Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: Impreza Znikający Klub w dawnej Szkole Pielęgniarek. Organizacyjna porażka?

Kamila Grzenkowska
materiały prasowe
Impreza pod hasłem "Znikający Klub" zapewne na długo pozostanie w pamięci setek osób, które chciały wziąć w niej udział w sobotni wieczór. Wydarzenie miało miejsce w dawnej Szkole Pielęgniarek w Gdańsku, mieszczącej się w XIX - wiecznej kamienicy na Dolnym Mieście. Niewielu ma jednak miłe wspomnienia - na facebooku "huczy" od negatywnych komentarzy dotyczących organizacji całej imprezy. Niektórzy twierdzą, że przez całą noc w okolicach "Znikającego klubu" interweniowały patrole policji. Nie obyło się też bez awantur, szarpanin i bójek, nawet... z ochroniarzami.

To miała być prawdziwa "uczta" dla miłośników sztuki i kultury. Podczas sobotniego wydarzenia można było obejrzeć m.in. instalacje artystów z Ottawy, Moskwy i Tel Avivu i kilkadziesiąt wernisaży polskich artystów. Było też miejsce, gdzie można było kupić designerskie ubrania i biżuterię i dwie sceny DJ-skie. Ale nie każdy mógł to wszystko zobaczyć. Początek wydarzenia zaplanowano na godz. 20, ale kilkusetmetrowe kolejki ustawiały się przed kamienicą już dużo wcześniej, i nie malały do późnych godzin nocnych. Zdaniem niektórych osób, które nie dostały się do środka, przez kilka godzin dochodziło tu do dantejskich scen. Pan Andrzej, który przyjechał na to wydarzenie specjalnie z Puław, wspomina wydarzenie z dużą goryczą, a do domu wraca... z kilkoma szwami na skroni.

Czytaj także: Nowy klub na koncertowej mapie Gdańska. Klub B90 zapowiada nawet 150 wydarzeń rocznie

- Byłem pod kamienicą ok. godz. 23. Kolejka chętnych do wejścia miała około 200 metrów. Ja stałem prawie przy wejściu. Kiedy już udało mi się wejść, pociągnąłem za sobą kolegę. W końcu to razem z nim przyjechałem i chciałem się tu pobawić. Nie wiem dlaczego, w pewnym momencie ochroniarz chwycił mnie mocno za szyję i kazał wyjść. Wstawili się za mną znajomi i parę innych osób, a ochroniarz zamiast mnie puścić uderzył mnie metalową latarkę w głowę - opowiada pan Andrzej. - Wezwałem policję i pogotowie, i zamiast na imprezie wylądowałem w szpitalu, bo rana na skroni nadawała się do szycia.

Gdańska policja potwierdza, że faktycznie doszło do takiego zdarzenia. Funkcjonariusze przesłuchali na miejscu pana Andrzeja, ochroniarza, a także licznych świadków. Sprawa prawdopodobnie zakończy się w sądzie.
Ile dokładnie było interwencji w sobotni wieczór i noc na Dolnym Mieście - takie dane otrzymamy od policji dopiero w poniedziałek.

Z negatywnymi komentarzami nie czekali natomiast internauci, którzy już w sobotnią noc wyrażali swoje opinie na profilu wydarzenia zamieszczonym na facebooku. Większość komentarzy byłą negatywna i wiele z nich... zniknęło. A to jeszcze bardziej oburzyło niedoszłych imprezowiczów.

IMPREZY W GDAŃSKU - szukaj w serwisie ROZRYWKA

- Zaraz się okaże ,że to świetna impreza była. Usuniecie postu świadczy tylko o organizatorach- także tego o pobiciu gościa-co miało miejsce. Grunt to odpowiedzialność za własną imprezę i umiejętność przyjmowania na klatę własnej porażki. Inicjatywa naprawdę bardzo fajna,brawo za pomysł, za nic więcej! Tak jak pisałam poziom z podstawówki,organizacja - obliczona na 500 osób. Jeśli widziano tyle klików i zdeklarowanych gości, wystarczyło zrobić przedsprzedaż biletów- wejściówki- określoną ilość i nie byłoby tego wszystkiego. Widać organizatorzy nie ogarnęli. A pisanie wiadomości na "priva" do ludzi,którzy napisali coś negatywnego o tej imprezie jest podwójnie żenujące. Każdy ma prawo do własnej opinii. Przypominam, że żyjemy w wolnym kraju - napisała jedna z internautek.

- Nie pamiętam sytuacji, w której bardziej bałam się o swoje życie i zdrowie w porównaniu z wejściem na ten event. Ścisk, zaduch, zgniatanie, wbijanie łokci w brzuch, popychanie na krzaki, walające się przed wejściem butelki, brutalne ataki 'ochroniarzy'. To wina organizatorów, którzy teraz uroczo próbują zamieść problem pod dywan. Przez swoją niefrasobliwość i wesołkowatość naraziliście ludzi na stres, panikę, omdlenia, uszczerbek na zdrowiu. A teraz do tego wszystkiego jeszcze cenzura?! Czytałam posty o 3 w nocy i mam porównanie - ile z tych krytycznych zostało do teraz - to także jeden z wpisów na facebooku.

Z organizatorami wydarzenia nie udało nam się skontaktować. Do sprawy wrócimy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto