Bezrobotna kobieta zwróciła się do nas z prośbą o pomoc pod koniec ubiegłego tygodnia. Płakała, że za kilka godzin zapukają do niej windykatorzy, którzy siłą usuną ją z mieszkania, ponieważ wobec Zrzeszenia Właścicieli i Zarządców Domów, administracji wspólnoty mieszkaniowej, ma dług czynszowy przekraczający 30 tys. zł. Po naszej interwencji do eksmisji nie doszło. Nikt nie poinformował też kobiety, co ją czeka.
Czytaj także: Gdańsk zbadał dłużników komunalnych
- Siedzę jak na szpilkach i biegam tylko do okna, żeby zobaczyć, czy idą, czy nie idą - skarży się Grażyna Chodulska. - Nie wiem, co będzie. Gdzie ja się podzieję z Agnieszką, która każdy stres odczuwa podwójnie.
Zrzeszenie Właścicieli i Zarządców Domów oficjalnie nie wypowiada się w tej sprawie. Pracownicy anonimowo mówią jedynie, że pani Grażyna zasłużyła sobie na ten stres. - Niech czeka. Nas okradła na 31 tys. zł. Przez lata czekaliśmy aż zacznie spłacać dług.
Proponowaliśmy raty, pracę za długi. Odmówiła - mówi jeden z pracowników ZWiZD. - Prędzej czy później ją usuniemy. Niech nie myśli, że będzie się w nieskończoność zasłaniać niepełnosprawnym dzieckiem.
Czytaj także: Eksmisja z mieszkań komunalnych we Wrzeszczu i Starym Mieście na początek
Prawnicy przekonują jednak, że bez wyroku sądu eksmisji dokonać nie można. Zaś w przypadku pani Grażyny i jej córki eksmisja na bruk jest tym bardziej bezprawna. - Sąd nie może orzec o braku uprawnienia do otrzymania lokalu socjalnego wobec małoletniego, niepełnosprawnego - informuje mecenas Roman Nowosielski. - Poza tym eksmisję, zgodnie z przepisami prawa, powinien przeprowadzić komornik, a nie inna osoba fizyczna bądź instytucja - zaznacza.
Na pytanie, dlaczego windykatorzy chcieli eksmitować kobietę bez wyroku sądu, pracownicy ZWiZD odpowiadają jedynie: - Pani Chodulska nie ma już praw do tego lokalu, bo jej umowa najmu została wypowiedziana. Sama też podpisała, że opuści lokal - mówi jeden z administratorów. - Czekanie na sąd jest bezsensowne. Sprawy się ciągną, a dług nadal rośnie. Inni mieszkańcy chcą remontów, a my nie mamy za co ich zrobić. Na to mieszkanie jest już zresztą podpisana umowa z kim innym - zaznacza, ale nie chce zdradzić, czy sprawa pani Grażyny trafi do sądu, czy windykatorzy sami będą chcieli wymierzać prawo.
Gdański MOPS poradził kobiecie złożyć zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa, ponieważ zdaniem ich prawnika windykatorzy mogli przekroczyć swoje uprawnienia. Na razie prokuratura milczy w sprawie pani Grażyny. - W razie potrzeby będę dzwonić na policję - mówi kobieta. - Najgorsza jest ta niepewność.
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?