MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Gdańsk. Areopag 2005

T. Skutnik D. Szreter H. Tronowicz
W naszym ciele do dziś krążą atomy, które są tak stare jak wszechświat - opowiadał na dziedz  ińcu Politechniki Gdańskiej prof. Aleksander Wolszczan.	Fot. Robert Kwiatek
W naszym ciele do dziś krążą atomy, które są tak stare jak wszechświat - opowiadał na dziedz ińcu Politechniki Gdańskiej prof. Aleksander Wolszczan. Fot. Robert Kwiatek
Tegoroczny Gdański Areopag - czterodniowe zmagania intelektualne - zawieszone zostały na potężnym "haku", którego imię Natura. Od niego w dół, przypominając ramiona sztalug, prowadziły dwa pomniejsze tematy: nauka i ...

Tegoroczny Gdański Areopag - czterodniowe zmagania intelektualne - zawieszone zostały na potężnym "haku", którego imię Natura. Od niego w dół, przypominając ramiona sztalug, prowadziły dwa pomniejsze tematy: nauka i sztuka.

W tym trójkącie musiały mieścić się myśli i dzieła wybitnych autorytetów naukowych i artystycznych, zaproszonych do okrągłego stołu.
Odbyły się dwie debaty podstawowe: "Czy możliwy jest świat bez sztuki?" i "Jak nauka może ocalić świat?". Wsparte zostały dwiema debatami o charakterze zdrowotnym, mianowicie "Dlaczego Polacy obawiają się transplantacji?" i "Co lekarz o chorym wiedzieć powinien?" oraz wykładem profesora Wolszczana. Odbyły się ponadto wernisaże dwóch wystaw: "Arbor Vitae - Drzewo Życia" w Bibliotece Gdańskiej PAN i jednego obrazu - "Ostatniej Wieczerzy" Macieja Świeszewskiego w kościele św. Jana. A także - na zakończenie - promocja zbiorowej książki więcej niż kucharskiej, bo zawierającej również "Przepisy na bycie razem".
Choć w niedzielę Gdański Areopag został oficjalnie zamknięty, powróci za rok, w postaci publikacji dokumentującej tegoroczne wydarzenia.
Gdyby szukać wspólnego mianownika dla tego, czego byliśmy świadkami w minionych dniach, byłoby to słowo uzdrawianie. A więc próba diagnozy stanu "pacjenta", którym jest i człowiek, i społeczeństwo, i kosmos cały. Postanowienie: tak, w ten sposób należy postępować. Nie zabrakło najważniejszego może aspektu sprawy, wyrażonego w starożytnej dewizie: "medice, cura te ipsum". Lekarzu, ulecz się (wpierw) sam. Profesorze, artysto i ty, który się masz za zwykłego, szarego człowieka, od którego nic nie zależy. Owszem, zależy, dowodzili i prof. Wolszczan, i prof. Grabski, i jedyna w tych zmaganiach intelektualnych kobieta - Anna Dymna.
A niezbędnym, wręcz podstawowym składnikiem "lekarstwa" na toczącą nasz świat chorobę jest etyka. Z czym zgadzali się wszyscy: i ks. prof. Andrzej Szostek, i prof. Andrzej Szczeklik, i tacy artyści jak Wajda, Soyka czy Huelle. Oczywiście też Anna Dymna, które swoje życie, życie gwiazdy filmowej, porzuciła dla niesienia pomocy poszkodowanym umysłowo i fizycznie przez los. Na rzecz jej fundacji, Mimo Wszystko, odbył się festyn żebraczy. Niebawem przekonamy się, jak hojnie ją wsparliśmy. Może przynajmniej na tyle, na ile Bibliotekę Gdańską PAN, która dzięki ubiegłorocznemu areopagowemu wsparciu mogła uzdrowić "Biblię" w tłumaczeniu Jakuba Wujka z 1599 r. To jeszcze jeden impuls: nie samą myślą areopagi żyją; zachęcają do czynienia. Ma się rozumieć - dobra.
Dla tego dobra nie zawsze pomiędzy dyskutantami panowała pełna dyplomacja. Iskrzyło, gdy np. spotkali się przy jednym stole człowiek nauki Aleksander Wolszczan z człowiekiem wiary Andrzejem Szostkiem. Pojawienie się człowieka w łańcuchu ewolucji wszechświata prof. Szostek przyjmuje za absolutny przełom. Ani żaba, ani stokrotka nie myślą o przystosowywaniu świata do własnych potrzeb. Podobnie trudno było się chwilami zgodzić Andrzejowi Wajdzie z Pawłem Huelle, który musiał wysłuchać cierpkiej uwagi, że swymi fabułami pisarze nie wspierają polskiego filmu. On sam wspiera, odparował pisarz - a i nie wszyscy współcześni filmowcy dorównują klasą mistrzom...
Przed przeprowadzką
Chciałbym, żeby nasza cywilizacja doszła do takiego etapu, kiedy będzie mogła zajmować się kosmosem. Na razie nie możemy sobie poradzić z problemami, których przyczyną jesteśmy my sami - mówił prof. Aleksander Wolszczan na areopagowym nocnym wykładzie na dziedzińcu Politechniki Gdańskiej.
Prelekcja najwybitniejszego od czasów Mikołaja Kopernika polskiego astronoma rozpoczęła się równo o północy. Niebo nad głowami profesora i jego słuchaczy nie było niestety gwiaździste, tylko zakryte chmurami. Był za to kosmiczny akompaniament Piotra Sutta (instrumenty perkusyjne) i Benedykta Odyi (instrumenty elektroniczne) oraz krążące ramię wahadła Foucaulta jako niezawodne świadectwo wirowania naszej planety.
Prof. Wolszczan rozpoczął od krótkiego przypomnienia dziejów wszechświata. Powstał on 15 miliardów lat temu. Już w ułamkach pierwszej sekundy jego istnienia zaczęły obowiązywać znane nam dzisiaj prawa fizyki, z "królową" oddziaływań fizycznych - siłą grawitacji. W kolejnych minutach powstały podstawowe pierwiastki chemiczne. - W naszym ciele do dziś krążą atomy, które są tak stare jak wszechświat. Zastanówmy się nad tym przez chwilkę każdego poranka, nim wyruszymy z domu i pochłonie nas wir codziennych obowiązków - apelował naukowiec. - Pamiętajmy, że jesteśmy dziećmi wszechświata.
Profesor często podkreślał ten motyw krążenia materii we wszechświecie. Wielkie gwiazdy żyją krótko i rozpadają się, oddając materię, by mogły z niej powstać inne gwiazdy. Przypomina to trochę łańcuch pokarmowy obserwowany w przyrodzie. Za mniej więcej miliard lat Słońce zacznie się zmieniać w "czerwonego karła", na Ziemi wzrośnie temperatura, zniknie roślinność, wyparują oceany, umrze życie. Za dziesięć miliardów lat Słońce na powrót pochłonie naszą planetę.
Pod koniec pokazu na ekranie pojawił się fotomontaż: zdjęcie marsjańskiego krajobrazu z reklamą baru McDonald`s.
- To oczywiście żart, ale jeśli jako gatunek chcemy przeżyć, będziemy się musieli przeprowadzić. A proces przystosowania się do warunków kosmicznych będzie bardzo długi - zakończył spotkanie prof. Wolszczan.
Klony z duszą
Z dyskusji o transplantacji, zorganizownej w ramach Areopagu, wynikało, że pożytki z transplantologii są poza dyskusją. Co prawda nie poza wszelką dyskusją.
Wprowadziła w temat oryginalna projekcja filmowa. W roku 1968, parę miesięcy po - pierwszej w dziejach medycyny - operacji przeszczepu ludzkiego serca, dokonanej w Kapsztadzie przez kardiochirurga Christiana Barnarda, Andrzej Wajda nakręcił nowelę filmową "Przekładaniec", według zabawnego scenariusza pióra Stanisława Lema.
Z myślą o areopagowej publiczności pisarz nadesłał aktualizujący komentarz. Prosił w nim o to, by komedii tej nie traktować zbyt poważnie: "Chodzi przecież o utwór humorystyczny - zaznaczył Lem - ze wspaniałą zresztą rolą nieodżałowanego Bogumiła Kobieli. Tyle że dzisiaj żarty moje przestały być takie śmieszne, bo wiele z nich można naprawdę zrealizować".
Pechowy bohater "Przekładańca", kierowca rajdowy Richard Fox (Kobiela), traci w kolejnych katastrofach kolejne części ciała. Jednak perfekcyjna sztuka przeszczepiania narządów pozwala mu przystępować do rajdów kolejnych. W końcu Richard popada w absurdalne uwikłania rodzinne i prawne, a niezmieniona pozostaje mu jedynie twarz. On sam zaś staje się zupełnie inną osobą...
Czarna komedia nie postarzała się nic a nic. Z uznaniem do filmu odnieśli się po projekcji ksiądz profesor Andrzej Szostek oraz lekarz, profesor Andrzej Szczeklik, goście zaproszeni do debaty nad pytaniem "Dlaczego Polacy obawiają się transplantacji?".
Obawy budzą głównie luki prawne, choć także na przykład uboczne skutki przeszczepów. Prof. Szczeklik podał przykład. Oto wskutek przeszczepienia pewnemu pacjentowi szpiku pochodzącego od alergika, pacjent sam zaczął cierpieć z powodu alergii.
Trudno byłoby jednak zbić koronny argument na rzecz przeszczepów, gdyż 95 proc. pacjentów po przeszczepie serca żyje średnio dłużej o pięć lat.
A co ze skutkami klonowania? Ktoś z sali spytał, czy ludzkie klony będą miały duszę? Ksiądz Szostek odpowiedział twierdząco.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zofia Zborowska i Andrzej Wrona znów zostali rodzicami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto