Fiskus niechętnie wspiera rolników

Resort finansów "wystraszył się" protestów sadowników i... prawdopodobnie da spokój trzmielowi. Ten owad, nieoceniony przy uprawie roślin, stał się przedmiotem ataku fiskusa. Resort zdecydował, że na towar pod nazwą "trzmiel ziemny" (oznaczony symbolem Polskiej Klasyfikacji Wyrobów i Usług 01.25.10) stawka podatku VAT musi wzrosnąć z 3 proc. do 22 proc. Sadownicy i ogrodnicy uderzyli na alarm.
- Obietnice pomocy rolnikom to czcza gadanina. Dużo mówi się na temat wsparcia produkcji ekologicznej, mnoży się programy pomocy z jednej strony, a lekceważy się już istniejące rozwiązania - twierdzą rozżaleni sadownicy.
- Trzmiel to najskuteczniejszy zapylacz naturalny, jego praca jest znacznie wydajniejsza niż innych owadów, jest lepszy od pszczoły, o czym mało kto wie - wyjaśnia nam prof. Tadeusz Pawlikowski z Katedry Zoologii Uniwersytetu w Toruniu, specjalista od trzmieli.
Trzmiele są niezbędne zwłaszcza przy hodowli pomidorów, bo pszczoły nie chcą ich zapylać.
W obronie trzmieli stanęli entomologowie i sadownicy, a także resort rolnictwa, który zwrócił się do Ministerstwa Finansów o przywrócenie preferencji podatkowych "dla trzmieli". Fiskus przemyślał całą sprawę i teraz chce sprzywrócić 3 proc. stawkę VAT. Odpowiednie rozporządzenie musi jeszcze podpisać minister.
W Polsce, chociaż prawo chroni trzmiela, jest go za mało, a ten który jest, jest za słaby. Nasi producenci warzyw i owoców są więc zmuszeni importować owady, głównie z Holandii, a ostatnio również z Izraela. To kosztuje. Wyższy VAT jeszcze bardziej podwyższy koszty.
- To dziwne, że my sami nie możemy sobie z tym poradzić. Mamy doskonały Zakład Pszczelnictwa w Instytucie Sadownictwa i Kwiaciarstwa w Puławach, który nie może uzyskać pomocy od rządu, aby rozwinąć swoją hodowlę, lepszą od holenderskiej - mówi prof. Pawlikowski. W całej Polsce jest kilka podobnych ośrodków.