Przeprowadzona bez zgody prezydenta miasta zbiórka, która trafiła do sądu, odbyła się w kwietniu ubiegłego roku, na jednym ze spotkań nieformalnej grupy Nic o Nas Bez Nas sprzeciwiającej się reformie czynszowej w lokalach komunalnych.
Czytaj także: Grupa Nic o nas bez nas zbierała od ludzi pieniądze. Nielegalnie?
Działacze zebrali wtedy od ponad 20 uczestników kwotę 195 zł. Oprócz zaangażowanych w protesty, na spotkaniu pojawił się, anonimowo, Paweł Matysiak, były kandydat Platformy Obywatelskiej do Rady Miasta i członek stowarzyszenia Młodzi Demokraci, który o fakcie poinformował magistrat. Dziś miał wątpliwości czy to oskarżony w sprawie Łukasz Muzioł był inicjatorem zbiórki. - Być może wersja świadków jest prawidłowa, choć nawet jeśli ktoś z sali podrzucił pomysł to zbiórkę organizował obwiniony - przekonywał.
Czytaj także: Miejscy urzędnicy składają do prokuratury zawiadomienie przeciw grupie NONBN
Wcześniej sąd przesłuchał dwie lokatorki, które uczestniczyły w spotkaniu. - Pomysł na zrzutkę na spotkaniu rzucił jakiś pan z sali - powiedziała jedna z kobiet.
- Zrzutkę zaproponował jeden ze starszych panów, to on dał też taką pilotkę, do której wrzucaliśmy pieniądze - przyznała jej rację druga.
- Spotkanie było nieformalne, byliśmy przekonani, że jesteśmy w grupie znajomych. Wcześniej rozmawialiśmy wielokrotnie o reformie komunalnej, ale też innych problemach, np. z internetem czy kwestiach prawnych - mówiła pani Beata, jedna z lokatorek. Podkreśliła, że nikt z zebranych nie miał świadomości, że jest wśród nich osoba obca, nie zaangażowana w protesty. - Wielokrotnie, w gronie znajomych zrzucaliśmy się na taksówkę czy prezent i nigdy nie przyszło nam do głowy, że potrzebujemy na to zgody prezydenta - dodała.
Pytane o uczestników ubiegłorocznego spotkania obie lokatorki wymieniły łącznie około 10 osób, które nie zawsze z nazwiska. Muzioł przekonywał, że zna osobiście niemal wszystkich uczestników spotkania, bo zapraszał ich telefonicznie.
Czytaj także: Działacze Nic O Nas Bez Nas przed sądem
Innego świadka, Mateusza Żuka z NoNBN sąd pytał o to co stało się z zebranymi pieniędzmi.
- Zostały przelane na konto Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Inicjatywa Pracownicza z dopiskiem "na działalność lokatorską w Gdańsku - odpowiedział Żuk, który podkreślił, że wciąż znajdują się na koncie, a ulotki i plakaty członkowie finansowali z własnych środków.
- Często zdarzało się, że uczestnicy przyprowadzali swoich bliskich - męża czy dzieci, przy wejściu nie stała ochrona przeszukująca uczestników - podkreślał w oświadczeniu Łukasz Muzioł. - Cieszyliśmy się z tego, że jest nas coraz więcej. Nowe twarze budziły w nas jak się okazało naiwne poczucie, że haniebne wyczyny władz budzą obywatelską reakcję i sprzeciw. Okazało się jednak, że oprócz społeczeństwa obywatelskiego jest jeszcze struktura i aparat partyjny, który teraz ćwiczy na mnie represje polityczne, czego skutkiem są sprawy sądowe, których mam w sądzie co najmniej kilka - przekonywał.
Dodał, że jego zdaniem "świadek oskarżenia jest niewiarygodny". - Zmienia zeznania w trakcie procesu, twierdzi, że nagrał spotkanie, ale nagrań nie chce lub nie potrafi przedstawić, w dodatku jest związany z partią rządzącą w Gdańsku, przeciw której polityce protestowaliśmy - wymieniał.
Gdańsk: Paweł Adamowicz kontra NONBN. Sprawa o medal trwa
Na poprzedniej rozprawie Matusiak zaznaczył, że na spotkanie grupy udał się z własnej inicjatywy, by na własny użytek obnażyć dezinformację, jakiej w jego przekonaniu służyło. Przyznał, że przebieg dyskusji zarejestrował za pomocą komórki, jednak w ciągu roku, jaki dzielił spotkanie od rozprawy, wyrzucił telefon, bez odsłuchiwania nagrania.
Wyrok w sprawie zapadnie w przyszłym tygodniu.
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?