Gdańsk już nie szuka swojego oficjalnego pirata

Od 2012 r. kaper Krzysztof, bo tak na niego mówiono, był oficjalnym, pirackim reprezentantem miasta podczas ważnych wydarzeń promocyjnych. Niewątpliwie dodawał też kolorytu przestrzeni publicznej Głównego i Starego Miasta. Dał się poznać jako edukator opowiadający o historii gdańskiego portu.

Wtedy władze Gdańska wybrały go w drodze konkursu. Chodziło o to, by wypełnić lukę po Andrzeju Sulewskim - uwielbianym przez wszystkich piracie, który przez 20 lat był reklamą miasta i urósł do rangi legendy. Po śmierci Sulewskiego miasto zdecydowało się na konkurs, bo na ulicach pojawiło się kilku naśladowców Sulewskiego. Wśród nich taki, który dla wizerunku miasta przynosił więcej szkody, niż pożytku - był napastliwy wobec przechodniów, często też agresywny. Co znalazło zresztą swój finał w sądzie. Teraz władze miasta doszły do wniosku, że sytuacja z kontrowersyjną postacią jest na tyle opanowana, że następcy kapra Krzysztofa szukać nie trzeba.

- Kapituła, której zadaniem była organizacja konkursów dotyczących tej społecznej funkcji, doszła do wniosku, że obecnie nie ma potrzeby organizowania kolejnego konkursu.Chyba, że nastąpią wyjątkowe okoliczności- mówi Michał Piotrowski z gdańskiego magistratu. - Zdaniem kapituły obecnie nie ma już potrzeby wskazywania konkretnej osoby, a w przestrzeni miasta jest miejsce dla funkcjonowania osób, które z pasji chcą się angażować w promowanie zwyczajów, historii, kultury oraz morskich korzeni Gdańska.

Kaper Krzysztof, choć zakończył pełnić swoją funkcję, zapowiada, że nie zniknie z uliczek centrum Gdańska i nadal będzie wcielał się w swoją postać w ramach współpracy z Muzeum Historycznym Miasta Gdańska. W tę rolę może wejść teraz też każdy, kto czuje w sobie pirackie powołanie.