Aneta W. na podstawie sfałszowanych podpisów naczelniczka brała pożyczki, wykorzystując dane sześciu osób - członków swojej rodziny i współpracowników. Prokuratura Gdańsk-Śródmieście skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko 36-latce. To koniec śledztwa dotyczącego procederu, do jakiego dochodzić miało w latach 2012-2013.
Czytaj także: Gdańsk: Dyrektor banku wyłudził 7,4 mln złotych [ZDJĘCIA, WIDEO]
Prokuratorskie śledztwo zostało wszczęte po tym, jak na policję zgłaszać zaczęły się poszkodowane osoby, których konta bankowe były blokowane, a pensje zajmowane na poczet zadłużenia.
- Dokumenty kredytobiorców i podpisy pracowników Poczty Polskiej były podrabiane przez nieustalone osoby. Postępowanie przygotowawcze nie wykazało kto jest autorem fałszerstwa - mówi prokurator Mariusz Skwierawski z Prokuratury Gdańsk-Śródmieście.
Według ustaleń śledczych, zanim została zatrzymana Aneta W. z ponad 220 tys. zł pożyczek ok. 60 tys. zł zostało zwrócone. Podejrzana w całości przyznała się do winy tłumacząc, że pożyczki miała zaciągnąć po to, by "wyrobić normę" dotyczącą kredytów narzuconą przez pracodawcę. Jak wyjaśniła kobieta, pieniądze miała przekazywać koleżance, która miała kredyty spłacać, ale kontakt z nią "nagle się urwał". W toku prowadzenia sprawy udało się ustalić, że ta osoba - o ile w ogóle istnieje - podała Anecie W. swoje nieprawdziwe dane.
Była naczelniczka poczty usłyszała 38 zarzutów. Grozi jej do 5 lat więzienia.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?