MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Faraon - podróż sentymentalna

Gabriela Pewińska
Ryszard Ronczewski na planie "Faraona".
Ryszard Ronczewski na planie "Faraona".
Wydarzenie. Nigdy niepublikowane zdjęcia z planu filmowego polskiej superprodukcji! - Ponoć zdjęć z tamtego czasu ma pan 400! Co się z nimi działo przez te czterdzieści lat? Trzymał je pan w piwnicy? - Nie ...

Wydarzenie. Nigdy niepublikowane zdjęcia z planu filmowego polskiej superprodukcji!

- Ponoć zdjęć z tamtego czasu ma pan 400! Co się z nimi działo przez te czterdzieści lat? Trzymał je pan w piwnicy?
- Nie czterysta, a ponad tysiąc! Część z nich, niestety, uległa zniszczeniu, zdewastował je czas, po prostu. Robiłem je w Uzbekistanie, na skraju pustyni Kyzył - Kum, gdzie w 1965 roku kręciliśmy zdjęcia do "Faraona". Wywoływałem w Bucharze, tam mieszkaliśmy. Potem przywiozłem do Sopotu. Z jednych filmów wykonałem odbitki, inne, żeby nie zwijać, pociąłem na paski i umieściłem w starej, niemieckiej księdze, z której zrobiłem klaser. Nie posiadała specjalnej bibliofilskiej ani antycznej wartości. No i tak sobie przeleżały w niej te czterdzieści lat.
- W ogóle pan do nich nie zaglądał?
- Ależ zaglądałem! Mało tego, proponowałem różnym ludziom z telewizji, żeby z tego zrobić jakiś materiał. Ale jakoś nikt nie był zainteresowany.
- Przecież było kilka okazji, by powspominać "Faraona"...
- Choćby ta, gdy Kawalerowicz zaczynał kręcić "Quo vadis". Spotkałem się z nim na festiwalu filmowym w Gdyni. Wtedy również, tak jak w tym roku, przypominano "Faraona". Myślałem, że można by było przed projekcją pokazać te zdjęcia. Ale jakoś wtedy nie było komu się tym zająć.
- Obejrzałam około setki tych zdjęć. Był pan prawdziwym dokumentalistą tamtego czasu! No i ma pan niesamowite oko!
- Miałem. Czterdzieści lat temu.
- Kto robił zdjęcia panu?
- Czasem Jacek Stachlewski - autor fotosów "Faraona", czasem ktoś inny. Kto był akurat obok.
- Nie rozstawał się pan chyba z aparatem... Te fotografie to niemal cała kronika pracy przy "Faraonie"!
- Na tamtej ziemi spędziłem dokładnie pół roku i pięć dni. Aparat marki Fied kupiłem sobie tam, w Kaganie. Mam go zresztą do dziś. Działa! I od momentu, gdy aparat nabyłem, nie rozstawałem się z nim ani na moment. Miałem go przy sobie nawet na planie!
- Jakieś nieprzyjemności podczas robienia zdjęć? Ktoś sobie może nie życzył, aby pan go uwiecznił?
- Owszem, zdarzało się. Muzułmanie niechętnie się fotografują. Na jednym ze zdjęć baba jedzie na ośle i wygraża mi pięścią. Fotografowałem ją z samochodu. Tubylcy chcieli mi kilka razy aparat odebrać, na rynku...
- Jak trafił pan na plan "Faraona"?
- Po prostu, wezwano mnie na próbne zdjęcia. Dziś mogę powiedzieć, że ten film to jeden z ważniejszych epizodów mojego życia.
- Co szczególnie zachowało się w pana wspomnieniach z tamtego czasu?
- Na pewno przeraźliwy upał.
- Podobno dostarczano na plan 10 tys. butelek wody dziennie?
- Żadnych dziesięciu tysięcy butelek nie było... Mogę natomiast powiedzieć, że w mojej karierze stu kilkudziesięciu filmów to jedyny film, gdzie kręcenie zdjęć było zgodne z kolejnością scen w scenopisie. Tak więc najpierw scena ze skarabeuszami, zaraz potem ja, gdy upadam na pysk, podnoszę się i zaczynam biec. Biegłem i biegłem po tym piachu, który miał 60 stopni, aż dobiegałem do Faraona, którego grał Zelnik, by upaść przed nim na twarz. I ten bieg pokazywany jest do dziś w Hollywood w tamtejszej szkole filmowej jako ewenement, bo nakręcono go bez jednego cięcia!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zofia Zborowska i Andrzej Wrona znów zostali rodzicami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto