MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Festiwal Dwa Teatry trwa

Ryszarda Wojciechowska
Za małe niebo na tyle gwiazd - żartowano podczas sopockiego festiwalu Dwa Teatry. Nic dziwnego. Przez cały ostatni weekend w Teatrze na Plaży znani aktorzy zmieniali się jak w kalejdoskopie.

Za małe niebo na tyle gwiazd - żartowano podczas sopockiego festiwalu Dwa Teatry. Nic dziwnego. Przez cały ostatni weekend w Teatrze na Plaży znani aktorzy zmieniali się jak w kalejdoskopie.

Teatralna sala pękała w szwach. Nie było miejsc siedzących, a bywało, że i stojących brakowało.
Maja Komorowska wzięła nawet sprawy w swoje ręce i sadzała publiczność na scenie.
- Pracuję w teatrze, więc wiem, co znaczy stać - mówiła.
Jan Englert, który był pierwszym gościem tych spotkań, opowiadał o swoim zawodzie.
- Nie lubię aktorstwa, w którym widzę na wierzchu mózg i wszystkie bebechy. Gdybym grał całym sobą, to albo bym się szybko spalił, albo zatracił własną osobowość. W najgorszym razie skończyłbym w jakimś zamkniętym pomieszczeniu jako rozbitek życiowy - tłumaczył. I dalej mówił:
- Aktor musi myśleć wyłącznie o sobie, żeby się unieść metr nad ziemię. Owszem, udało mi się kilka razy w teatrze lewitować. Ale nie stać mnie na to, żeby tak do końca pofrunąć.
Dlaczego teatr jest sztuką formy?
- Kiedy w kinie gram wyznanie miłosne, to robię to w sposób zbliżony do życia. A w teatrze jak mówię "kocham cię", to nie moja partnerka sceniczna ma w to uwierzyć, ale pani w ostatnim rzędzie. Trzeba to powiedzieć głośno. A czy ktoś w życiu prywatnym mówi głośno "kocham cię"?
Pytano go także, który z zawodów, jaki uprawia, przeniesie go do historii?
- Wiesiu Dymny zawsze powtarzał: przejść do historii jest łatwo, ale jak wrócić? - żartował aktor. A potem już poważnie stwierdził, że najbardziej lubił uczenie. Ucząc, przekazywał młodym ludziom to, co sam "ukradł" swoim mistrzom. Przekazując tę wiedzę dalej, można mieć poczucie nieśmiertelności.
Maja Ostaszewska na swoim spotkaniu z publicznością wyznała, że wszystko w zawodzie zawdzięcza Krystianowi Lupie. Aktor, jej zdaniem, jest najszczęśliwszy wtedy, kiedy dotyka czegoś istotnego i kiedy spotyka wspaniałego reżysera.
Hasło: Lupa wielkim reżyserem jest, przewijało się jeszcze kilka razy. Ale aktorka opowiadała także o innym, znanym reżyserze Krzysztofie Warlikowskim.
- Teraz będą peany na cześć Krzysia - śmiała się.
Oczywiście większość pytań dotyczyła serialu ,Na dobre i na złe", w którym Ostaszewska gra. Pytano także o filmy z jej udziałem.
- Kiedy dostałam rolę w "Prymasie", w środowisku żartowano, że siostrą zakonną została buddystka - wspominała.
Opowiadała też jak wspólnie z Andrzejem Sewerynem i Zbigniewem Zamachowskim odchudzali się na planie zdjęciowym "Prymasa" i nie wychodzili na światło dzienne, bo przecież mieli grać bohaterów, którzy przez trzy lata siedzieli w więzieniu.
- Ja przez miesiąc chodziłam w habicie i welonie. Bez charakteryzacji. Najwyżej malowano mi cienie pod oczami. To było ciekawe doświadczenie dla kobiety - stwierdziła.
- Jest, jest - wołały nastolatki, widząc wchodzącego do sali Teatru na Plaży Piotra Adamczyka. Jego popularność jest już przesądzona.
Aktor pytany przez dziennikarzy - czy się nie boi, że po filmie "Karol. Człowiek, który został Papieżem" sam stanie się przedmiotem kultu, odparł, że nie. Nikt go nie szarpie, nie próbuje dotykać. Nie ma jakiegoś szaleństwa wokół niego.
Adamczyk rozmawiał bardzo szczerze z widownią. Od czasu do czasu prosił, aby niektórych opowieści dziennikarze nie publikowali. Bo są tak osobiste, że nadają się tylko do opowiedzenia na takim spotkaniu. Stwierdził, że gdyby nie seriale telewizyjne, w których grał, to pewnie nie dostałby roli Karola Wojtyły.
Dlaczego? Żona włoskiego reżysera, która odpowiadała za casting, zadzwoniła pewnego dnia do szkoły teatralnej. W nadziei, że tam jej polecą jakiegoś młodego aktora.
Odebrała sekretarka. Kiedy usłyszała pytanie - czy pani się kojarzy odpowiedni aktor do tej roli, od razu odparła: tylko Adamczyk.
- Gdybym nie był aktorem popularnym, serialowym, to pewnie ta pani sekretarka nie znałaby mnie. Mam zresztą do niej kontakt. I zaproszę ją na premierę filmu w Polsce.
Aktor opowiadał o wzruszeniu Włochów po obejrzeniu tego filmu i o wzruszeniu Ennio Morricone, który skomponował muzykę do "Karola".
Słynny kompozytor powiedział Adamczykowi:
- Po tym filmie zrozumiałem, dlaczego Karol Wojtyła został Papieżem i zrozumiałem ten daleki kraj, z którego przybył.
Poza wspomnianymi aktorami, z sopocką publicznością spotkali się także m.in.: Danuta Stenka i Ewa Kasprzyk oraz Marian Opania i Krzysztof Kowalewski.
Nowością na tym festiwalu były teatralne warsztaty, prowadzone m.in. przez Krystynę Jandę i jej męża, operatora, Edwarda Kłosińskiego.
- Nie chwalimy was, bo my nawet nie chwalimy własnych dzieci - mówił żartobliwie Kłosiński.
Krystyna Janda powiedziała z kolei, że młodzi ludzie mieli sporo swobody.
- Wcześniej się do tego, przygotowaliśmy. Wysłałam im monolog ze sztuki Krzysztofa Bizio "Porozmawiajmy o życiu i śmierci". To miała być tylko inspiracja. Oni napisali scenariusze. My wyłowiliśmy autorów najciekawszych prac. I tu w Sopocie każdy z nich dostał kamerę, profesjonalnego operatora, zestaw montażowy oraz cztery godziny na zrealizowanie pomysłu. Cztery godziny to naprawdę dużo. A potem już była ocena tego co zrobili. Chcieliśmy im zwrócić uwagę na podstawowe rzeczy, w sposób nawet bolesny i dotkliwy, ale w taki, który zapamiętają. Jeżeli oni myślą poważnie o takich zawodach jak reżyser czy aktor, to musimy z nimi rozmawiać jak partnerzy. Bez czułości.
Edward Kłosiński: - Jeden pomysł miał poważny potencjał, taki gdzie monolog mówił... trup. Było to ciekawe, chociaż nie odkrywcze. Znamy to z "Bulwaru Zachodzącego Słońca". A reszta pomysłów była na poziomie młodych, inteligentnych, wrażliwych ludzi. Najważniejsze, że coś zrobili. I widać było, jacy są szczęśliwi z tego powodu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Tatiana Okupnik tak dba o siebie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto