Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Frantisek Straka: Arka to dobry krok dla mnie

Piotr Wiśniewski
- Po tym, co się zorientowałem, widzę, że zespół jest za nisko w stosunku do swoich możliwości - mówi Franstisek Straka, nowy trener Arki Gdynia. - Chciałbym zarazić piłkarzy pasją, chciałbym żeby czuli ekscytację - dodaje.

Frantisek Straka to nowy trener piłkarzy Arki Gdynia. Czech przejął stery po Dariuszu Pasiece, który w Gdyni pracował od sierpnia 2009 roku. Straka to legenda piłkarska w swoim kraju. Trenerskie CV również ma całkiem okazałe. Nad morze przybył, aby ratować ekstraklasę. Czy mu się uda?

- Rozmawiałem z Andrzejem (Czyżniewskim, dyrektorem sportowym Arki - red.), uznałem że to poważna oferta, pomyślałem chwilę i stwierdziłem, że to dobry krok dla mnie. Na pewno traktuję tę pracę jako duże wyzwanie. Widziałem wyniki zespołu, zdobyłem kilka informacji, widzę że jest tu choćby Miroslav Bożok, którego miałem w Rożemberok (żona Straki w wywiadzie dla czeskiej prasy powiedziała, że to właśnie Bożok przekonał trenera do pracy w Gdyni - red.) - mówi Straka w rozmowie z "Przeglądem Sportowym". - Po tym co się zorientowałem, widzę, że zespół jest za nisko w stosunku do swoich możliwości i taki też jest przekaz Andrzeja. Dlatego możemy sobie pomóc.

Straka nowym trenerem Arki

Nowy trener Arki przyznaje, że jak na razie nie posiada jeszcze pełni wiadomości o drużynie. Z czasem jednak to się zmieni, gdy odbędzie z zespołem pierwsze treningi, no i gdy przyleci do Gdyni. Jego przyjazd planowany jest na początku przyszłego tygodnia. Teraz bowiem przebywa w Australii, gdzie ostatnio prowadził jedną z drużyn w tym kraju. - Na razie mam kilka podstawowych informacji. Niewiele powiem, bo muszę przekonać się na żywo, co potrafi zespół. Mój asystent będzie trochę wcześniej w Gdyni ode mnie, na pewno przygotuje mnie i zawodników na spotkanie. Zarysuje im moją filozofię futbolu, system i tego typu rzeczy - przyznaje Frantisek Straka na łamach "Przeglądu".

A jak wygląda jego wizja gry i taktyka, którą preferuje? - Chciałbym zarazić piłkarzy pasją, chciałbym żeby czuli ekscytację, żeby byli zmotywowani. Taki jestem, emocjonalny i staram się zarazić tym piłkarzy. Możemy mówić o filozofii, systemach, ale motywacja jest niezwykle istotna, najważniejsza - nie kryje następca Pasieki. - Moje drużyny grywają różnie. Generalnie preferuję ustawienia 4-4-1-1 albo 4-2-3-1, ale to uzależniam od tego jakich mam zawodników.

Dariusz Pasieka wyrzucony z Arki - w jego miejsce Straka

Pasieka na początku swojej pracy w Gdyni był zwolennikiem ustawienia: 4-4-2. Z czasem jednak musiał zweryfikować swoją wizję i przejść na schemat z jednym napastnikiem. - Nie wiem co robił mój poprzednik, ja chcę pracować po swojemu. Skoro mnie wzięli, to chyba mój styl im odpowiada. Faktem jest, że bardzo lubię atakować, lubię grać bardzo ofensywnie, z pasją, polotem. Na murawie musi być widać drużynę, musi funkcjonować jako całość. Wierzę, że uda mi się połączyć pewne elementy. Polacy to z natury inteligentni ludzie, kreatywni. Ale potrzebna im niemiecka dyscyplina. I musi być pasja, taka jak tu w Australii (ostatnio pracował w North Queensland Fury - red.), gdzie nikt nigdy się nie poddaje, 90 minut wielkiej walki. Możesz przegrać, ale musisz zejść z boiska z podniesioną głową.

Strzela sześć bramek, a mógł grać w Arce

Polska to dobre miejsce pracy? - Oczywiście. Z tego co się orientuję poziom ligi jest dość wysoki. Na pewno dla mnie jakieś znaczenie ma fakt, że organizujecie EURO 2012, drużyna narodowa gra przyzwoicie, generalnie futbol w Polsce idzie do przodu. Jest to więc dla mnie krok w dobrą stronę. Mam zresztą dobre wspomnienia z polską piłką. Świetnie wspominam choćby Jerzego Brzęczka, który miał wspaniały charakter do gry (Straka prowadził go w Wacker Insbruck, pracował też z Radosławem Kałużnym w Ahlen - red.). W latach 80., jeszcze jako piłkarz Sparty Praga, wyeliminowałem z europejskich pucharów świetny zespół Widzewa, z Darkiem Dziekanowskim w ataku.

A jak Straka wspomina poprzednie miejsce pracy? - Na pewno nie traktuję pobytu w Australii jako przygody. To była poważna sprawa, zresztą może kiedyś tu wrócę. Bardzo dobrze się tu czułem, zostałem nawet wybrany trenerem roku (nie udało się tego potwierdzić - red.). W Słowacji z kolei, tam gdzie byłem, piłka nie była zbyt popularna i przedstawiciele FFA, czyli federacji, powiedzieli, że nie włożą więcej pieniędzy w klub. Byliśmy rozczarowani, bo przecież naprawdę dobrze graliśmy, mieliśmy wyniki... - zaznacza nowy trener Arki na łamach "PS".

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto