MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Finał jest nasz

Janusz Woźniak
Nic dwa razy się nie zdarza, ale w Peczu - gdzie odbywa się Final Four Euroligi koszykarek - po raz drugi w finale tej imprezy spotkają się Lotos VBW Clima i Olympic Valenciennes.

Nic dwa razy się nie zdarza, ale w Peczu - gdzie odbywa się Final Four Euroligi koszykarek - po raz drugi w finale tej imprezy spotkają się Lotos VBW Clima i Olympic Valenciennes.

To powtórzenie finału Final Four sprzed dwóch lat we francuskim Lieven. Tam były lepsze grające przed własną publicznością Francuzki. W niedzielę w Peczu może być jednak zupełnie inaczej.
Final Four rozpoczął się od meczu miejscowego MiZo z Valenciennes. Węgierki były faworytkami. Ba, władze miasta i klubu przygotowały już na niedzielę - kiedy odbędzie się finał Final Four - uroczyste zakończenie tej imprezy na rynku koło ratusza, z udziałem 15 tysięcy kibiców. To miało sportowe święto, na którym kibice podziękują koszykarkom MiZo za zwycięstwo w Eurolidze. Tymczasem Węgierki przegrały nie tyle z rywalkami, co z presją wyniku. Nie wytrzymały psychicznie, raziły brakiem skuteczności, a Francuzki punktowały je niemiłosiernie. To był pogrom MiZo. Valenciennes wygrał 75:53.

My jednak czekaliśmy na mecz Lotosu VBW Clima. Na dziennikarskiej giełdzie nieco więcej szans na zwycięstwo dawano Lotosowi. Ale trener Gambrinusa, Jan Bobrowski, to stary szkoleniowy wyga. Wie, jak ustawić drużynę przeciwko Lotosowi. Zresztą oba zespoły spotkały się wczoraj, w ramach rozgrywek Euroligi, po raz 12. Nikt przed nikiem nie miał więc tajemnic. Bobrowski postawił na ograniczenie poczynań Małgorzaty Dydek. to od początku przynosiło efekt. Gambrinus po 3 min gry prowadził 13:4 i chwilę później za Dydek weszła na boisko Joanna Cupryś. Na szczęście Czeszki też nie grzeszyły skutecznością. Przez ponad 6 min nie trafiły do gdyńskiego kosza, a gdynianki powoli odrabiały straty. Po brzydkiej, zresztą w wykonaniu obu drużyn, pierwszej kwarcie, Gambrinus prowadził 15:11.

Druga kwarta niewiele zmieniła na parkiecie. Równie często jak o piłkę będącą w okolicy tablicy i obręczy, walczono "w parterze". Nikt nikomu nie chciał odpuścić.
Po dwóch kwartach gdynianki przegrywały 4 pkt, a ich statystyki wyglądały wręcz zatrważająco. Przegrywały zbiórki 9:18 i asysty 1:7.

Na szczęście w każdym meczu jest druga połowa, na szczęście Lotos miał Natalię Vodopianovą - bezdyskusyjnie zawodniczkę numer jeden tego meczu - i Limor Mizrachi. Izraelska rozgrywająca Lotosu uporządkowała grę i w 26 min po raz pierwszy Lotos, po rzutach wolnych Agnieszki Bibrzyciej, objął prowadzenie 34:32. Nie oddał go już do końca. Coraz głośniej grała Pstrong Orkiestra, która przyjechała z Gdyni z kibicami, coraz lepiej grały gdynianki. Mamy więc olbrzymi sukces, bo za taki należy uznać awans do finału. Czy Lotos VBW Clima wygra także niedzielny mecz? Będzie to można zobaczyć w bezpośredniej transmisji w TVP3, która rozpoczyna się o godz. 17.30. W piątek Valenciennes zagrał ładniejszą koszykówkę, ale w niedzielę ja stawiam na Lotos.

Lotos VBW Clima - Gambrinus Brno 57:52 (11:15, 14:14, 17:7, 15:16)

Lotos: Vodopianova 10 pkt, Pawlak, Mizrachi 11, Powell 9, Dydek 5, Cupryś 4, Bibrzycka 10, Melvin 8.
Gambrinus: Vesela 9, Vecerova 7, Uhrova, Kovacova, Machova 14, Hamzova 5, Sarenac 5, Żirkova, Dos Santos 2, Viteckova 10.

Sędziowali: Vladimir Drabikovsky (Ukrainy), Raul Chaves (Hiszpania).

Widzów ok. 3 tys.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Derby Trójmiasta: oprawa meczu Lechia Gdańsk - Arka Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto