MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Gdańsk i Gdynia w czołówce zadłużonych

Magdalena Jachim
Gdańsk i Gdynia znalazły się w pierwszej dziesiątce najbardziej zadłużonych gmin w Polsce, według rankingu przygotowanego przez "Rzeczpospolitą". Gdańsk jest trzeci ze zobowiązaniami wynoszącymi 461,2 miliona ...

Gdańsk i Gdynia znalazły się w pierwszej dziesiątce najbardziej zadłużonych gmin w Polsce, według rankingu przygotowanego przez "Rzeczpospolitą".

Gdańsk jest trzeci ze zobowiązaniami wynoszącymi 461,2 miliona złotych, Gdynia, zadłużona na 202 miliony złotych ma siódme miejsce. Są to zobowiązania z tytułu zaciągniętych przez władze miasta pożyczek, kredytów i wyemitowanych obligacji.

- Ideałem byłoby, aby wszelkie inwestycje realizować bezkredytowo - uważa Włodzimierz Pietrzak, skarbnik miasta Gdańska. - Niestety nasze dochody w 70 proc. to dotacje centralne, subwencje i udziały w podatkach, na których wysokość nie mamy wpływu. Dlatego, aby się rozwijać musimy zaciągać kredyty. W 2002 roku ich poziom był stosunkowo wysoki ze względu na ostatnią powódź. W tym roku będą one już o 12 proc. niższe.

Gdański skarbnik uważa, że najlepsze są kredyty bankowe, a najgorsze - obligacje oprocentowane powyżej inflacji.

- Koszty wykupu tych ostatnich są dużo wyższe niż koszty spłaty nawet komercyjnych złotówkowych kredytów - przekonuje Pietrzak.

- Gminy na polskiej ścianie wschodniej mają często niskie zadłużenie, ale czy to dobrze - denerwuje się skarbnik. - Ważniejsze jest chyba to, aby działać i nadrabiać nasze wieloletnie zapóźnienia infrastrukturalne, niż zasłaniać się brakiem środków.

Na podobnym stanowisku stoją także władze gdyńskie.
- Kredyty i obligacje to poważne wyzwanie, ale je podejmujemy i dzięki temu po coraz lepszych drogach w Gdyni jeżdżą nowoczesne autobusy oraz realizowane są nowe inwestycje - przekonuje Joanna Zielińska, wiceprzewodnicząca Rady Miasta, członek źarządu Miasta poprzedniej kadencji.

- Jako przedsiębiorca jestem za kredytami, ale trzeba mieć plan, jak się będą zwracać, a tego w Gdyni nie ma - uważa Jarosław Duszewski, gdyński radny SLD. - Gdyby większość z tych zobowiązań stanowiły środki unijne, gdzie do jednej naszej złotówki dokładane są trzy, sytuacja byłaby dużo lepsza. A ponieważ są to głównie kredyty i obligacje, to sama ich obsługa w 2003 roku kosztować będzie miasto prawie 50 milionów złotych.

Na szczęście miasta nie mogą zadłużać się w nieskończoność. Ich całkowite zadłużenie nie może przekroczyć 60 proc. dochodów, a ponadto każdą decyzję kredytową bada Regionalna Izba Obrachunkowa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Praca sezonowa. Jaką umowę podpisać?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto