Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdańsk. Deweloper chce sprzedać ulicę Nieborowską, ale miasto nie chce jej kupić

Jacek Wierciński
Ul. Nieborowskiej nie chcą ani mieszkańcy, ani miasto.
Ul. Nieborowskiej nie chcą ani mieszkańcy, ani miasto. Tomasz Bołt
Mieszkańcy Nieborowskiej skarżą się na duży ruch. Twierdzą, że ulica stała się popularnym skrótem dla wielu osiedli południowego Gdańska. Mieszkańcy mają żal do firmy PB Górski, która budowała ich domy, i do gdańskich urzędników.

Ulicę, przy której mieszkamy, deweloper chce sprzedać, a miasto nie chce jej kupić. My zostaliśmy na lodzie, bo albo możemy zrzucić się na jej wykup i potem płacić za utrzymanie, albo pozostaje nam liczyć na wyrozumiałość prywatnego inwestora, który ją odkupi i nie obciąży nas jakimiś niebotycznymi kosztami zarządzania - twierdzą mieszkańcy ulicy Nieborowskiej w Gdańsku. Ulica przebiega przez osiedle Piastów na Ujeścisku.

Mieszkańcy mają żal do firmy PB Górski, która budowała ich domy, i do gdańskich urzędników. - Kiedy kupowałam mieszkanie, nie było mowy o żadnym dokupowaniu drogi. Gdybym wiedziała, że dojdzie do takiej sytuacji, nie wiem, czy w ogóle zdecydowałabym się zamieszkać na Nieborowskiej - tłumaczy jedna z mieszkanek. - Byłabym nawet w stanie zgodzić się na zapłacenie za wykup, ale to miasto powinno zarządzać ulicą. Przecież płacimy podatki do miasta!
Mieszkańcy Nieborowskiej skarżą się na duży ruch. Twierdzą, że ulica stała się popularnym skrótem dla wielu osiedli południowego Gdańska. - To już nie jest droga osiedlowa - podkreślają.

- Urzędnicy mówią nam, że nie musimy się martwić, bo jest coś takiego jak "służebność konieczna". Wczoraj rozmawiałem z prawnikiem i wytłumaczył mi, że mijają się z prawdą, bo możemy mieć służebność darmową albo płatną - tłumaczy pan Radosław ze wspólnoty mieszkaniowej Nieborowska 18. - Jeśli sąd orzeknie płatną, to wszystko zależy od nowego właściciela, który jeśli zechce, będzie naliczał nam stawki za wjazd na ulicę albo za miejsca postojowe - dodaje.
- Miasto występuje tu jako strona, której deweloper mógłby przekazać drogę w zarząd - odpowiadają urzędnicy magistratu. - Gdańsk w takich sytuacjach nie kupuje od żadnego dewelopera dróg czy działek.

- Ta sprawa jest rozdmuchiwana do niebotycznych rozmiarów, a tak naprawdę już niemal udało nam się osiągnąć porozumienie - tłumaczy Katarzyna Sasiak, dyrektor ds. inwestycji w PB Górski i odsyła do oświadczenia firmy, z którego wynika, że prowadzi ona rozmowy ze wspólnotami gotowymi przejąć ulicę, obciążając każdego mieszkańca kwotą około 90 zł.

- To może się nie udać, wielu nie ma samochodów i nie chce płacić - komentuje pan Radosław. - Pozostaje też kwestia opłat za utrzymanie drogi - dodaje.
- Rozumiem, że mieszkańcy mogli kupić mieszkania nieświadomi kwestii drogi dojazdowej, choć deweloper powinien ich o tym poinformować - komentuje Mieczysław Kotłowski, dyrektor ZDiZ. - Nie dramatyzowałbym jednak. Ja nie zastanawiałbym się na ich miejscu i wykupił drogę w cenie proponowanej przez dewelopera. Taka liczba mieszkańców bez problemu pokryje koszty utrzymania ulicy, a gdy już będzie ona ich własnością, mogą przecież ograniczyć tam ruch. Robi tak już wiele gdańskich osiedli.

- 30 tys. zł - tyle za sprzedawaną ulicę żąda deweloper, to ok. 10 zł za metr kw. drogi.
- 90 zł - tyle za ulicę musiałby zapłacić każdy mieszkaniec, później zapłaci za jej utrzymanie.
- 0 zł - tyle Gdańsk jest gotów zapłacić za ulicę, którą później będzie musiał zarządzać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto