Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdańsk Szadółki: Wojewoda kazał policzyć pacjentów skarżących się na dolegliwości zw. z fetorem

Łukasz Kłos
Adam Warżawa/Archiwum
Wojewoda pomorski Ryszard Stachurski jest poirytowany brakiem zaangażowania podległego mu sanepidu w "śmierdzący" problem składowiska odpadów w Szadółkach. Oczekuje konkretnych działań w sprawie fetoru, jaki wydobywa się z Zakładu Utylizacyjnego, bo zepsuta jest instalacja w kompostowni. Z tego powodu proces kompostowania musi odbywać się na zewnątrz. Skutkiem tego jest straszliwy fetor, który mocno daje się we znaki mieszkańcom południowych dzielnic Gdańska.

Stachurski polecił policzyć w okolicznych przychodniach przypadki pacjentów skarżących się na pogarszający się stan zdrowia spowodowany fetorem. Czynność tę zlecono inspekcji sanitarnej, ale ta stwierdziła, że... nie leży to w jej kompetencjach.

- Kiedy problem jest poważny, trzeba wyjść z pudełka i próbować znaleźć jakieś alternatywne rozwiązanie. Tymczasem sanepid w tej sprawie zdaje się uciekać od odpowiedzialności - mówi jeden z wysokich rangą urzędników wojewody.

Czytaj także: W obiektach Zakładu Utylizacyjnego w Gdańsku Szadółkach ma być przeprowadzona kontrola

Sanepid broni się i podkreśla, że jego misją jest monitorowanie zachorowań, ale zakaźnych. W dodatku tylko niektórych.
Atmosfera wokół składowiska skłoniła do podjęcia działań także Urząd Marszałkowski. Po zorganizowaniu spotkania na szczycie w sprawie Szadółek teraz urzędnicy sprawdzają, czy Zakład Utylizacyjny wywiązuje się z obowiązku stosowania "najlepszych dostępnych technik" w składowaniu odpadów.

W związku z licznymi skargami mieszkańców WIOŚ przeprowadził w Zakładzie Utylizacyjnym kontrolę doraźną. Z ustaleń inspektorów wynika nie tylko to, że nie działają tam podstawowe urządzenia sortowni i kompostowni, ale też, że składowane odpady nie były zabezpieczone przed rozwiewaniem. Co więcej, zalegały nawet w rowie zbierającym ścieki z placu kompostowego. Władze zakładu zapewniają, że rów został już opróżniony, a śmieci zabezpieczone przed roznoszeniem przez wiatr. W tym celu zamontowano specjalne siatki ochronne.

Przeczytaj też: Awaria w kompostowni potrwa nawet do końca roku!

Mimo to zakład musi przejść kolejny test inspekcji. Jak się dowiedzieliśmy, inspektorzy WIOŚ od kilku dni przeprowadzają w zakładzie kolejną kontrolę.

- W związku z ustaleniami kontroli interwencyjnej podjąłem decyzję o przeprowadzeniu w zakładzie kompleksowej kontroli jego działalności - informuje Zbigniew Macczak, szef Wojewódzkiej Inspekcji Ochrony Środowiska. - O naszych dotychczasowych ustaleniach poinformowaliśmy władze miejskie Gdańska oraz Urząd Marszałkowski.

Ten ostatni z kolei bada pozwolenie zintegrowane, na którego podstawie gdański Zakład Utylizacyjny gospodaruje odpadami. Urzędnicy marszałka sprawdzają, czy firma stosuje się do nałożonych na nią wymagań dotyczących m.in. konieczności stosowania "najlepszych dostępnych technik". Chodzi między innymi o zbadanie, w jakich warunkach użytkowane są instalacje oraz czy monitoring procesów technologicznych odpowiada zobowiązaniom nałożonym we wspomnianym pozwoleniu.

Codziennie rano najświeższe informacje z Gdańska prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto