej, to - jak się dowiadujemy - przedstawienie jej zarzutów jest tylko kwestią czasu.
Krąg osób, na które zaciągnięto lewe pożyczki, obejmuje właśnie najbliższych naczelniczki (znajomych oraz członków rodziny), a także jej współpracowników. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że osoby te nie miały pojęcia o zaciągnięciu na ich konto jakichkolwiek zobowiązań wobec poczty. Sprawa jest tym bardziej kuriozalna, iż jedna z pożyczek została udzielona... zmarłemu.
- Chcemy możliwie bezsprzecznie ustalić, kto podrobił dokumenty - tłumaczy prok. Klonowska. Zaznacza przy tym, że dla przedstawienia zarzutów szefowej urzędu to sprawa drugoplanowa.
TUTAJ czytaj więcej!Czy opinia grafologa jednoznacznie wskazuje na sprawcę oszustwa?
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?