Gdańsk. Rzemieślnik wpadł w duże długi przez pomyłkę urzędu

Gdy pod koniec kwietnia odwiedziliśmy mężczyznę, był zrezygnowany. Opowiadał, że dług rósł mu od miesięcy, o czym nikt go nie poinformował.
- W połowie 2012 roku dowiedziałem się, że ponieważ prowadzę działalność rzemieślniczą, mogę starać się o 40-procentową bonifikatę na czynsz. Wystąpiłem o nią. Przyznano mi ją na rok. Ucieszyłem się, bo to miesięcznie kilkaset złotych - relacjonuje ślusarz z Gdańska. - Gdy rok minął, nie złożyłem ponownie dokumentów o bonifikatę. Mimo to urzędnicy wysyłali mi rachunki w takiej wysokości, jakby zniżka nadal obowiązywała.

Pan Zdzisław opowiada, że na koniec 2013 roku dostał też dokument, z którego wynikało, że jego saldo wynosi 0 zł.
- Proszę sobie wyobrazić, w jakim byłem szoku, kiedy w kwietniu tego roku dostałem pismo, że do końca miesiąca mam uregulować 4,5 tys. długu! - mówi mężczyzna. - Myślałem, że to pomyłka, ale w magistracie mi powiedzieli, że bonifikata od dawna mnie nie obowiązuje, a jakiś urzędnik, który mi ją naliczał, popełnił błąd.

Mężczyzna bał się, że czyjaś pomyłka może go zrujnować. Początkowo urzędnicy byli jednak nieprzejednani. - Obowiązek kontynuacji otrzymanej zniżki leży po stronie prowadzącego działalność. Ponieważ taki wniosek nie wpłynął w opisanym okresie najemca został obciążony pełną stawką czynszu - podkreślała Agnieszka Kukiełczak, rzecznik prasowy Gdańskiego Zarządu Nieruchomości Komunalnych. - Pan Zdzisław Rybicki może wystąpić z wnioskiem do GZNK o rozłożenie tej sumy na raty.

Mógł nie wiedzieć

W tym tygodniu stanowisko gdańskich urzędników jednak się zmieniło:
- Ponieważ mieszkaniec mógł sądzić, że bonifikata została mu przyznana na czas nieokreślony, zdecydowano o umorzeniu jego długu, jeśli przedstawi dokumenty świadczące o tym, że prowadził w tym czasie działalność rzemieślniczą - poinformował Michał Piotrowski z biura prasowego Urzędu Miejskiego w Gdańsku.

Pan Zdzisław zapowiada, że ucieszy się dopiero wtedy, gdy sprawa zostanie wyjaśniona do końca.
- Żona co chwilę biega do urzędu, donosi nowe dokumenty i ciągle czegoś brakuje. Mam jednak nadzieję, że w końcu dadzą nam spokój - mówi.