Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Fotografować można wszystko i wszystkim. Efekty są magiczne.

Wiktoria Poczekaj
Przemysław Klimek interesuje się tradycyjną analogową fotografią. Od niedawna pasjonuje go fotografia otworkowa.

Rozwijająca się w dynamicznym tempie technika pozwala na wykorzystywanie przez zwykłych użytkowników zaawansowanego sprzętu fotograficznego po coraz przystępniejszy cenach. Mamy przy sobie w każdej chwili aparaty umieszczone w telefonie. Jakość wykonywanych zdjęć jest coraz bardziej doskonała. W tej pogoni za perfekcją wydawać by się mogło, że stara fotografia analogowa zniknie nieodwracalnie z rynku. Zabawa takim gatunkiem sztuki fotograficznej trąci myszką, wymaga czasu, posiadanego miejsca na rozwijanie tej pasji w ciemni. Jednak kryje się za nią wciąż ogromna siła sentymentu i niezwykłej przygody. To fotografia, która posiada w sobie spory atut niepowtarzalności. Fotografią analogową zajmuje się też Przemysław Klimek. Można pytać, dlaczego fotografia analogowa? Przemysław Klimek nie ukrywa, że na początku ważnym argumentem była cena użytkowego zestawu. Z czasem jednak odkrył, że zdjęcia robione na kliszach mają coś, czego nie ma fotografia cyfrowa. Często mówi się, że to fotografia z duszą. Klimek jednak przekonuje, że praca z filmem, bądź innymi materiałami światłoczułymi uczy pokory. Jego zdaniem człowiek docenia ten pojedynczy kadr, te jedno niepowtarzalne ujęcie. Przecież fotografia wykonana w tym samym miejscu choćby nawet tylko piętnaście minut później nie będzie mogła idealnie odtworzyć tamtej niepowtarzalnej chwili.
- Fotografią zainteresowałem się prawdopodobnie w okolicach 2009r., gdy zobaczyłem u znajomego z Kwilcza w rękach Minoltę 7000AF. Chwilę się tym aparatem pobawiłem i stwierdziłem, że chce taki sam. Na allegro, kupiłem za 30zl korpus, i adapter do obiektywu od starego zenita, którego miałem w domu. Okazało się, że bardzo niskim kosztem zyskałem ciekawy sprzęt do robienia zdjęć. Dałem za całość 60zl, gdy aparaty cyfrowe były wiele droższe. Od tego czasu fotografia pochłonęła mnie na dobre - opowiada Przemysław Klimek.
To były początki fotograficznej przygody. W ciągu kilku lat przez ręce Przemka przewinęła się pewnie setka aparatów. Ciągle jednak czegoś szukał, co pomoże mu realizować jego pomysły. W końcu się udało.
- Od jakiegoś roku bardzo mocno zainteresowałem sie fotografią otworkową, tzw. Camera Obscura, co znaczy dosłownie „ciemny pokój”. aparat taki można wykonać ze wszystkiego co ma się pod ręką: puszka po kawie, pudełko po butach, po zapałkach, becz-ka po oleju. Ogranicza nas wtedy tylko kreatywność. Zdjęcie można robić wszystkim i wszystkiemu. Fotografia otworkowa polega na tym ze ma się jakieś pudełko, oczywiście całkowicie szczelne z każdej strony. na jednej ściance robi się szpilka dziurkę wielkości średnio 0.2mm, a na przeciwległej ściance umieszcza się materiał światłoczuły, negatyw bądź papier fotograficzny. Przez tę malutką dziurkę wpadające światło tworzy wtedy obraz. Prawdziwy czar fotografii. Nie potrzeba wtedy żadnej soczewki by wytworzyć obraz - objaśnia fotograf.
Przemek Klimek swój aparat otworkowy (Omfman 612m) zamówił od znajomego pasjonata, Michał „Omfman” Gozdka, który wykonuje takie aparaty ręcznie z drewna. Aparat Klimka na przykład jest z dębu wędzonego, pokryty czterdziestoma warstwami politury.
- Fotografia analogowa może dziś jest dość nietypowa, lecz po trochu to wszystko się zmienia. Coraz więcej osób zaraża się analogami, bo nie czują nic do zdjęć „strzelanych” telefonem, czy jakimś innym aparatem cyfrowym. Szukają odskoczni, czegoś by się wyróżnić, stworzyć coś samemu od podstaw: od naświetlenia zdjęcia na materiale po obraz w ramie. Wiele filmów czy firm zniknęło z rynku przez zużyte maszyny, bądź problemy z zaopatrzeniem. Na szczęście takie wielkie firmy jak Kodak czy Ilford, a nawet Foma, pomimo chwilowych problemów, nadal produkują i wprowadzają nowe filmy na rynek. Pojawiło się też kilka małych firm wspieranych przez takich fascynatów jak ja - opowiada Przemysław Klimek.
Wygląda na to, że fotografia analogowa przeżywa swoją drugą młodość. Oby trwała jak najdłużej! Jak widać po panu Przemku, to jest takie hobby, z którego nie da się już wyjść. Zostaje w człowieku na dłużej, a każdy dzień przynosi nowe kadry i nowe pomysły do wykorzystania. Trzeba się tylko ruszyć i rozejrzeć.
Problem jest taki, że ludzie przechodząc setny raz do pracy tą samą drogą, nie dostrzegają szczegółów, a wystarczy się na chwilę zatrzymać, popatrzeć i posłuchać, a codzienna droga wydaje się czymś zupełnie innym - podsumowuje fotograf.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak Disney wzbogacił przez lata swoje portfolio?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto