MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Gazociąg północny

Wioletta Kakowska
Dziś rosyjski koncern Gazprom oraz niemieckie firmy Eon i firma Wintershall podpiszą w Berlinie dokument o budowie gazociągu północnego. - To bezprecedensowy sukces - powiedział kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder ...

Dziś rosyjski koncern Gazprom oraz niemieckie firmy Eon i firma Wintershall podpiszą w Berlinie dokument o budowie gazociągu północnego.

- To bezprecedensowy sukces - powiedział kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder wczoraj w Bundestagu.
- Nie jest to sukcesem Polski - powiedział prezydent Aleksander Kwaśniewski na antenie Radia Zet.
Budowa ma się rozpocząć jeszcze w tym roku, gazociąg gotowy ma być w 2010. Na dnie Bałtyku ma być położonych 1189 km rur, którymi z rosyjskiego Wyborga (nad Zatoką Fińską) do niemieckiego Greifswaldu (nieopodal Szczecina) będzie transportowany gaz ziemny. Problem w tym, że z pominięciem Polski.
Dlaczego nie lądem tylko po dnie?
Główny inwestor, czyli rosyjski Gazprom uważa, że to tańszy niż tradycyjny - naziemny sposób budowy. Przesył gazu przez kraje pośrednie - m.in. Polskę - wiąże się z opłatami tranzytowymi. Gdy gazociąg zostanie zbudowany na dnie morza, to opłat za przesył nie będzie, choćby gazociąg przebiegał w polskiej strefie ekonomicznej. Polska będzie mogła się ich domagać jedynie wówczas, gdy gazociąg będzie się znajdował na obszarze do 12 mil od naszego brzegu, a zgodnie z planami - ma być inaczej.
Jednak według analityków z ośrodka badawczego Stratfor ta inwestycja do topienie pieniędzy w morzu. Gazociąg może kosztować nawet 12 mld dolarów.
- Rachunek kosztów i zysków nie odgrywa w tym projekcie roli. To, co się liczy, to geopolityczna strategia - stwierdzili eksperci.
Według nich, sam Gazprom ma wobec projektu zastrzeżenia, ale za gazociągiem są władze Kremla. Chcą, by rosyjski gaz docierał na niemiecki rynek z pominięciem Polski, Ukrainy i republik bałtyckich.
Kanclerz Gerhard Schroeder uważa, że rurociąg zapewni Niemcom bezpieczeństwo energetyczne, a sukcesy w polityce wobec Rosji są dowodem na to, iż jego rząd w polityce zagranicznej i handlowej dobrze dba o niemieckie interesy. O tym że za sukces uważa tę umowę również prezydent Rosji Władimir Putin, świadczy choćby to, że dziś osobiście będzie przy jej podpisaniu. Według Putina decyzja o poprowadzeniu gazociągu przez morze była podyktowana rewolucyjnym ruchem na Ukrainie - podał niemiecki dziennik "Die Welt". Polsce brakowało natomiast pieniędzy - dodał Putin.
Kto silniejszy...
Według prezydenta Kwaśniewskiego podpisanie umowy między rosyjskim koncernem a niemieckimi firmami to także z punktu widzenia polityki UE nie jest dobra wiadomość.
- Niemcy taką politykę prowadzą, zarówno ponad naszymi głowami, jak i głowami UE - powiedział Kwaśniewski w Radiu Zet.
Problem jednak w tym, że nie do końca. Otóż gaz ma być dostarczany do Niemiec i... Wielkiej Brytanii. Zainteresowanie udziałem w tym przedsięwzięciu zadeklarowały też m.in. francuski Gaz de France, brytyjski BP, holenderski Gasunie i norweski Norsk Hydro.
- To dla nas nauczka, że można coś bez nas - twierdzi Piotr Dominiak, ekonomista z Politechniki Gdańskiej. - Wygrały interesy silniejszych.
- My za to powinniśmy wykorzystać naszą siłę i pozycję w Unii do promowania alternatywnych projektów - powiedział premier Marek Belka na konferencji "Jak zagwarantować Polsce bezpieczeństwo energetyczne", która odbyła się w Gdańsku w połowie lipca.
Chodzi o możliwości budowy Jamału II (wzdłuż obecnego Jamału I) oraz Ambera (gazociągu biegnącego m.in. przez terytoria krajów nadbałtyckich - Łotwę i Litwę).

od 7 lat
Wideo

Ukraina rozpocznie oficjalne rozmowy o przystąpieniu do UE

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto